"Bibuła" - papierowa amunicja

Ostatnia aktualizacja: 03.10.2021 15:08
Czterdzieści lat po wprowadzeniu stanu wojennego w cyklu "Slang wojenny" przybliżamy słowa i określenia wiążące się z okresem PRL. Sprawdzamy, czym była "bibuła".
Bibuła z czasów PRL
Bibuła z czasów PRLFoto: PAP/CAF Marek Langda

W PRL, obok wystąpień, władza bała się wolności słowa, a książki zawierające treści antykomunistyczne były uważane za szczególnie niebezpieczne.


Posłuchaj
05:25 Czwórka/Zaklinacze czasu - bibuła 03.10.2021.mp3 Historyk Łukasz Przybyłek opowiada o wydawnictwach drugiego obiegu w czasach PRL (Zaklinacze czasu/Czwórka)

 

- Bibułą nazywamy książki i czasopisma drugiego obiegu, czyli wydawane poza cenzurą - mówi historyk Łukasz Przybyłek. - Trzeba pamiętać, że w okresie PRL wszystko, co było drukowane, nagrywane, kręcone i wystawiane na deskach teatrów, musiało być zatwierdzone przez tzw. cenzurę prewencyjną. To, co się nie podobało władzy, było po prostu usuwane.


Żeby nie było śladów kadr 1200.jpg
Grzegorz Przemyk - historia- dochodzenia do prawdy

Zobacz także:

W latach 70. i 80., żeby przełamać ten monopol, w drugim obiegu zaczęły działać niezależne oficyny wydawnicze, które najczęściej zlokalizowane były w prywatnych domach, a za cały warsztat służyły im powielacze.

- Był to druk często gorszej jakości niż to, co wychodziło z drukarni. Wydawnictwa te charakteryzowały się cienkim papierem i drobnym drukiem, tak żeby można je było łatwo schować i przemycić. Dlatego nazwano je "bibułą" - opowiada rozmówca Kuby Jamrozka.

Warto pamiętać, że słowo "bibuła" i ten sposób kopiowania swoją historią sięgają czasów zaborów. Swego czasu w jej rozpowszechnianie był nawet zaangażowany Józef Piłsudski.

Zobacz także:

Dystrybucja wydawnictw drugiego obiegu była zakazana i wiązała się z dużym ryzykiem. Traktowana jako dobro społeczne "bibuła" była więc konspiracyjnie przekazywana z rąk do rąk. - Ponieważ nie było ksero, a powielanie było utrudnione, zdarzało się, że "bibuła" dostawał drugie życie, bo przepisywano ją odręcznie - tłumaczy historyk. - W latach 80. rozpowszechniano w ten sposób zbiory wierszy, a nawet całe książki.

***

Tytuł audycji: Zaklinacze czasu

Prowadzi: Jakub Jamrozek

Data emisji: 02.10.2021

Godzina emisji: 14.43

aw

Czytaj także

Grzegorz Wołk: drukowanie antysystemowe nie było wynalazkiem XX wieku

Ostatnia aktualizacja: 10.01.2020 19:30
- Przełomowym momentem w dziejach drugiego obiegu wydawniczego w Polsce był rok 1976. Zaczął się od dużej chęci czytania i słuchania informacji niezależnych od władz komunistycznych – mówił w Polskim Radiu 24 historyk Grzegorz Wołk. Gośćmi audycji byli też Adam Borowski i Wiesław Bieliński.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Zupa z braku. O daniach, które zaklinają rzeczywistość

Ostatnia aktualizacja: 29.08.2021 17:00
- Historia kulinariów zna wiele różnych dań, które tak naprawdę zrodziły się z braku. Niedostatek, bieda i klęski żywiołowe sprawiały, że ludzie starali się do granić możliwości wykorzystać to, co mieli - opowiada kulturoznawczyni Magdalena Tomaszewska-Bolałek.
rozwiń zwiń