Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 15.07.2009

Koniec czasu wyborów, czas na konkretne działanie

Mamy ważne sprawy do rozwiązania w najbliższym czasie. Sprawa przezwyciężenia kryzysu jest absolutnie najważniejsza, no i bezpieczeństwo energetyczne.

Tomasz Majka: Gościem Sygnałów Dnia jest były Premier, obecnie Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Witamy.

Jerzy Buzek: Dzień dobry, witam serdecznie.

Natasza Łysiak: Został pan przewodniczącym Parlamentu Europejskiego. Chyba jest już pan zmęczony od tych gratulacji, bo sporo chyba ich było.

J.B.: Tak, było sporo, ale też była duża odpowiedzialność, bo prowadziłem obrady, spotykałem się z wieloma ludźmi, między innymi przewodniczącym Komisji Europejskiej, panem Barroso, który również kandyduje na następną kadencję. Tak że z jednego spotkania na drugie, a między tym jeszcze obrady Parlamentu. Proszę pamiętać, że takie obrady, jak jest głosowanie, to kończą się o 21, o 21.30, a zaczynają następnego dnia bardzo wcześnie.

T.M.: To takie trochę połączenie polskiego parlamentu, gdzie często te głosowania trwają do późnej nocy. Pan przewodniczący wczoraj w swym wystąpieniu i na konferencji prasowej wcześniej tu, w Parlamencie mówił o zmianach Parlamentu, o tym, że ten Parlamentu powinien być bliżej ludzi. Ale jak dokładnie pan sobie to wyobraża? Bo może to nie jest realne tak naprawdę?

J.B.: To będzie bardzo trudne, ja mam tego świadomość, ale trzeba robić wszystko w tym kierunku. Musimy ożywić dyskusje parlamentarne, to znaczy pokazać to, co w Parlamencie Europejskim naprawdę jest ciekawe i interesujące. A interesujące są spotkania w komisjach. Tam się ludzie spotykają, czasami przez parę miesięcy, i bardzo ostro, ale bardzo mądrze dyskutują w tym sensie, że każdy przedstawia argumenty, często bardzo różne, uzasadnia je, podaje liczby. Są to takie naprawdę interesujące spotkania, które warto by było transmitować. Dlaczego na tej sali plenarnej już nie ma tej dyskusji? Bo my najczęściej w komisjach dochodzimy do porozumienia. Po wielkim takim boju i wykładaniu na stół argumentów zaczynamy rozumieć, że takie i takie rozwiązanie byłoby do przyjęcia przez wszystkich i byłoby bardzo korzystne dla Unii i dla krajów unijnych. I takie rozwiązanie przyjmujemy. Na sali plenarnej wobec tego jest właściwie zaklepanie tego rozwiązania, a my chcielibyśmy pokazać naszym obywatelom, że ciekawe dyskusje, ciekawe działania są w Parlamencie Europejskim.

T.M.: Ale może obywatele nie dostrzegają tego, ponieważ nie ma wyraźnego podziału między tą opozycją, która krytykuje koalicję rządową.

J.B.: Tak, to jest rzeczywiście mankament, którego nie usuniemy, dlatego że w Komisji Europejskiej są komisarze z różnych partii politycznych w zależności od tego, kto w danym momencie rządzi w jakimś kraju europejskim, wysyła swojego komisarza. A więc tam jest lewica, są partie centrowe, jest prawica, w związku z tym nie ma typowej koalicji i opozycji. Podobnie w Parlamencie Europejskim przyjmujemy podobną regułę, podobną zasadę – skoro ten rząd europejski, czyli Komisja Europejska, nie ma wyraźnego podziału na prawicę i lewicę, to my staramy się podobnie w Parlamencie Europejskim wypracować jakieś rozsądne rozwiązania, które byłyby do przyjęcia dla większości. I tak się na ogół dzieje. Ja się zgadzam z panem redaktorem – to jest trudne wtedy o dyskusję, ale powtarzam jeszcze raz: w komisjach ona się odbywa, bo tam naprawdę walczymy ze sobą bardzo ostro. Ja chciałem tylko przypomnieć, że nad pakietem klimatycznym rok temu dyskutowaliśmy najpierw cztery miesiące w komisjach i ja doskonale pamiętam te dyskusje. Były fascynujące. Ja miałem najczęściej inną opinię niż reszta kolegów i tym bardziej mnie to interesowało, ale w końcu zaczęło to przeważać. Potrafiłem w tych właśnie żarliwych dyskusjach wytłumaczyć, że nie da się przyjąć takiego pakietu, jak zaproponowała Komisja Europejska. A więc da się coś przewalczyć w tej Unii Europejskiej. Zresztą na porządku dziennym jest rozwiązywanie bardzo trudnych spraw, które zależą od rządów, ale także od Parlamentu i od decyzji w Unii Europejskiej, na przykład przezwyciężenie kryzysu. Chcielibyśmy mieć pracę, o to głównie dzisiaj idzie, chcielibyśmy mieć prąd i gaz w naszych mieszkaniach i w biurach, żeby nam go nie zabrakło, a idzie zima. Ten problem trzeba rozwiązać. Jest problem...

T.M.: Na razie lato, panie przewodniczący.

J.B.: Idzie, idzie zima, powiedziałem. Wiem, że jest lato, dość chłodne i deszczowe, a więc jak zaczniemy pracować i chcemy zabezpieczyć dostawy na grudzień czy na styczeń, no to się trzeba zabrać do roboty. Bardzo dobrze, że mi pan przypomniał, że jest lato, bo trochę o tym zapomniałem, siedząc od rana do wieczora w Parlamencie Europejskim.

N.Ł.: Mówi pan, że pana priorytetem są teraz prawa człowieka. Ale co jeszcze? Może też coś związanego z polityką zagraniczną?

J.B.: No, to oczywiste, ja nigdy nie zdążę wszystkiego powiedzieć od razu. Partnerstwo Wschodnie to jest coś, co udało nam się wprowadzić w życie, polsko–szwedzkie porozumienie było w tej sprawie w ubiegłej kadencji Parlamentu i także Komisji Europejskiej. Bardzo ciekawa propozycja i przede wszystkim kluczowa dla Polski. Przecież my wiemy, jak bardzo zależy nam na Ukrainie, Białorusi, także na sytuacji w Rosji. Proszę pamiętać, że tam żyje bardzo wiele naszych rodaków. Gdybyśmy już o niczym innym nie myśleli, tylko o naszych rodakach na Białorusi i na Ukrainie, to wystarczy to Partnerstwo Wschodnie, które ma zabiegać o pozycję Ukrainy, o pozycję Białorusi, o demokratyczny rozwój, o wolny rynek w tych krajach. To już by wystarczyło, żeby się tym zainteresować.

N.Ł.: No bo wczoraj na konferencji dosyć ostro wypowiadał się pan na temat Rosji. Myślę, że wielu eurodeputowanych z innych krajów trochę się mogło zaniepokoić.

J.B.: Nie, nieprawda, ja powiedziałem, że Rosja jest nam niezbędna, jest niezbędna jeśli chodzi o relacje wzajemne, ale w relacjach z Rosją nigdy nie wolno nam zapominać o prawach człowieka. To jest fundament, w ogóle na którym została zbudowana Unia Europejska. Proszę pani, o prawach człowieka najczęściej mówią tutaj, tak słyszę, że najczęściej próbuje mówić lewa strona sceny politycznej. A jednocześnie lewa strona sceny politycznej bardzo często słyszę, że zapomina o tym, co się dzieje w Rosji. Czasami odbieram takie sygnały. Ale nie chciałbym dzielić ani Parlamentu, ani Europy na lewą i prawą stronę. Wszyscy powinniśmy mieć te same relacje i ten sam pogląd na sytuację w Rosji, to znaczy nam potrzebna jest współpraca z Rosją, Rosji jesteśmy my potrzebni równie bardzo, może jeszcze bardziej, a dodatkowo nie wolno nam zapominać nigdy o ochronie praw człowieka, obywatela. W tym kraju są one naruszane i nikt nie może zamykać na to oczu.

T.M.: Panie premierze, pan mówi, że nie chce pan dzielić lewej i prawej strony Parlamentu, bo rozumiem, że według pana pana największą rolą to jest budowanie teraz kompromisu tu, w Parlamencie. Ale słyszał pan takie opinie, że może pan być, mówiąc trochę kolokwialnie, za miękki, że to może być pana wadą, a nie zaletą?

J.B.: Ja też to słyszałem przez cały czas, jak byłem premierem, i potem jak już przestałem być. Ale życzę, żeby tak miękko działali wszyscy następni polscy premierzy i udało im się wprowadzić 4 reformy kluczowe. Tam decyzje podejmowało się niemal codziennie. Kluczowe decyzje, żeby przeprowadzili reformę taką, jak reforma górnictwa węgla kamiennego. Więc gdybym nie prowadził rozmów i nie próbował porozumieć się chociażby z koalicją, w której wtedy byliśmy AWS–Unia Wolności, to nie była łatwa koalicja, to na pewno by nam się to wszystko nie udało. Więc jeśli miękkość ma na tym polegać, to każdemu jej życzę.

N.Ł.: Dostajemy teraz dosyć duży kredyt zaufania, bo też w 2011 roku Polska obejmuje przewodnictwo w Unii Europejskiej. Czy wykorzystamy daną nam szansę?

J.B.: Musimy zrobić wszystko, żeby wykorzystać. Pani zadała zasadnicze pytanie. Teraz się skończył czas wyborów i teraz trzeba się zabrać do roboty. Ja o tym mówiłem wiele razy. Trzeba działać bardzo konkretnie. Mamy ważne sprawy do rozwiązania w najbliższym czasie, mówiliśmy o tym przed chwilą, nie chcę się powtarzać, ale tutaj sprawa przezwyciężenia kryzysu jest absolutnie najważniejsza. No i bezpieczeństwo energetyczne. Wszyscy to czujemy – i Komisja Europejska, Parlament Europejski, cała Unia powinny jak najszybciej podejmować decyzje w tej sprawie.

T.M.: Mówi pan przewodniczący, że to już koniec wyborów tu, w Parlamencie, częściowo tak, ale w Komisji Europejskiej będą wybory i już zaniedługo ma się okazać, kto będzie polskim komisarzem.

J.B.: To będzie bardzo ważny wybór. To jest decyzja polskiego rządu, pozostawmy spokojnie rządowi tę decyzję. Jest już w tej chwili wyznaczony następca za panią Danutę Huebner. To też bardzo dobrze, bo to też doświadczony i wiceminister, i doświadczony także polityk, to jest niezbędne w Unii Europejskiej, fachowiec najwyższej klasy. Inni kandydaci, którzy pojawiali się przedtem, są w gronie członków Parlamentu Europejskiego, to są naprawdę najwyższej klasy fachowcami.

T.M.: Ja rozumiem dyplomację w tym momencie, ale pamięta pan przewodniczący pewnie takie wypowiedzi jeszcze sprzed kilkunastu tygodni, że kiedy pan zostanie przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, to być może dla Janusza Lewandowskiego silna teka odejdzie w zapomnienie.

J.B.: Znaczy ja tego nigdy nie mówiłem. Bardzo mi trudno także bronić takiej sytuacji, w której ja zostałem przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, natomiast nigdy nawet nie sugerowałem, że to obniża jakieś nasze szanse, jeśli chodzi o silną tekę w Komisji Europejskiej. Są doskonałe przykłady właśnie Hiszpanów sprzed kilku lat, mieli przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, mieli osobę odpowiedzialną za politykę zagraniczną Unii, wysokiego przedstawiciela, i wreszcie mieli bardzo ważną tekę w Komisji związaną ze sprawami gospodarczymi. A więc trzy bardzo ważne, kluczowe pozycje w tej samej chwili były w rękach Hiszpanów. Podobna sytuacja bardzo niedawno była, jeśli chodzi o Niemców. A więc to nie jest nic nadzwyczajnego. Kandydaci muszą być dobrzy, wszystko zależy od jakości kandydatów. Jak pan wspomina o panu Januszu Lewandowskim, to właśnie jest kandydatura, która zapewne dostanie bardzo silną tekę, bo to jest mocna kandydatura, znana tu, w Parlamencie i poza Parlamentem, jako fachowiec najwyższej klasy. A więc stawiajmy takie kandydatury, na pewno będzie dobrze.

N.Ł.: Już tak może kończąc, jak się panu podoba nowe biuro?

J.B.: To biuro jest skromne i to bardzo dobrze...

T.M.: Ładny widok?

J.B.: Widok jest bardzo piękny, to przyznaję, ale tu nie potrzeba nic więcej. Podobnie zresztą jest w Brukseli, no bo mamy dwa biura – i w Brukseli, i w Strasburgu. Ale ja pracowałem dotąd tu, w Strasburgu, w jednym pokoiku, było razem ze mną jeden czy dwóch asystentów i było tylko miejsce na stół, na trzy miejsca do siedzenia, jakiś komputer i telewizor i nie bardzo się można było ruszyć w tym pokoju, a zrobiliśmy, jak sądzę, wiele pożytecznych i fajnych rzeczy. Więc od wielkości biura niewiele zależy, a to jest akurat skromne, więc to dobrze wróży.

T.M.: Mówił to gość Sygnałów Dnia, prof. Jerzy Buzek, Przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Dziękujemy bardzo za rozmowę.

J.B.: Dziękuję.

(J.M.)