Co znaczy żyć w Nowej Turcji? Dziennikarze w więzieniach, raperzy chwytają za słowa

Ostatnia aktualizacja: 30.11.2020 11:20
- Turcja jest dziś państwem, w którym dzieją się dziś wielkie zmiany, dzieją się tak szybko, że trudno za nimi nadążyć - mówi Agnieszka Rostkowska, autorka reportażu "Wojownicy o szklanych oczach. W poszukiwaniu Nowej Turcji". - Są to zmiany głównie polityczne, ale ja w książce skupiam się na ludzkich historiach i tym, co obecnie znaczy żyć w tzw. Nowej Turcji. 
Wirujący derwisze (tur. Mevlevilik)  to zakon muzułmański powstały w XIII wieku w Turcji
Wirujący derwisze (tur. Mevlevilik) to zakon muzułmański powstały w XIII wieku w Turcji Foto: ihsan Gercelman / Shutterstock.com

morderstwa i woń migdałów1200.jpg
"Morderstwa i woń migdałów". Camilla Läckberg jak Agatha Christie?

Za określeniem Nowa Turcja kryją się bardzo widoczne zmiany, ale też takie zjawiska jak rap, squoty czy wyburzenia kultowych kin czy całych dzielnic. - Nowa Turcja to określenie, które pojawiło się dobrych kilka lat temu. Zostało stworzone jako pewien termin w jednej z prorządowych instytucji analitycznych - wyjaśnia Agnieszka Rostkowska. - Nowa Turcja zaskoczyła samych Turków. Niespodziewanie, jako termin, zaczęła się pojawiać na wiecach, w przemówieniach, w prasie. Nikt nie wyjaśniał, co ona oznacza - dodaje. 


Posłuchaj
11:34 czwórka faktofonia 29.11.2020.mp3 O Nowej Turcji opowiada Agnieszka Rostkowska – autorka reportażu "Wojownicy o szklanych oczach. W poszukiwaniu Nowej Turcji" (Faktofonia/Czwórka)

 

Dziś trudno szukać jednej definicji Nowej Turcji. Można powiedzieć, że to jakaś wizja państwa. - W teorii nawet całkiem piękna - ocenia dziennikarka. Praktyka jest dużo bardziej skomplikowana. 

Od parku Gezi po squoty

- Protesty w parku Gezi wybuchły w 2013 roku - początkowo w obronie stambulskiego parku Gezi, na którego terenie władze chciały wybudować centrum handlowe - przypomina gość Czwórki. - Protesty szybko przerodziły się w manifestacje antyrządowe, wyraźny głos sprzeciwu wobec autorytaryzmu, wobec tego, że obecny prezydent mówi obywatelom, jak mają żyć, spędzać wolny czas, ile mają mieć dzieci - wymienia.

Protesty objęły cały kraj, były bardzo brutalnie tłumione. - Ustały po 3 tygodniach, ale pozostawiły coś bardzo trwałego nazywane dziś "duchem Gezi" - to pewien rodzaj aktywizmu, który wcześniej był nieznany na taką skalę - wyjaśnia Agnieszka Rostkowska. - Jeszcze długo po zakończeniu protestów ludzie gromadzili się w parkach, by w ten sposób nawiązywać kontakty i działać np. na rzecz swoich dzielnic - dodaje. 

Dzięki tym spotkaniom narodziły się znajomości, przyjaźnie, odrodziły się więzi sąsiedzkie w mocno podzielonym tureckim społeczeństwie. - Ja dziedzictwo po protestach opisuję na podstawie stambulskich squotów - miejsc spotkań i obywatelskich debat - mówi gość Czwórki. 

Squot - miejsce aktywizmu 

Tych squotów było kilka, w tym jeden mobilny. Powstały bezpośrednio po protestach Gezi, bo ludzie chcieli działać. - Jesienią aktywiści zaczęli zajmować dla swej działalności opuszczone budynki - wyjaśnia gość Agaty Nowotnik. - Odbywały się tam najróżniejsze wydarzenia kulturalne, debaty, a nawet ślub. Większość squotów dziś jest jednak zamknięta. 

Posłuchaj także:


Wolność słowa, niewola dziennikarzy

- Wolność słowa w Turcji nigdy nie miała łatwo. Od początków Republiki Tureckiej prasa miała określone zadania, musiała wspierać pewne cele państwowe - przypomina ekspert. - W ostatnich latach ta sytuacja dramatycznie się pogorszyła, zwłaszcza po zamachu stanu w 2016 roku. Został wprowadzony stan wyjątkowy, na początku na 3 miesiące, następnie przedłużany aż do 2 lat. Zamknięto ogromną ilość gazet, rozgłośni, domów medialnych. Ten trend jest utrzymywany. Reporterzy bez granic nazywają Turcję największym na świecie więzieniem dla dziennikarzy - dodaje. 

Agnieszka Rostkowska rozmawiała z dziennikarzami, którzy mają za sobą pobyt w więzieniu. W wielu przypadkach przetrzymywani są tam bez podstaw prawnych. Upomina się o nich cały świat, jednak z nikłym skutkiem. 

Dziś 90 procent mediów w Turcji jest kontrolowanych przez rząd. Dziennikarze są masowo zwalniani, często sami rezygnują. Jednak nie tylko oni doświadczają represji. Z uniwersytetów zwolniono 5000 osób. Na celowniku władz są naukowcy, nauczyciele, intelektualiści. A ostatnio też raperzy. 


shutterstock honduras 1200.jpg
Zapomniany Honduras - dobrze, że nas tam nie ma

Słowa są niebezpieczne. Raperzy się ich nie boją

Gdy uniwersytety i media są pod ścisłą kontrolą państwa, za słowa, informację, komentowanie rzeczywistości wzięli się hiphopowcy. - Oni nie przebierają w słowach i komentują rzeczywistość, mimo że grozi im za to więzienie - mówi gość Czwórki. - Raperzy są przykładem, jak trudności można przekuć w siłę i sukces. 

Muzycy Tahribad-ı İsyan śpiewają o tragedii, która ich dotknęła, a jest udziałem wielu mieszkańców Stambułu. - Raperzy pochodzą z jednej ze stambulskich dzielnic, które są przeznaczone do wyburzenia - relacjonuje Agnieszka Rostkowska. - Uznano, że domy w tej dzielnicy nie są odporne na trzęsienia ziemi i na ich miejsce trzeba wybudować nowe, bezpieczne. Tylko że w tych nowych domach nie ma miejsca dla dawnych mieszkańców. Wprowadzają się do nich ludzie zamożni, a dawni mieszkańcy lądują na dalekich przedmieściach - dodaje. - Ta muzyka jest bardzo blisko życia, hip-hop to nowe dziennikarstwo - podkreśla.

Przykład przywołany przez Agnieszkę Rostkowską dotyczy romskiej dzielnicy Stambułu. Naukowcy działanie władz państwowych Turcji przyrównują w tym wypadku do czystek etnicznych. 

Tahribad-ı İsyan - Ghetto Machines (Official Video)/ Tahribad-ı İsyan

***

Tytuł audycji: "Faktofonia"

Prowadzi: Agata Nowotnik

Gość: Agnieszka Rostkowska ("Wojownicy o szklanych oczach. W poszukiwaniu Nowej Turcji")

Data emisji: 29.11.2020

Godzina emisji: 16.09

pj

Czytaj także

Azja, origami, "Parasite" i czerwony dywan, czyli Festiwal Pięciu Smaków

Ostatnia aktualizacja: 17.11.2020 13:29
25 listopada ruszy internetowa odsłona festiwalu. Tym razem, zgodnie z dalekowschodnim kalendarzem lunarnym, patronuje jej Metalowy Szczur. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Maciej Berbeka. "Broad Peak jak klamra spiął jego życie"

Ostatnia aktualizacja: 23.11.2020 19:20
Po raz pierwszy Maciej Berbeka cudem unika śmierci na Broad Peaku w 1988 roku. Po powrocie do domu zmienia swoje życie, koncentruje się na rodzinie, zakłada firmę. Po 25 latach pakuje plecak i wraca do Karakorum. Jak się okazuje, po raz ostatni. 
rozwiń zwiń