Na liście leków zagrożonych brakiem dostępności Ministerstwa Zdrowia jest ponad 300 medykamentów, podaje Polski Związek Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego.
Wspierać produkujących leki w Polsce
Od kilku dni przy Ministerstwie Zdrowia działa Agencja Badań Medycznych. Zrzeszeni w niej eksperci będą mieli za zadanie zajmować się niekomercyjnymi badaniami klinicznymi, które są często poza zainteresowaniem dużych koncernów farmaceutycznych. Dzięki temu, ma być łatwiej ocenić jakie efekty przynoszą stosowane w Polsce terapie. Działania Agencji mogą też przełożyć się na cały rynek farmaceutyczny w Polsce.
- Aby zmniejszyć ryzyko odejścia chorego od aptecznego okienka bez leku i tym samym zwiększyć bezpieczeństwo lekowe pacjentów, należy wspierać rodzimych producentów farmaceutyków i zwiększać produkcję krajową leków – uważa Justyna Stefańczyk-Kaczmarzyk, ekspert rynku farmaceutycznego z kancelarii Kondrat i Partnerzy, gość Polskiego Radia 24.
Zdaniem ekspertki jednym z celów Agencja Badań Medycznych będzie wsparcie innowacji oraz badań i rozwoju, co „powinno wpłynąć pozytywnie na szeroko pojęty sektor ochrony zdrowia”.
Różne oblicza rynku
Oceniając kondycję polskiego sektora farmaceutycznego Justyna Stefańczyk-Kaczmarzyk mówiła, że nie jest to rynek jednolity. Z jednej strony działają na nim firmy z polskim kapitałem, jak również firmy zagraniczne, które są oddziałami dużych zagranicznych korporacji.
Wśród producentów polskich – mówiła ekspertka – dominują producenci leków generycznych. Polski rynek farmaceutyków to także setki hurtowni leków oraz kilkanaście tysięcy aptek. Wśród nich – mówiła – są małe firmy rodzinne jak i apteki należące do wielkich sieci. Dlatego nie można mówić o jednej kondycji wszystkich podmiotów działających na tym rynku – zauważyła ekspertka.
Czym jest bezpieczeństwo lekowe?
Według jej opinii, wsparcie powinny nie tyle otrzymać polskie firmy farmaceutyczne, ile wszystkie te firmy, które w Polsce produkują. Justyna Stefańczyk-Kaczmarzyk pytana, co według niej oznacza termin „bezpieczeństwo lekowe”? – odparła, że chodzi o zapewnienie dostępności produktów leczniczych w takich ilościach, w jakich jest na nie zapotrzebowanie pacjentów.
Ma to w pierwszej kolejności – podkreśliła – zagwarantować producent leków, ale „tak naprawdę ma zagwarantować państwo”. Dodała, że nie chodzi wyłącznie o odpowiednią ilość leków lecz także o ich "odpowiednią" cenę.
Wspierać krajowych producentów
– Tutaj się kłania cały system refundacji – zaznaczyła ekspertka. Jej zdaniem rola przemysłu krajowego dla bezpieczeństwa lekowego ujawnia się szczególnie w sytuacjach ekstremalnych i kryzysowych, np. w sytuacji załamania gospodarczego, co doświadczyły już niektóre państwa, zwłaszcza te sprowadzające leki z zagranicy.
Jako uzasadnioną ekspertka uznała tezę, że im więcej firm krajowych wytwarza leki, tym większe jest bezpieczeństwo lekowe danego państwa.
Państwo – dodała – może krajowych producentów leków wspierać w wielu aspektach. Chodzi np. o różnego rodzaju ułatwienia refundacyjne, określone ulgi podatkowe czy wsparcie innowacji w branży lekowej. Przypomniała, że w tym roku weszło w życie narzędzie zwane IP Box, czyli preferencyjna 5 procentowa stawka podatkowa dla przychodów osiąganych z zysków ze sprzedaży praw własności intelektualnej, które to prawa powstały w wyniku krajowych badań rozwojowych.
Wydawać optymalnie
Jak zwrócił uwagę doktor Mariusz Gujski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w rozmowie z reporterem Naczelnej Redakcji Gospodarczej – do tej pory było tak, że badania w naukach medycznych i naukach o zdrowiu były finansowane albo ze środków Narodowego Centrum Nauki albo Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
Ocenił, że „nauki medyczne przepadały w tłumie innych nauk”. Jak stwierdził Mariusz Gujski – w interesie pacjentów jest to aby badania naukowe były prowadzone w sposób skoordynowany. Jak dodał, na ochronę zdrowia w Polsce wydajemy ze środków publicznych około 100 mld złotych.
– Warto, aby te pieniądze były wydawane w sposób optymalny – podkreślił ekspert. Ocenił, że Ministerstwo Zdrowia nie ma obecnie instrumentów, aby sprawdzić, czy na pewno środki te są wydawane w taki sposób. Narzędziem takim ma być – powiedział doktor Mariusz Gujski – wspomniana już Agencja Badań Medycznych.
Bezpieczeństwo nie jest dane raz na zawsze
W ocenie Krzysztofa Kopcia prezesa Polskiego związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, który był gościem radiowej Jedynki – bezpieczeństwo lekowe w Polsce powinno opierać się na krajowych producentach leków, a także na tych zagranicznych, którzy w Polsce zainwestowali.
Jak podkreślił, bezpieczeństwo to „nie jest czymś, co zostało nam dane na zawsze i czym nie powinniśmy się zajmować”. Podał jako przykłady państwa, których bezpieczeństwo lekowe zostało zagrożone: Ukrainę, Rosję czy Grecję, w której zaczęło podczas zapaści gospodarczej brakować insuliny dla chorych na cukrzycę. Ocenił, że Polska posiada prężny sektor farmaceutyczny, co jest również jednym z naszych „wyzwań i problemów”.
Stymulować rozwój
– Każdy kraj rozsądny, patrzmy na Niemcy, Francję, Stany Zjednoczone czy Szwajcarię ma swój przemysł, szanuje jego rozwój i pomaga mu się rozwijać – mówił gość radiowej Jedynki.
Dodał, że celem powinno być, aby przemysł polski, który funkcjonuje w branży farmaceutycznej oraz zagraniczny, który w Polsce zainwestował, postawił u nas fabryki i tu produkuje – był „jeszcze bardziej stymulowany do rozwoju i do tego, aby inwestorzy zagraniczni oraz Polscy u nas się rozwijali i powodowali aby poprawiał się nasz bilans handlowy.
Rozwiązaniem, które mogłoby pomóc branży się rozwijać jest Innowacyjny Tryb Refundacyjny. Jest to rządowa propozycja sprzed 3 lat, której realizacja jest odkładana w czasie. System zakłada preferencje przy refundacji dla firm, które już produkują leki w Polsce lub zamierzają uruchomić tu produkcję.
Produkcja leków w Polsce
Jak zauważył prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, nie chodzi w tym wypadku nawet o jakieś szczególne preferencje, ale o pokazanie, że szanujemy tych, którzy u nas zainwestowali i w Polsce otworzyli linie produkcyjne, kooperują z polskimi wytwórcami albo chcą postawić swoje własne fabryki.
Ekspert przypomniał, że od każdej złotówki zainwestowanej w Polsce 70 groszy wraca do PKB.
Jak przypomniał – Polska wydaje 2,5 mld złotych na leki refundowane krajowych producentów i de facto te 2,5 mld wraca do gospodarki. Natomiast jeśli wydamy pieniądze na produkty np. z Azji – mówił gość – wspieramy w ten sposób tamtejszą gospodarkę. Lepiej – ocenił – rozwijać swój własny krajowy przemysł, niż opierać się na imporcie.
Chodzi zatem nie tyle o produkcję polskich leków, ale produkcję leków w Polsce. Obecnie, jak pokazują statystki, krajowe firmy produkują co drugie opakowanie leków dostępnych w aptekach. W rzeczywistości jest jednak tak, że im lek jest nowocześniejszy i bardziej innowacyjny to pochodzi z zagranicy.
Leki generyczne, polska specjalność
Jak mówił Krzysztof Kopeć – w Polsce wytwarza się coraz więcej nowoczesnych leków generycznych a także powstają firmy produkujące leki biologiczne-biorównoważne, choć najdroższe są leki monopolistów, importowane z zagranicy, które zaburzają ogólny bilans.
Rozmówca ocenił jednak, że mimo to polska branża lekowa jest w bardzo dobrej kondycji. Podkreślił, że przemysł farmaceutyczny jest jednym z najbardziej innowacyjnych, który zatrudnia przeważnie wysoko wykształconych specjalistów, co „powinno się także brać pod uwagę przy refundacji”, bo pieniądze te mogą „pracować prorozwojowo” i lepiej aby krążyły one w naszej gospodarce.
Z Azją ceną nie wygramy
Gość pytany, czy leki mogą stać się ważną częścią polskiego eksportu? – ocenił, że jak najbardziej, i że Polska może się stać „hubem leków generycznych i biologicznie równoważnych dla całej Europy i reszty świata”.
Dodał, że nie należy jednak wymagać od krajowych producentów leków presji i zrównywania ich np. z "warunkami azjatyckimi", bo jest niemożliwe aby w Polsce wyprodukować lek po takich samych kosztach jak lek azjatycki.
Adam Kaliński, Elżbieta Szczerbak, Błażej Prośniewski, Marcin Jagiełowicz, jk, NRG