Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 05.08.2009

Unia musi monitorować sytuację w Gruzji

Różne sytuacje, które miały miejsce w Gruzji i w ramach samej Gruzji, daje takie ograniczone trochę zaufanie do prezydenta Saakaszwilego.

Wiesław Molak: W studiu witamy naszego kolejnego gościa: Jarosław Kalinowski, europoseł, Polskie Stronnictwo Ludowe. Dzień dobry, witamy.

Jarosław Kalinowski: Dzień dobry, witam państwa.

Jakub Urlich: Panie pośle, zacznijmy może od tych dobrych wiadomości, które słyszeliśmy przed chwilą, o czym pisze też dzisiejsza prasa – kryzys podobno odpuszcza, analitycy prognozują, że recesja już nam nie grozi, a wzrost PKB może wynieść w całym roku 1%. No, świetne wiadomości.

J.K.: No, naprawdę dobre wiadomości. Okazuje się, że nasza gospodarka strukturalnie jest czy była bardziej odporna od gospodarek naszych sąsiadów. Mniejsze uzależnienie od sektora finansowego, to wcześniej wydawało się takim czynnikiem opóźniającym czy zapóźniającym naszą gospodarkę. To, że mamy nadal złoty i elastyczny kurs to była amortyzacja przy eksporcie. No, trzeba się cieszyć, że akurat tak to jest.

J.U.: A więc rząd miał rację, mówiąc, że...

W.M.: Minister Rostowski?

J.U.: ...przed kryzysem się obronimy?

J.K.: Rząd na pewno nie podjął złych decyzji. Ja nie mówię, że podjął jakieś nadzwyczajne, które nas uratowały przed głębszym kryzysem, bo przecież i dzisiejsza informacja tutaj waszego radia... naszego radia publicznego, że te pierwsze ustawy pakietu antykryzysowego dopiero wchodzą w życie, dzisiaj kwestia dopłat do kredytów mieszkaniowych. Czyli raczej trzeba powiedzieć, że nie podjęto, nasz rząd nie podjął złych decyzji, które by mogły nas pogrążyć, a pokusy były i naciski opozycji też były. No ale lepiej, że jest to dzisiaj tak jak to słyszymy niż inaczej.

J.U.: A czy to jest też zasługa Polskiego Stronnictwa Ludowego jako koalicjanta, czy PSL jest w rządzie marginalizowany, jak twierdzi, kilka dni temu tak mówiła posłanka PiS-u Elżbieta Jakubiak?

J.K.: Cóż, opozycja ma to do siebie, że wypowiada się w taki sposób, że koalicja jest zła, niedobra, że zgrzyta...

J.U.: A nie zgrzyta.

J.K.: Są między nami różnice programowe i nikt tego nie ukrywał. Półtora tygodnia temu wywiad premiera Pawlaka był takim asumptem do dosyć szerokiej dyskusji na temat stanu koalicji, sytuacji w koalicji. Są między nami różnice, uważam, że wypełniamy w tej koalicji bardzo dobrą rolę, jak to zostało określone przez premiera Pawlaka, jesteśmy taką lampką alarmową albo dzwonkiem alarmowym, jeżeli nasz większy koalicjant ufny, że już może wszystko, próbuje popełniać błędy, no to my wtedy dzwonimy i mówimy, że nie tędy droga.

W.M.: Pan coraz częściej będzie mówił z pozycji właśnie europosła, eurodeputowanego do Parlamentu. Fundusze na innowacje miały wyrównać różnice między regionami, tymczasem okazuje się, że zamiast zasypywać podziały, jeszcze bardziej je pogłębiamy. Większe szanse na unijne granty, na innowacje mają firmy z najbogatszych regionów, czyli z Mazowsza, Małopolski czy Śląska. Inne regiony, te najsłabsze, mają małe szanse.

J.K.: No jest w tych naszych projektach krajowych coś w rodzaju lepszego czy specjalnego traktowania regionów mniej rozwiniętych, ale pamiętajmy, że tak czy inaczej regiony i firmy silniejsze, zasobniejsze, a co za tym idzie lepsze logistycznie, oprzyrządowane lepiej, no, mają możliwości sięgnięcia po środki unijne szybciej i sprawniej. I z tego to wynika.

W.M.: A można to zmienić w jakiś sposób?

J.K.: No trudno to zmienić, natomiast jeżeli jest mapa i są specjalne środki dla regionów mniej rozwiniętych, no to te środki tak czy inaczej tam czekają na wykorzystanie. Miejmy nadzieję, że upraszczanie procedur, o których się tyle mówi, że wreszcie odniesie efekty.

W.M.: A będą pieniądze na to, żeby to euro przyciągnąć właśnie w tej rejony? Bo to trzeba mieć swoje na początku, żeby później wykorzystać unijne.

J.K.: Ministerstwo Rozwoju Regionalnego sądzę, że jest świadome tej sytuacji. Jesteśmy tak czy inaczej na początku całej projekcji budżetowej. Pamiętajmy, że mamy jeszcze dwa lata po zakończeniu tej projekcji budżetowej, czyli po czternastym jeszcze plus dwa, czyli jesteśmy na takim rozpędzaniu się, że te elementy niedobre, które się w tej chwili ujawniają, będą jakoś amortyzowane czy eliminowane i ułatwienia dla firm będą wprowadzane. Zwłaszcza w tych regionach.

J.U.: Skoro z takiej pozycji eurodeputowanego już zaczynamy rozmawiać, jak pan skomentuje to, co dzieje się teraz w Gruzji? Pojawiają się takie głosy, że ten wzrost napięcia to może trochę taki wynik sezonu ogórkowego, że ta wojna może wybuchnąć, dlatego że nic się nie dzieje.

J.K.: Minister Stasiak tu dzisiaj przed chwilą powiedział, że nie można pozwolić na to, żeby jakikolwiek konflikt zbrojny tam miał miejsce i wybuch. Ja sądzę, że nie tylko Unia Europejska. Ale ja od siebie chciałbym zacząć. Ja mam jakieś takie ograniczone zaufanie do prezydenta Saakaszwilego. No, pamiętajmy jednak, że owszem, tam Rosja swoją politykę realizowała, natomiast dał się, że tak powiem, wciągnąć w ten konflikt sam prezydent Saakaszwili, który rozpoczął działania wojenne rok temu. I dzisiaj chyba te różne sytuacje, które miały miejsce w Gruzji i w ramach samej Gruzji – sprawa opozycji, bardzo mocnych protestów przeciwko prezydentowi – daje takie ograniczone trochę zaufanie dla administracji... do prezydenta Saakaszwilego. Oczywiście, trzeba to monitorować, Europa musi tam być obecna, musi w tych sprawach dość twardo też rozmawiać z Rosją, ale sytuacja jest niezwykle trudna i niezwykle skomplikowana.

J.U.: Panie pośle, ale rok temu, kiedy wybuchł ten konflikt, wszyscy politycy w Polsce i nie tylko jakby jednoznacznie popierali prezydenta Gruzji. Pan teraz mówi coś zupełnie nowego...

J.K.: Nie, nie, nie, pamiętajmy...

J.U.: Te głosy się nie pojawiały wcale tak często.

J.K.: Pamiętajmy... Nie, nie, ja mówiłem to samo co dzisiaj mówiłem, wtedy kiedy konflikt wybuchł. Problem jeszcze jest wcześniejszy. To jest kwestia Kosowa, uznania niepodległości Kosowa, no, tu uznaliśmy niepodległość Kosowa, a tam... W jakimś sensie można to porównywać tę sytuację. Rosja to wykorzystała bardzo skrzętnie. Natomiast to, że Rosjanie wykorzystali i to w sposób okrutny ten błąd prezydenta Saakaszwilego, no to wszyscy wiemy. I nie można pozwolić tak czy inaczej na takie działania, które były wtedy podjęte przez Rosję. I stąd nasze zdanie tutaj, w kraju, było jednoznaczne, że trzeba stanąć po stronie Gruzji.

J.U.: A jak w tej sprawie rozmawiać z Rosją? Twardo, nie odpuszczając, czy właśnie mięciutko, nie drażnić?

J.K.: Ani mięciutko, ani tak twardo, że w ogóle nic nie można robić. Trzeba rozmawiać i trzeba się porozumiewać. To jest pytanie, czy chcemy mieć Rosję bliżej Unii Europejskiej, czy chcemy mieć Rosję dalej Unii Europejskiej, ale na pewno chcemy mieć blisko Unii Europejskiej Gruzję.

W.M.: Nie będzie więcej prywatyzacji – tak czytamy w dzisiejszych gazetach. – Rząd nie będzie już mówił o prywatyzacji spółek skarbu państwa. Cieszy pana takie zdanie? Że nie będzie sprzedawał, tylko będzie zbywał akcje tych spółek.

J.K.: No, ja jednak nie chcę komentować tego typu informacji, bo wiemy, że kolejna lista przedsiębiorstw, które mają być prywatyzowane, mają być na tej liście ministra Grada, jest przygotowywana. Wicepremier Pawlak, z tego, co mi wiadomo, już ma tę listę. Nasze zdanie jest takie, że owszem, prywatyzować trzeba, ale nie można przykładać jednego szablonu do wszystkich firm. Na pewno trzeba bez żadnego uszczerbku dla nas wszystkich tzw. resztówki sprzedać czy pozbyć się tych resztówek. To jest już kilka miliardów. Natomiast nie można prywatyzować firm, które naprawdę dzisiaj dają sobie świetnie radę i przynoszą naprawdę wielkie dochody.

Podam też taki przykład – koncern cukrowy niemiecki Süd Zucker jest właścicielem w Polsce cukrowni. Ale trzeba też wiedzieć, że właścicielami tego koncernu są plantatorzy buraków cukrowych w Niemczech. To co? Plantatorzy niemieccy w Polsce mogą być właścicielami cukrowni, a polscy plantatorzy nie? To samo z przemysłem mięsnym – Duńczycy, producenci trzody chlewnej są właścicielami koncernu przetwarzającego mięso. W Polsce również. To co? To oni mogą być właścicielami, a nasi nie? No więc naprawdę zdroworozsądkowe podejście i myślenie to jest takie, żeby naszym przedsiębiorcom, naszym rolnikom, producentom rolnym też stwarzać możliwości lepszej konkurencyjności na rynku europejskim i światowym rynku.

W.M.: Co się stanie 17 sierpnia, jak nie wpłyną pieniądze za stocznie?

J.K.: Premier... premier...

W.M.: Minister Grad pożegna się, powinien pożegnać się...?

J.K.: Właśnie od tego chciałem zacząć, ale to... My się uśmiechamy tutaj w studio, ale tu nie ma nic, że tak powiem, wesołego. No cóż, jeżeli tak by się stało, a chciałbym tu odpukać w tej chwili w jakieś niemalowane drewno...

W.M.: Nie mamy pod ręką.

J.K.: No, nie mamy, właśnie. No to trzeba będzie szukać innych rozwiązań. Ale proszę mi wybaczyć, ja nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć, jakie to będą rozwiązania. Trzeba będzie szukać następnych inwestorów.

W.M.: To jeszcze jedno pytanie...

J.K.: Ale miejmy nadzieję, że te pieniądze wpłyną.

W.M.: To jeszcze jedno pytanie: czy w Unii Europejskiej mówi się o tym, gdzie urodził się prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama? To wszędzie sł...

J.K.: Wie pan, ja słyszałem w Europie, w naszych mediach ostatnio na ten temat, w Europie. Natomiast nie jestem w stanie powiedzieć, jak tam w tych, prawda...

W.M.: Ale to jest gorący temat?

J.K.: Nie sądzę, nie sądzę, naprawdę nie sądzę, tym bardziej że jest to okres wakacyjny, tak czy inaczej w Unii Europejskiej również.

J.U.: Ale zbliżają się wybory prezydenckie w Polsce i wygląda na to, że przynajmniej połowa partii zasiadających w naszym parlamencie rozważa wystawienie w tych wyborach kandydata–kobiety, także PSL nie wyklucza.

J.K.: No, mamy jeszcze chwilę czasu. Na pewno mogę powiedzieć, że kandydata mieć będziemy, natomiast kto nim będzie, nie jestem w stanie dzisiaj odpowiedzieć.

J.U.: Kandydatkę?

J.K.: Procedury się rozpoczną. Naprawdę byłoby to zaskoczeniem pewnie dla wszystkich, ale poczekajmy jeszcze chwilę.

J.U.: A te procedury jak wyglądają? Kto wybiera kandydata?

J.K.: U nas jest konwencja krajowa, ale wcześniej odbywają się też konwencje regionalne. No, jeszcze te procedury nie zostały rozpoczęte.

J.U.: A ma pan swój typ?

J.K.: Mam pewne przemyślenia, ale to zostawimy na naszą konwencję i na działania przedkonwencyjne.

W.M.: Jarosław Kalinowski?

J.K.: Wprawdzie jest takie przysłowie, że do trzech razy sztuka, a w moim przypadku byłoby to trzeci raz, ale jednoznacznie stwierdzam, że nie.

W.M.: Dziękujemy za rozmowę. Jarosław Kalinowski, Polskie Stronnictwo Ludowe. Dziękujemy za rozmowę.

J.K.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)