Jak zmienia się nasze podejście do miłości?
Zdarza się, że rodzice widzą w swoich dzieciach kontynuatorów swoich - nie zawsze spełnionych - ambicji albo planów życiowych. Czasem też kieruje nimi zwykły pragmatyzm - po co otwierać nowe drzwi, jeśli można skorzystać ze ścieżki zawodowej, która jest już częściowo przetarta. Tak rozwijają się - na przykład - rodzinne biznesy, w których dzieci są spadkobiercami i kontynuatorami osiągnięć rodziców.
25:45 czwórka czat czwórki 07.06.2021 (1).mp3 Jak pogodzić własne wybory z oczekiwaniami rodziców (Czat Czwórki/Czwórka)
Psycholog, dr Beata Rajba z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej, sama przyznaje, że jej dzisiejszy zawód jest jej drugim wyborem. Pierwszy to nauczycielka, a jego wybór był spełnieniem oczekiwań rodziców. - Dopiero po 2-3 latach wykonywania zawodu odkryłam, że to nie to - mówi gość Czwórki. - Problem oczekiwań i ambicji rodziców to też kwestia, z którą często borykają się moi pacjenci - dodaje. - Oczekiwania naszych rodziców są naturalne, są istotą wychowania. Są oczekiwania konstruktywne, np. że oczekujemy, że nasze dziecko będzie wrażliwe i nie będzie raniło innych, ale są też oczekiwania, które niszczą - wyjaśnia.
Największy problem pojawia się wtedy, gdy rodzic uzależnia miłość, od spełniania jego oczekiwań. W pokazywaniu dzieciom nowych rzeczy, otwieraniu ich na świat nie ma nic złego. - Gorzej, gdy rodzic oczekuje, że dziecko zaangażuje się w daną aktywność. Swymi działaniami sprawia, że dziecko to robi, a robi to nie dla siebie, ale tylko dlatego, by rodzice byli z niego dumni - podkreśla psycholog.
Posłuchaj także:
Naturalne jest, że rodzice chcą zabezpieczyć dziecku drogę życiową. Pokazują swoją drogę zawodową - tę, którą najlepiej znają. Zdarza się jednak, że rodzice wskazują dzieciom drogę, którą sami chcieli wybrać, ale im się to nie udało. Realizują swoje ambicje, żyją życiem dziecka.
Dr Rajba zauważa, że oczekiwania, podpowiadanie, "wyznaczanie kierunków" to coś, od czego rodzice nie mogą uciec. - Rodzice wyznaczają poprzeczkę czy tego chcą, czy nie chcą - mówi specjalistka. - Większość dzieci rodziców z wyższym wykształceniem ma wyższe wykształceniem - dodaje.
W najtrudniejszej sytuacji są tzw. udane dzieci - zostają prawnikami, bo tak chcieli rodzice, ale sami marzyli o pracy w teatrze. Mniej należy martwić się o ludzi z tzw. zawodem dziedzicznym - są lekarzami, jak ich matki, ojcowie, dziadkowie. - Jeśli im to odpowiada, na tym budują siebie, czują się z tym dobrze, to jest ok - ocenia gość Czwórki.
Taki "dziedziczny" zawód już za chwilę będzie miał Michał Szczesiul, student V roku Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezes fundacji "Miś w fartuchu". W Czwórce opowiada, jak dokonał tego wyboru, jak jego mama, stomatolog, odwodziła go od tego pomysłu.
***
Tytuł audycji: Czat Czwórki
Prowadzi: Jakub Jamrozek
Materiał: Szymon Majchrzak
Data emisji: 07.06.2021
Godzina emisji: 15.09
pj