Familoki. Symbol Górnego Śląska i historia życia jego mieszkańców

Ostatnia aktualizacja: 13.10.2023 17:00
Familoki to symbol Górnego Śląska wrośnięty w jego krajobraz na równi z kopalnianymi szybami, hałdami i kominami. Obowiązkowy element pejzażu filmowego Kazimierza Kutza i Lecha Majewskiego oraz zbiorowy bohater książki Kamila Iwanickiego "Familoki. Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów".
Osiedle robotnicze Nikiszowiec - jedna z największych atrakcji współczesnych Katowic - zostało wybudowane na początku XX wieku dla 5 tys. robotników
Osiedle robotnicze Nikiszowiec - jedna z największych atrakcji współczesnych Katowic - zostało wybudowane na początku XX wieku dla 5 tys. robotnikówFoto: Artur Bociarski/Shutterstock.com
  • "Familoki. Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów” to książka, w której Kamil Iwanicki opisuje historię ceglanych domów i ich mieszkańców. 
  • Od XIX wieku do II wojny światowej na terenie Górnego Śląska powstało ponad 200 kolonii robotniczych.
  • Najbardziej znanym osiedlem jest Nikiszowiec, o którym mówi się, że jest "starówką Katowic". 
  • O statusie mieszkańców familoków świadczył kolor okienic. Czerwony oznaczał górników, biały - goroli.

Historia familoków

Familoki zaczęły powstawać pod koniec XVIII wieku, kiedy na Górny Śląsk dotarła era industrialna. Trzeba pamiętać, że Śląsk należał wówczas do Niemiec i Niemcy uznawali go za miejsce o ogromnym przemysłowym potencjale - tłumaczy Kamil Iwanicki. - Przez kolejne 140 lat te budynki powstawały przy hutach, kopalniach i przędzalniach jako kolonie robotnicze. W sumie było ich prawie 200. Nie tylko na Śląsku, ale też w Zagłębiu: w Sosnowcu, Dąbrowie Górniczej i Czeladzi.

Od domków z ogródkiem do osiedlowego komplesu

Familoki kojarzą się z domami z czerwonej cegły, ale budynki miały różne formy, bo projektowane były przez różnych architektów. - Zaczęło się od kilku domków dla pracowników okolicznych zakładów. Co ciekawe, były to domki z ogródkami, w których uprawiano warzywa i owoce oraz hodowano kury i gęsi. W tamtym czasie ludzie nie do końca wierzyli, że kopalnia czy huta da im wyżywienie, więc woleli zabezpieczyć się na własną rękę - opowiada gość Czwórki. - Na większą skalę familoki zaczęły powstawać na przełomie XIX i XX wieku. Wtedy wybudowano te największe: Nikiszowiec i Giszowiec w Katowicach i Zandka w Zabrzu. Mówimy tu o kompleksach, które liczyły nawet kilkaset domów.  

Posłuchaj
21:57 CZWÓRKA Pierwsze slysze - familoki 13.10.2023.mp3 O historii familoków opowiada Kamil Iwanicki - autor książki "Familoki. Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów" (Pierwsze słyszę/Czwórka)

Nikiszowiec - starówka Katowic

Dziś największym i najsłynniejszym osiedlem robotniczym jest Nikiszowiec. Zostało ono wybudowane na początku XX wieku dla 5 tys. robotników. Osiedle zostało dokładnie zaplanowane i wybudowane według nowych założeń urbanistycznych. Jego centralnym punktem był wydłużony plac, przy którym znajdowały się przeróżne obiekty usługowe, takie jak pralnia, magiel, poczta, sklepy i kasyno, rozumiane jako miejsce kulturalnych spotkań. Od placu odchodziły ulice, przy których stały trzypiętrowe familoki. - Ponieważ Katowice nie mają swojej starówki, to właśnie od Nikiszowca rozpoczyna się zwiedzanie miasta. Tutaj kręci się filmy, robi reklamy i zdjęcia na Instagram - dodaje rozmówca Kamila Jasieńskiego.


Widok na Nikiszowiec, dzielnicę Katowic. Widok na Nikiszowiec, dzielnicę Katowic

Sprawdź też:

Kuchnia z byfyjem i makatkami

W największym śląskim familoku mieściły się 24 mieszkania, zazwyczaj jednak były to mniejsze obiekty, których standard zależał od pracodawcy. Jeśli właściciel danego zakładu chciał przyciągnąć ludzi do pracy, dbał o lepsze warunki. - Centralnym punktem każdego mieszkania była kuchnia, w której toczyło się żydzie rodzinne i towarzyskie. Powód był prozaiczny - w kuchni był piec, który dawał ciepło - opowiada Kamil Iwanicki. - Śląskie kuchnie miały też podobny wystrój. W pomieszczeniu stał biały byfyj, czyli kredens, i wisiały makatki z motywującymi cytatami.

Źr. Youtube/Magiczne Miejsca - Nikiszowiec

Status społeczny w kolorze okiennic

Jeśli natomiast chodzi o status mieszkańców, to można go było poznać po okiennicach. - Czerwony oznaczał górników, zielony - hutników, a biały - goroli, czyli osoby, które nie pochodziły ze Śląska - wymienia gość audycji. - Czerwone okiennice to też pewien symbol naszego regionu. Zwłaszcza z babcią, która oparta o pierzynę, wygląda, żeby sprawdzić, co dzieje się na podwórku. 

***

Tytuł audycji: Pierwsze słyszę

Prowadzący: Kamil Jasieński

Gość: Kamil Iwanicki (autor książki "Familoki. Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów"

Data emisji: 13.10.2023

Godzina emisji: 09.15

kul

Czytaj także

Miejskie place - ogniwa, łączące lokalną społeczność

Ostatnia aktualizacja: 17.08.2017 14:20
- Dla nas kwintesencja placu sprowadza się do takiego miejsca, gdzie każdy może się spotkać - mówią w Czwórce Magda Grabowska i Aleksandra Literowicz z Fundacji Puszka, która wspólnie z Fundacją Bęc Zmiana realizuje trzyletni projekt "Place Warszawy (do odzyskania)". 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Osiedle przyszłości. Polscy studenci z międzynarodową nagrodą

Ostatnia aktualizacja: 24.08.2023 13:00
Odpowiedź na pytanie: "jak będziemy mieszkać za 50 lat?", świetnie znają studenci Politechniki Wrocławskiej. Główna nagroda w konkursie Intuiture2075 powędrowała w ręce Mai Stankowskiej, Mateusza Baranowskiego i Klaudii Ryś za projekt ekowioski na Dolnym Śląsku. 
rozwiń zwiń