Kiedyś to były czasy i wczasy...
Urokliwe stołówki, archaiczne domki letniskowe bez łazienek, pensjonaty pachnące kurzem - to główni bohaterowie zdjęć Marcina Wojdaka. Niektóre z tych miejsc nadal przyjmują gości, inne niszczeją nieatrakcyjne dla wielbicieli egipskich plaż. - Każdy z nas ma w sobie zakodowany mechanizm idealizowania przeszłości, a ja się odwołuję do tych wyidealizowanych wczasów, więc czytając i oglądając moją książkę, można powiedzieć, że "kiedyś to były wczasy" - śmieje się gość Czwórki. - W PRL-u ludzie częściej wyjeżdżali na wczasy, które "zmuszały" ich do większej integracji z innymi. Wspólne posiłki na stołówce, wieczorki zapoznawcze, dancingi to była codzienność w ośrodkach wypoczynkowych. Teraz - w dobie czasów urlopów indywidualnych, kiedy każdy rezerwuje sobie wyjazd według potrzeb - szansa na to, że będziemy przez dłuższy czas przebywać z ludźmi, których możemy poznać - jest bardzo mała.
Wczasy - wspólne doświadczenie milionów Polaków
Wczasy w PRL-u nie były ani all-inclusive, ani last minute. Oferowały jednak Polakom większy dostęp do atrakcyjnych miejsc - jak choćby oblegane domy wczasowe przy plażach nad Bałtykiem, nad jeziorami albo z pokojami z widokiem na Giewont. Szansę na taki wypoczynek mieli praktycznie wszyscy, także osoby niezamożne.
10:59 CZWÓRKA NDT - ostatni turnus 20.05.2022.mp3 Marcin Wojdak o książce "Ostatni turnus". Jakie tajemnice kryją domy wczasowe z PRL-u? (Najlepszy dzień Tygodnia/Czwórka)
- Nie można jednak zapomnieć, że standard tych miejscy był dość niski, a same budynki, już od nowości, byle jakie - podkreśla rozmówca Gosi Jakubowskiej. - Nie zmienia to jednak faktu, że pobyt w ośrodkach wczasowych był wspomnieniem dla wielu milionów Polaków. Wspólnota tego doświadczenia zacieśniała społeczne więzy.
Zobacz także:
Ostatni dzwonek, żeby zdążyć na ostatni turnus
Część obiektów po modernizacjach w dalszym ciągu funkcjonuje, jednak Marcin Wojdak głównie fotografuje budynki opuszczone. Najważniejszym kryterium wyboru jest możliwie oryginalny stan zachowania miejsca. - Uciekam więc bardziej w stronę miejsc peryferyjnych. Jeździłem po Polsce i intuicyjnie, jak grzybiarz, wiedziałem, gdzie się czają. To jest jak szósty zmysł wykształcony w drodze ewolucji. Jest to też trochę ściganie się z czasem, żeby zobaczyć maksymalnie dużo w jak najbardziej oryginalnym stanie. Bo z roku na rok ich liczba dramatycznie spada - dodaje fotograf i debiutujący pisarz.
***
Tytuł audycji: "Najlepszy dzień tygodnia"
Prowadzący: Małgorzata Jakubowska
Gość: Marcin Wojda "Cosmoderna" (fotograf, autor książki "Ostatni turnus. Pocztówki z wczasów z PRL-u")
Data emisji: 20.05.2022
Godzina emisji: 8.20
kul