Słodko-gorzka komedia francuska odwołuje się do "Mizantropa" Moliera. Tomasz Łubieński , pisarz, autor m.in. książki "Molier nam współczesny", tłumaczy, że dla francuskiej widowni imię Alcest jest oczywiste, w związku z czym francuski tytuł "Alcest na rowerze" nie jest mylący. Jak dodaje prowadzący, u nas Alcest może kojarzyć się z bohaterem cyklu o Mikołajku Rene Goscinnego.
Film niejednokrotnie nawiązuje do sztuki "Mizantrop", która opowiada historię nieszczęśliwej miłości. Główną przeszkodą na drodze do szczęścia głównych bohaterów jest różnica charakterów. - Tytułowy mizantrop czuje się właścicielem prawdy i człowiekiem, który sądzi świat. Powstaje pytanie, czy jego maksymalizm moralny, etyczny, towarzyski jest skuteczny. Czy on może sobie pozwolić na więcej dlatego, że ma rację? - pyta Łubieński.
Rozrywka w Trójce >>> słuchaj na moje.polskieradio.pl
Zdaniem prowadzącego, obraz stawia pytanie w jaki sposób ekranizować klasykę, nie wchodząc w buty filmu kostiumowego, a z drugiej strony nie udając natrętnie, że sztuka, która została napisana kilkaset lat temu jest współczesna. - Częstym sposobem uwspółcześniania klasyki teatralnej jest pokazywanie w filmie grupy aktorów, reżysera, dramaturga, którzy pracują nad wystawieniem spektaklu. Obserwujemy zatem jak sztuka zapętla się z ich życiem prywatnym i współczesnymi problemami - opowiada Jakub Majmurek , krytyk filmowy. Z chwytu tego skorzystali autorzy takich filmów jak "Looking for Richard" (Sposób na Szekspira) i "Cała zima bez ognia".
Jacek Szczerba , krytyk filmowy podkreśla, że ogromnym atutem filmu jest to, że tego typu historia może się wydarzyć zawsze. - Dyskusja jak się zachowywać wobec świata, jaką przyjmować postawę, czy być takim, który wie lepiej - są problemami, które bez względu na czas będą obowiązywać. Dla mnie bardzo ważna jest osoba Fabrice Luchini, który gra główną rolę i jest Alcestem w życiu prywatnym - mówi Jacek Szczerba.
"Molier na rowerze" to mistrzowski pojedynek aktorski
Jak dodaje krytyk, Luchini już wcześniej mierzył się ze sztukami francuskiego komediopisarza i jest idealną osobą, by grać w sztukach Moliera, bo ma obsesję na punkcie francuskiej klasyki. - On nawet we Francji, w której kultura klasycznej francuszczyzny w teatrze jest starannie pielęgnowana, jest instytucją. Luchini może stworzyć jednoosobowy spektakl, który trwa kilka godzin i nikogo nie nudzi - opowiada Jacek Szczerba. Podkreśla, że dzięki aktorowi film ten nie jest kostyczny, bo zna on Mizantropa całego na pamięć. - To rzecz, która go gnębi. To nie jest tak, że aktor mówi rolę, a potem idzie do domu, pije herbatę i zajmuje się czym innym. On to ciągle przetrawia w sobie i może zagrać wszystko, jeśli chodzi o Moliera - tłumaczy Szczerba.
W tonacji kina >>> słuchaj na moje.polskieradio.pl
Od 17 stycznia na ekranach polskich kin można oglądać francuską komedię pt. "Molier na rowerze" . W oryginale nosi tytuł "Alcest na rowerze", co pokazuje od razu pewną subtelną różnicę między publicznością francuską a globalną. Nieraz słychać narzekanie, że współczesność zrywa z tradycją. Tymczasem reżyser i scenarzysta Philippe Le Guay , mając do dyspozycji wyśmienity duet aktorski - Lamberta Wilsona i Fabrice Luchiniego - nawiązuje do Moliera, zadając zarazem ważne dziś pytania: o granice kompromisu, o przyjaźń, o szczerość. Jego film jest prosty i zarazem wyrafinowany, zabawny, choć i trochę smutny.
W studiu Trójki gościli: pisarz Tomasz Łubieńsk i i krytycy filmowi: Jakub Majmurek i Jacek Szczerba .
Do słuchania audycji " Klub Trójki " zapraszamy od poniedziałku do czwartku po godzinie 21.00.
Program poprowadził Jerzy Sosnowski.
(sm, gs)