Wzornictwo PRL-u. "Śledź w gazecie, listy w bombonierce"

Ostatnia aktualizacja: 17.12.2021 13:00
- Tuż po wojnie Polacy kupowali wszystko, co było dostępne i nie zwracali uwagi na opakowania. Podobnie działo się w kryzysowych latach 80. Mimo to symbolem tego okresu jest nie tylko śledź zapakowany w gazetę, ale też ciekawe wzornictwo - opowiada  Katarzyna Jasiołek, autorka książki "Opakowania, czyli perfumowanie śledzia. O grafice, reklamie i handlu w PRL-u".
Włocławskie Zakłady Ceramiki Stołowej, produkowały oryginalne wyroby fajansowe projektowane przez artystów plastyków - 1968 rok
Włocławskie Zakłady Ceramiki Stołowej, produkowały oryginalne wyroby fajansowe projektowane przez artystów plastyków - 1968 rokFoto: PAP/Mariusz Szyperko

Kto zbierał papierki po cukierkach, opakowania po czekoladach albo ustawiał na meblościance piramidy z puszek po napojach? Któż z nas nigdy nie kupił kawy czy landrynek ze względu na puszkę, która będzie miłą dekoracją? Albo kto podczas zjadania czekoladek nie rozważał, czy w pudełku po bombonierce schowa listy czy wstążeczki? Jeśli choć na jedno z pytań odpowiedziałeś "ja", to książka Katarzyny Jasiołek jest właśnie dla Ciebie.

Plakaty były sztuką, opakowania szarą codziennością

Grafika i forma niektórych powojennych opakowań dziś budzi ogromny sentyment. Przywołuje wspomnienie smaku, zapachu, wyjątkowych chwil. Ówczesne opakowania projektowali rodzimi artyści graficy. Ich nazwiska czasem są znane - to malarze, plakaciści, graficy warsztatowi - a czasem brzmią obco. - To było bardzo ciekawe wzornictwo, bo wszyscy mieli z nim styczność i każdy miał je w domu. Niemniej jednak projektowanie opakowań było dla grafików mniej prestiżowym zajęciem niż tworzenie plakatów - opowiada autorka książki. - Twórcy opakowań rzadko mieli okazję sygnować swoje projekty, bo czy ktoś zwróciłby uwagę na podpis na pudełku, kopercie płyty czy etykiecie? Nie, bo takie rzeczy najczęściej lądowały w koszu. Albo trafiały na półki jako element dekoracyjny.

Posłuchaj
12:46 CZWÓRKA Pierwsze slysze - PRL 16.12.2021.mp3 Katarzyna Jasiołek o grafice, reklamie i handlu w PRL-u (Pierwsze słyszę/Czwórka)

W PRL-u największą popularnością cieszyły się litografowane  puszki. - To była na tyle ładna rzecz, że takie puszki - z kawą albo z herbatą - stawiało się w kuchni, w widocznym miejscu. Drugą grupą opakowań, których nie wyrzucało się "lekką ręką" były pudełka po czekoladkach. Dużo bardziej wytrzymałe od tych, które mamy dzisiaj, idealnie nadawały się  do przechowywania listów czy dokumentów - przyznaje rozmówczyni Kamila Jasieńskiego.

Sprawdź także:

Kapusta kiszona - sprawa wagi państwowej

Zmiany w podejściu do projektowania opakowań przyszły do Polski z Zachodu, kiedy okazało się, że rodzime produkty wysyłane na eksport, mimo dobrej jakości, nie cieszą się zainteresowaniem klientów. - Larum podniosła Centrala Handlu Zagranicznego. która zajmowała się sprzedażą polskich produktów i pozyskiwaniem cennych dewiz - wyjaśnia Kasia Jasiołek. - Tak było na przykład z kapustą kiszoną, którą na początku eksportowano w 9-kilogramowych puszkach i z koncentratem pomidorowym w 5-kilowych opakowaniach. Nie mieliśmy szans z zagranicznymi producentami - dodaje gość Czwórki.

 

***

Tytuł audycji: Pierwsze słyszę

Prowadzi: Kamil Jasieński

Gość: Katarzyna Jasiołek (autorka książki "Opakowania, czyli perfumowanie śledzia. O grafice, reklamie i handlu w PRL-u")

Data emisji: 16.12.2021

Godzina emisji: 08.15

kul

Czytaj także

Mjøstårnet. Nadchodzi czas drewnianych bloków?

Ostatnia aktualizacja: 04.04.2019 15:20
Najwyższy drewniany wieżowiec świata znajduje się w mieście Brumunddal. Ma 18 pięter, 85 metrów wysokości i jest położony nad największym w Norwegii jeziorem Mjosa.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kiszyniów - miasto wywrócone na drugą stronę

Ostatnia aktualizacja: 23.10.2021 13:30
Są tacy, którzy uważają to miasto za zupełnie nieciekawe. Inni potrafią zwiedzać je godzinami. Co takiego ma w sobie Kiszyniów, czego zwykły turysta nie zauważy od razu?
rozwiń zwiń