Dlaczego pociąg "stuka" podczas jazdy?
Największa liczba kamer monitoringu miejskiego występuje w chińskich metropoliach. Do tych azjatyckich miast Europie jeszcze daleko. Jednak już w Londynie szacuje się, że na 1 kilometr kwadratowy przypada niemal 440 kamer monitoringu.
08:40 czwórka top 26.08.2021.mp3 Monitoring - co nam daje, a co zabiera? (TOP/Czwórka)
- W polskich miastach nie ma tak wielu kamer, jak w Londynie, jednak trend jest zauważalny. Ich liczba z roku na rok jest coraz większa - mówi Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon. - Problem w tym, że nikt nie jest w stanie rzetelnie i konkretnie odpowiedzieć na pytanie, ile jest tych kamer np. w Warszawie czy innym mieście. Kamery są rozproszone - część z nich należy do samorządu, część do policji, straży miejskiej i podmiotów prywatnych: do banków, do spółdzielni czy wspólnot mieszkaniowych - wymienia.
Nasza rzeczywistość jest coraz gęściej oplatana siecią kamer. Ci, którzy prowadzą ten monitoring, często wiedzą o nas więcej niż my, osoby nagrywane, o nich Wojciech Klicki
Przyczyny montażu kamer na ulicach są zróżnicowane. Kamery inżynierskie pozwalają zarządzać ruchem i np. dopasowują długość trwania zielonego światła do rzeczywistego natężenia ruchu.
Najczęstsza przyczyna instalowania monitoringu to polepszenie bezpieczeństwa w okolicy. - To główny deklarowany cel funkcjonowania kamer. Mówię "deklarowany", bo według badań różnych naukowców wpływ kamer na bezpieczeństwo jest ograniczony - mówi specjalista. - Przeważnie jest tak, że przestępstwa, te najbardziej dokuczliwe, codzienne, nie są zwykle zaplanowane, a są efektem chwili, impulsu, narkotyków, alkoholu. I taka osoba np. niszczy samochody, podpala śmietnik, robi coś uciążliwego. Kamera takiej osoby nie powstrzyma. Druga grupa przestępstw to przestępstwa zaplanowane, tych monitoring też nie powstrzyma, bo jeśli chcą takie osoby popełnić przestępstwo, to najpierw idą obejrzeć, gdzie są kamery. Następnie np. decydują się założyć czapkę kominiarkę lub lekko przesunąć miejsce przestępstwa - dodaje.
Wiele osób twierdzi, że instalacja kamery w ciemnym zaułku daje poczucie bezpieczeństwa, uspokaja. Kamery często są tym, czego oczekujemy.
- Wbrew temu, co możemy myśleć na podstawie artykułów w tabloidach czy innych mediach, poziom przestępczości rok po roku maleje - mówi rozmówca Czwórki. - To kwestia głębsza niż instalacja monitoringu. To wypadkowa bardzo wielu czynników, m.in. bogacenia się społeczeństwa, zmian społecznych - dodaje.
Czytaj także:
Parkingi podziemne - świetna, choć unikana, alternatywa
- Fakt obserwowania nas budzi wiele wątpliwości, jeśli by to działało idealnie, to nie byłoby problemu - zauważa Wojciech Klicki. - Z miejskim monitoringiem sytuacja jest względnie prosta - nagranie trafia do archiwum jednostki zajmującej się monitoringiem. Tam jest przechowywane określoną liczbę dni i potem jest kasowane. W czasie archiwizacji ma do niego dostęp dana instytucja i wiele służb - wyjaśnia. - Sytuacja jest bardziej skomplikowana, gdy monitoring należy do kogoś innego - dodaje.
Często idąc przez miasto, nie wiemy do kogo należą kamery, które nas obserwują, kto nagrywa nasz wizerunek. - W takich wypadkach pojawiają się pytania o zasadność nagrywania, zwiększa się niepokój o inwigilację - twierdzi rozmówca Macieja Wójcika. - Te obawy potęgowane są przez obrazy, które wyciekły do sieci np. z kamer w przebieralni.
Technologia idzie do przodu. Znane są już kamery wyposażone w funkcje rozpoznawania twarzy, rozpoznawania tablic rejestracyjnych czy niebezpiecznych zdarzeń. Wojciech Klicki zauważa jednak, że dużo lepiej w przeciwdziałaniu przestępczości sprawdza się większa liczba policyjnych patroli czy nawet lepsze oświetlenie ciemnych zaułków.
***
Tytuł audycji: TOP - Trochę Optymizmu Popołudniem
Prowadzi: Kuba Marcinowicz
Materiał przygotował: Maciej Wójcik
Data emisji: 25.08.2021
Godzina emisji: 18.22
pj