Zmiany mają być wsparciem dla polityki rodzinnej, jednak najwięcej wątpliwości budzi pomysł, żeby pracownicy pracujący 7 godzin dziennie zarabiali tyle samo, ile przy 8 godzinach. - Jeśli wykreujemy sztucznie taką potrzebę społeczną, to ona rzeczywiście będzie, ale przywilej ten jest troszkę naciągany. Wyklucza bowiem część społeczeństwa, która nie ma dzieci, a w świetle polskiego prawa wszyscy obywatele są równi - tłumaczyła Małgorzata Majewska, ekspertka rynku pracy. A jak przekonywał Piotr Szumlewicz z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, Polacy pracują zbyt długo i nie dotyczy to wyłącznie rodziców, ale wszystkich bez wyjątku. - Obok Węgrów i Greków poświęcamy na pracę najwięcej czasu w krajach UE - mówił ekspert. - I choć nasza wydajność na razie rośnie, badania pokazują, że jest ona najwyższa w krajach, gdzie czas pracy jest najkrótszy.
O tym, kto za tę reformę miałby płacić, mówiła Wioletta Żukowska-Czaplicka ze stowarzyszenia Pracodawcy RP. - Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że projekt ten nie obciąży Skarbu Państwa. W tych spółkach także przecież pracują rodzice, których to rozwiązanie również będzie dotyczyć. Warto, by pomysłodawcy projektu przedstawili wstępne wyliczenia, bo na ten moment projekt jest wybrakowany - przekonywała ekspertka.
Z drugiej strony - w UE są już kraje, w których obowiązuje krótszy dzień pracy. Czy istnieje zależność między czasem pracy, a jej wydajnością? I czy projekt PSL nie jest wyłącznie próbą ratowania się na politycznej scenie? Co przemawia za i przeciw skróceniu dnia pracy i kto jest za, kto przeciw? Zapraszamy do wysłuchania nagrania rozmowy ze studia Czwórki.
***
Tytuł audycji: Czat Czwórki
Prowadzi: Piotr Firan
Materiał przygotował: Michał Piwowarek
Goście: Wioletta Żukowska-Czaplicka (Pracodawcy RP), Małgorzata Majewska (ekspertka rynku pracy), Piotr Szumlewicz (Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych)
Data emisji: 8.05.2017
Godzina emisji: 15.08
kd/mc