Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 17.05.2010

"Chcę żyć w państwie normalnym, a nie bandyckim"

Kandydat na prezydenta uważa, że państwo okrada obywateli i marnuje ich pieniądze.

"Państwo pod różnymi pozorami rabuje nas obywateli. Każe płacić podatki, część pieniędzy jest marnowana, inna rozkradana. Chcę z tym skończyć". Taki - w skrócie - program zaprezentował kandydat na prezydenta Janusz Korwin-Mikke, lider partii Wolność i Praworządność.

Kandydat zaprezentował się w "Sygnałach Dnia", jako eurosceptyk. Jest zdecydowanym przeciwnikiem wspólnej europejskiej waluty. Jego zdaniem, trzeba starać się osłabiać Unię Europejską, żeby miała mniejszy wpływ na Polskę. Bo wystąpić z Unii nie da się. USA czy Chiny nie potrzebowały Unii, żeby stać się potęgami gospodarczymi - uzasadnia.

Janusz Korwin-Mikke jest bardzo krytyczny wobec polityki gospodarczej prowadzonej w Polsce zarówno przez ten rząd jak i poprzednie. - Większość ministrów finansów III Rzeczypospolitej powinna wylądować w więzieniu - twierdzi. - Ja jestem jedynym kandydatem, który mówi, że ten ustrój jest zły - dodaje.

Korwin-Mikke uzasadniał, że Polacy są okradani przez państwo, bo płacą zbyt wysokie podatki, które potem i tak sa marnowana. Kandydat jest zdecydowanym przeciwnikiem opłat na rzecz zahamowania efektu cieplarnianego. Jego zdaniem to głupota, żeby marnować na ten cel państwowe fundusze.

(ag)

*

  • Krzysztof Grzesiowski: Kandydat na prezydenta Rzeczpospolitej, pan Janusz Korwin-Mikke, w Sygnałach. Dzień dobry, witamy.

    Janusz Korwin-Mikke: Dzień dobry państwu.

    K.G.: Lider partii Wolność i Praworządność. Ostatnio na konferencji prasowej trochę zamienił pan się miejscami z dziennikarzami, tak? Krótko mówiąc, zadał pan te pytania, których się pan spodziewał ze strony dziennikarzy i sam pan na nie odpowiedział?

    J.K.-M.: Nie wiem, o czym pan mówi.

    K.G.: Po co kandyduję? I odpowiedział pan, że żeby wygrać, jeśli się da...

    J.K.-M.: Oczywiście.

    K.G.: ...i czy jest szansa na zwycięstwo, krótko mówiąc, że niewielkie, ale im trudniej, tym bardziej...

    J.K.-M.: Lubię, tak jest.

    K.G.: ...lubię tę zabawę. Dobrze. „Ale można jednak żyć w normalnym kraju – powiada pan – i to jest jeden z celów kampanii: udowodnienie tego”.

    J.K.-M.: Tak jest.

    K.G.: Co to znaczy „w normalnym kraju”?

    J.K.-M.: Normalny kraj to jest taki, w którym człowiek żyje za własne pieniądze, w którym bandyci nie rabują człowieka z pieniędzy, a przez bandytów rozumiem również państwo, które... wszystkie mafie, łącznie w Polsce, nie okradają człowieka tak jak okrada państwo. Przy czym robi rzeczy niesamowite. Przecież widzą państwo, że jeśli rośnie cena energii elektrycznej, to dlatego, że pod pretekstem walki z globalnym ociepleniem podnosi się cenę energii i tutaj politycy biorą sobie solidne łapówki za walkę z globalnym ociepleniem, którego zresztą, między nami mówiąc, nie ma specjalnie, a jeśli nawet jest, to jest przyjemne, a nie szkodliwe.

    Czy ceny benzyny, które rosną nieustannie, gdzie też w ramach walki z globalnym ociepleniem... Przecież benzyna kosztuje w tej chwili jakieś 1,25 zł, cała reszta tak zwanej ceny benzyny to są podatki, które ci bandyci rabują od obywateli.

    To są emerytury, gdzie ci ludzie brali od ludzi pod przymusem ogromne składki, a teraz chcą się wymigać od płacenia tych składek – a to wiek emerytalny nam podnieść do 70 czy 90 lat.

    To jest państwo bandyckie i ja chcę żyć w normalnym państwie, a nie rządzonym przez bandytów.

    K.G.: No dobrze, ale co taki normalny obywatel, taki jak ja pan czy ja, możemy zrobić wtedy, kiedy dowiadujemy się, że cena prądu idzie w górę, cena benzyny idzie w górę?

    J.K.-M.: To nie cena idzie w górę, tylko rząd podnosi podatki. I trzeba po prostu postawić na przykład na kandydata na prezydenta, który będzie wetował tego typu podnoszenia podatków.

    K.G.: No a skąd państwo ma czerpać pieniądze w takim razie, jeśli nie z podatków?

    J.K.-M.: Jak to? Ale czy państwo ma naprawdę walczyć z globalnym ociepleniem? Przecież to są gigantyczne pieniądze. Proszę pana, jeżeli nam grożą, że jeżeli będzie globalne ocieplenie, to temperatura się podniesie nawet o dwa stopnie, to znaczy, że w Warszawie będzie taka temperatura jak w Wiedniu. Czy pan się czuje zagrożony czymś takim? Bo ja nie. Ja przeciwnie – nawet chcę, żeby była temperatura o dwa stopnie wyższa, a może i o trzy. Ale to jest po prostu pretekst. Równie dobrze... Teraz już się nie mówi w Brukseli o walce z globalnym ociepleniem, mówi się o walce ze zmianami klimatu, bo okazuje się, że tego ocieplenia może w ogóle nie ma. Im chodzi o to, żeby z czymś walczyć i mieć pieniądze na tę walkę.

    I przepraszam, mówię otwarcie, to nie są złodzieje, bo złodziej kradnie i się wstydzi. To są bandyci, którzy zabierają pieniądze pod przymusem, bo przecież pan ani ja dobrowolnie ich nie płacimy, pod przymusem zabierają nam te pieniądze i część marnują i część rozkradają. I o to chodzi. Ja chcę żyć w normalnym państwie, w którym podatki idą na wojsko, więcej niż teraz, na policję. Ale to wszystko to jest 10% budżetu. Cała resztą są to pieniądze, które niepotrzebnie idą przez Warszawę i są w Warszawie na ulicy Wiejskiej rozkradane.

    K.G.: Ale dostajemy jeszcze inne pieniądze, np. z Unii Europejskiej.

    J.K.-M.: Oh, to są w porównaniu z gospodarką europejską groszowe w ogóle interesy, bo dla państwa to są duże pieniądze, ale dla gospodarki krajowej, która jest znacznie większa niż państwowa przecież, prawda, to są w ogóle grosze, a w zamian za to Unia ingeruje na każdym krok i przeszkadza nam żyć.

    K.G.: Coś za coś.

    J.K.-M.: No tak, ale po co, pytam się. Ameryka, o ile wiem, rozwinęła się bardzo szybko bez pomocy z Unii Europejskiej. Chiny rozwijają się bez pomocy Unii Europejskiej, prawda? Malezja, Korea Południowa, wszystkie się rozwijają. A w Unii jest stagnacja. Przecież czołowy kraj Unii – Niemcy – ma tempo rozwoju ujemne, od 15 lat ma ujemne tempo rozwoju praktycznie. Jak ma czasami +1, to jest to wyjątek, bo to jest efekt tych idiotycznych socjalnych praw, tych unijnych rozporządzeń. Trzeba z tym skończyć, musimy wrócić do normalności.

    K.G.: Tak się składa, że za godzinę w tym studiu będzie minister finansów Jacek Rostowski. Na pewno padnie pytanie o euro i w tym właśnie kontekście chciałem pana zapytać.

    J.K.-M.: Mogę powiedzieć jedną rzecz za Cyrylem Northcote Parkinsonem, który powiedział tak: „Gdyby księgowy dowolnej spółki lub spółdzielni tak prowadził interesy swojej firmy, jak prowadzą je ministrowie finansów krajów demokratycznych, to żaden z nich nie uniknąłby kryminału”. Ja mówię od razu – ogromna większość ministrów finansów III Rzeczpospolitej powinna wylądować w więzieniu. I powiedzmy to sobie jasno i otwarcie. I jeśli mi pan powiada o euro, to oczywiście, że nie należy go przyjmować. Dzisiaj tak już uważa większość ludzi. Ale przecież gdzie są ci ludzie, którzy nam tłumaczyli, że musimy wejść do strefy euro, to nam to da jakieś niesamowite korzyści. Popatrzmy na Słowację, która weszła do strefy euro, na Grecję, ona jest w strefie euro i co jej to dało? Co jej to dało? Dostanie to 110 miliardów euro i za chwilę je znowuż przeputa.

    K.G.: Czyli rozumiem euro nie, ale wracając do Unii, mamy pozostać...

    J.K.-M.: Znaczy w tej chwili już z Unii praktycznie nie można wystąpić, bo od 1 grudnia jesteśmy w państwie, które się nazywa Unia Europejska, i wystąpienie jest prawie równie trudne jak wystąpienie Mazowsza z Polski. Natomiast trzeba starać się osłabiać Unię Europejską, żeby stała się... żeby to państwo miało mniejsze możliwości ingerencji w swoje prowincje, czyli w Polskę w tym momencie. Bo jednak powiedzmy jasno – jaka jest ta Platforma, taka jest, bo mogłaby zrobić naprawdę reformy, no, twierdzi, że nie może, bo PSL przecież jej przeszkadza. No dobrze, ale przecież my idziemy jakoś do przodu. A Unia wisi nam z tyłu, całe te Niemcy, Francja, przecież to jest ruina, a nie gospodarka. Deutsche Wirtschaft jest w tej chwili takim samym pośmiewiskiem jak przed wojną było Polnische Wirtschaft.

    K.G.: Polnische Wirtschaft, tak. Powiada pan o tym, że potrzeba jest debaty między kandydatami. Pana sztab wyborczy zaapelował do sztabu Bronisława Komorowskiego o takie spotkanie, o wymianę poglądów...

    J.K.-M.: No właśnie, żeby wyjaśnić, co to jest prawdziwy liberalizm. Liberalizm to nie jest przecież wolność do rozkradania obywateli, tylko liberalizm o wolność gospodarczą. I co zrobiła Platforma? Nic nie zrobiła. Czytałem wywiad pana Andrzeja Sadowskiego, wiceprezesa Centrum Adama Smitha, który mówi, że Węgry w ciągu 3 dni zrobiły więcej reform gospodarczych niż Platforma przez 3 lata.

    K.G.: Ale czy to jedyna osoba, z którą chciałby pan skonfrontować poglądy?

    J.K.-M.: Nie no, z większością można, a z niektórymi jest to, przyzna pan, dosyć trudne, no bo jeżeli pojawia się socjalista i po tym, co się stało w Grecji, socjalista jeszcze będzie bredził o prawach pracy, o...

    K.G.: Ale kogo ma pan na myśli, mówiąc socjalista?

    J.K.-M.: Jakiś tam Ziętek, Kaczyński czy inny tam pan Napieralski. Przecież to PiS mówi głównie o prawach ludzi pracy i tak dalej. To jest właśnie to, co stało się w Grecji. Zamiast żeby pieniądze szły na inwestycje, żeby zostawały w kieszeniach ludzi, to państwo je brało i rozdawało ludziom pracy. No i ludzie pracy rozkradli te pieniądze i państwo jest zrujnowane.

    K.G.: A czyją postawą podczas tej kampanii jest pan najbardziej zaskoczony?

    J.K.-M.: Nie wiem, nie śledzę tej kampanii, nie mam telewizji, znaczy mam telewizor, ale prawie go nie oglądam, tak że nie patrzę, co mówią inni, natomiast mam odbicia tego wszystkiego, czytam przecież wszystko, co mi nadsyłają. I szczerze mówiąc, ta kampania jest bardzo niemrawa, ponieważ ci wszyscy ludzie oni mówią to samo. Ja jestem właściwie jedynym kandydatem, który mówi, że ten cały ustrój jest zły, bo proszę dobrze zrozumieć – ja nie mówię, że trzeba zamienić jednego na drugiego, tam na Korwina-Mikke zamienić czy zamienić PSL na SLD. Cała ta banda czworga, czyli PSL, SLD, PO i PiS, oni mówią to samo. Oni się umówili przecież już przy Okrągłym Stole, te wszystkie partie, które podpisały porozumienie Okrągłego Stołu, one się umówiły, że będą budowały ten eurosocjalizm, no i skutki tego widać.

    Ja mówię otwarcie: ten ustrój jest zły, trzeba zmienić... trzeba na przykład zagwarantować ludziom emerytury, a one nie są zagwarantowane, trzeba zagwarantować sprawiedliwość, która ma jakoś działać. No, system sprawiedliwości, pan sobie nie zdaje sprawy, jak ludzie cierpią z powodu tego, że nie działa system sądownictwa.

    K.G.: Po raz czwarty pan podejmuje próbę zdobycia fotela prezydenckiego.

    J.K.-M.: Tak jest. Nixon robił też to cztery razy, za czwartym wygrał.

    K.G.: O ile dobrze pamiętam, zawsze mówi pan o tym samym i to jest, w cudzysłowie oczywiście, „kupowane”, no ale potem efekt jest taki jaki jest. I pan się nie zraża?

    J.K.-M.: Efekt jest taki jaki jest, dlatego że, widzi pan, ja jestem w tych Sygnałach Dnia...

    K.G.: W 2005 było „Mam tego dość!”, takie hasło, tak?

    J.K.-M.: Ja jestem w tych Sygnałach Dnia, wie pan, mniej więcej raz na pięć lat, jak są wybory...

    K.G.: No, chyba częściej.

    J.K.-M.: No to raz na cztery niech będzie, raz na cztery, natomiast całe te partie reżimowe, ci wszyscy przedstawiciele tych złodziei, którzy okradają Polskę, oni są u was trzy razy dziennie, prawda? I teraz jest pytanie. Wiadomo, że doktor Goebbels powiedział wyraźnie, że na to, żeby kłamstwo stało się prawdą, trzeba je powtórzyć sto razy. Otóż wy pomagacie szerzyć to kłamstwo sto razy i potem ludzie w to wierzą. A mnie słyszą raz na pięć lat, no, raz na cztery, jak pan mówi. Dobrze, niech panu będzie.

    K.G.: Zatem mając świadomość tego, o czym pan mówił na początku, że żeby wygrać, jeśli się da, rozumiem, że cały czas pan wierzy, że jeśli się da, to (...)

    J.K.-M.: Mnie się wydaje, że ludzie teraz widzą, że rozwiązanie nie jest na lewo od PO, tylko na prawo od PO, że trzeba pójść dalej w tych reformach. Zresztą myślę, że gdybyśmy my byli w tej chwili w sytuacji PSL-u, a pan wie, że w sondażach mam znacznie lepsze notowania niż pan Waldemar Pawlak, jeśli my byśmy byli w tej chwili na miejscu PSL-u, to byśmy zmuszali PO do pójścia bardziej w kierunku wolności gospodarczej, a nie PSL, który hamuje te zmiany. Więc myślę, że pan Donald Tusk akurat byłby z tego zadowolony. Nie mówię, że wszyscy w jego partii, bo w tej jego partii to wie pan, tam są bardzo różni ludzie, głównie to aferałowie, jacyś tam bezpieczniacy, takie rzeczy, natomiast... I to oni trzymają go w szachu. Przecież niech pan sobie przypomni – w sierpniu... znaczy w lipcu chyba ubiegłego roku jego ekscelencja Donald Tusk powiedział wyraźnie, że jeżeli Aleksander Grad nie przeprowadzi prywatyzacji tych stoczni, to go zwolni. I co? Zwolnił go? Nie zwolnił, bo służby specjalne mu nie pozwoliły. Bo pan Grad realizował polecenia służb specjalnych i służby specjalne nie mogły sobie pozwolić na to, żeby ich człowiek został wyrzucony za to, co mu kazali. I to pokazuje, o co chodzi w tym państwie. Dlatego też gdybyśmy rzeczywiście mogli mieć wpływ na politykę, gdyby Polską rządziły normalne jakieś układy, to byśmy żyli w bardziej normalnym państwie.

    K.G.: Dziękuję bardzo za rozmowę i dziękuję za wizytę. Pan Janusz Korwin-Mikke, kandydat na prezydenta Rzeczpospolitej, był gościem Sygnałów Dnia.

    J.K.-M.: Dziękuję bardzo.

    (J.M.)