Podatek od chipsów - czy uratuje naszą sylwetkę?

Pomysł podatku od śmieciowego jedzenia pojawił się po to, by ograniczyć spożycie m.in. fast foodów, słodyczy i napojów gazowanych. Rozwiązanie ma przypominać to przyjęte na Węgrzech w 2011 roku. Tam powszechnie nazywa się je "podatkiem od chipsów".

(zdj. ilustracyjne)

Foto: Shutterstock/dom. publiczna/Mr_Mrs_Marcha

- Uważam, że jest to bardzo dobra opcja. W polskim społeczeństwie cena odgrywa znaczenie przy wyborze produktu, można zatem ten wybór modelować wskazując na lepszą alternatywę. Tu nie chodzi o podwyżkę żywności, tylko o produkty które mają bardzo dużą ilość cukrów i tłuszczów trans - uważa dietetyk Urszula Somow.

Czytaj także

Dieta śródziemnomorska - zbawienie dla mózgu?

Zdaniem Joanny Chilickiej z Polskiej Izby Handlu państwo powinno dbać o zdrowie obywateli i edukować ich w tej kwestii, ale nie w taki sposób. - Podatek to nie jest edukacja tylko narzucenie wyższej ceny żywności. I to takiej, z której korzystają najbiedniejsi - wyjaśnia.

Czy nasze kubki smakowe mogą odzwyczaić się od soli? Jak definiuje się "niezdrową" żywność? I jak wprowadzenie podatku wpłynie na polskich producentów słodyczy? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.     

***

Tytuł audycji: Czat Czwórki

Prowadzi: Piotr Firan

Materiał przygotowała: Weronika Puszkar

Goście: Joanna Chilicka (Polska Izba Handlu), Urszula Somow (dietetyk)

Data emisji: 12.10.2017

Godzina emisji: 15.05

kul/ac