Kopenhaga nie zdąży zostać pierwszym na świecie neutralnym pod względem emisji dwutlenku węgla miastem. Taką deklarację złożyła kilka lat temu. Zapowiadano zmiany m.in. w systemie ciepłowniczym i energetycznym, postawienie na biomasę, wiatr i panele słoneczne, a także usprawnienia transportu publicznego. Wiele z tych obietnic udało się zrealizować, jednak nie wszystko, a 2025 rok już za chwilę.
Plan stolicy Danii był bardzo ambitny, a cele wyśrubowane. Wszystkich nie da się osiągnąć. - To nie jest katastrofa, bo od lat i tak dzieje się tam wiele bardzo dobrych rzeczy - ocenia Mikołaj Troczyński, specjalista do spraw odnawialnych źródeł energii zespołu Klimat WWF Polska. - Kopenhaga ma ambicję stać się "miastem na 5 minut", czyli takim, w którym w ciągu 5 minut da się dojść pieszo do większości miejsc użyteczności publicznej jak szkoły, przedszkola, zakupy, usługi i usługi medyczne. Kopenhaga ma bardzo dobrze rozwiniętą sieć metra jak i bardzo dobrą infrastrukturę rowerową. W tej chwili około 60 procent mieszkańców Kopenhagi porusza się na jednośladach - dodaje.
Dania stawia na wiatr i ekologiczne auta
Od momentu deklaracji Kopenhagi o staniu się miastem zeroemisyjnym emisje gazów cieplarnianych w tym mieście zmniejszono o ponad 40 procent i nadal intensywnie się nad tym pracuje. - Postawiono ponad 100 turbin wiatrowych, które zasilają miasto. Zbudowano je nie tylko na obrzeżach stolicy, ale też w dzielnicach przemysłowych - zdradza ekspert. - Mieszkańcy są bardzo entuzjastycznie nastawieni do energetyki wiatrowej. Zdecydowano się na bardzo ciekawe rozwiązanie - mieszkańcy są współwłaścicielami elektrowni wiatrowych, uczestniczą bezpośrednio w tej transformacji energetycznej. Dzięki temu czerpią z tego korzyści i finansowe i zdrowotne - dodaje.
04:31 czwórka pierwsze słyszę 06.10.2022 kopenhaga.mp3 Dlaczego Kopenhaga nie stanie się zeroemisyjnym miastem do 2025 roku? (Pierwsze słyszę/Czwórka)
Kamil, mieszkający w Danii współautor bloga "Wzdłuż drogi", zwraca uwagę też na auta, które wybierają Duńczycy. - Jeśli w Danii ktoś by miał starego diesla i "smrodził" gdzieś w okolicy, to spotkałby się z mocnym ostracyzmem. Prawdopodobnie sąsiedzi by go zgłosili do władz - mówi. - Rośnie popularność aut elektrycznych i hybrydowych. Wynika to z wysokości tzw. zielonego podatku. Mając samochód elektryczny, hybrydowy, ale też spalinowy, który ma naprawdę małe zużycie, zapłacimy bardzo niską kwotę. Jeśli ktoś chce mieć paliwożernego władcę szos, to będzie musiał zapłacić dużo i za paliwo, i za podatek zielony. Różnice w kwotach są ogromne, od 600 koron rocznie po nawet kilkanaście tysięcy koron - dodaje.
Co poszło nie tak?
W projektach zmian w Kopenhadze założono, że około 20 procent emisji dwutlenku węgla, które są związane z zakładem energetycznym spalającym m.in. odpady, będzie kompensowane przez tzw. technologię CCS, czyli wychwyt dwutlenku węgla z gazów odlotowych, czyli ze spalin, i składowanie go w głębi ziemi - wyjaśnia Mikołaj Troczyński. - Niestety technologia okazała się zawodna, ale i finansowanie projektu było trudne - dodaje.
Ekspert wskazuje, że nie jest to dobre rozwiązanie, że najpierw emitujemy dwutlenek węgla, a potem chcemy go wycofywać. Znacznie lepiej jest najpierw zapewnić czyste źródła energii, a dopiero potem je ogłaszać i uznawać za zrównoważone.
Inne miasta jak np. Glasgow w Szkocji, czy całe kraje np. Szwecja, również ogłosiły, że planują osiągnięcie neutralności emisyjnej, ale dały sobie na to więcej czasu - do 2035, 2045, 2050 roku.
***
Tytuł audycji: Pierwsze słyszę
Prowadzi: Kamil Jasieński
Materiał: Weronika Puszkar
Data emisji: 06.10.2022
Godzina emisji: 7.16
pj/kor