- W tej chwili przeważa pogląd, że akt ziewnięcia, głębokiego westchnięcia, wciągnięcia powietrza jest metodą, która ma nas troszkę zrelaksować i wyciszyć, uspokoić - mówi dr Michał Skalski. - Pojawia się wtedy, gdy narasta napięcie naszego układu nerwowego, jesteśmy znużeni np. nudnym wykładem, spotkaniem. Wtedy ziewnięcie nas stawia na nogi - dodaje.
Ekspert zauważa, że ziewnięcie jest też bardzo głębokim oddechem, który pomaga, gdy oddychamy płytko. - Gdy sobie westchnę to się przewentyluję - mówi. - Po ziewnięciu jesteśmy bardziej zrelaksowani.
Gdy myślimy, działamy nasz mózg bardzo się nagrzewa. W porównaniu z innymi zwierzętami ludzie mają bardzo słaby sposób chłodzenia mózgu, jednak właśnie ziewanie może w tym pomóc. - Nasz mózg chłodzi płyn mózgowy, który sam schładza się tylko, gdy przepływa w okolicach czoła, a jest to niewielka przestrzeń - mówi naukowiec i zdradza, że nie ma dowodów naukowych na to, że ziewanie jest zaraźliwe, choć wielu z nas jest tego świadkami.
***
Tytuł audycji: Stacja Nauka
Prowadzi: Patryk Kuniszewicz
Materiał przygotowała: Weronika Puszkar
Data emisji: 10.01.2020
Godzina emisji: 12.40
pj