Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 13.11.2009

PO nie zamierza martwić się o media publiczne

Media są we władaniu polityków PiS i SLD, więc niech oni martwią się o finanse. PO nic nie będzie robić.

Wiesław Molak: W naszym studiu Grzegorz Schetyna, Przewodniczący Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Dzień dobry, witamy.

Grzegorz Schetyna: Dzień dobry państwu, dzień dobry panom.

Henryk Szrubarz: Rząd Donalda Tuska narzuca szaleńcze tempo tworzenia ustawy o grach i zakładach wzajemnych. Dzisiaj kolejne spotkanie klubów parlamentarnych z ekspertami.

G.S.: Tak, dzisiaj...

H.S.: Pan nie ma żadnych zastrzeżeń do projektu?

G.S.: Ja byłem na dwóch spotkaniach przedstawicieli klubów czy szefów klubów z premierem i ekspertami. Rządowi zależy, żeby tę sprawę szybko zamknąć, żeby projekt był spójny i taki domknięty. Stąd jeszcze prośba o uwagi ze strony klubów i dzisiaj to spotkanie tego będzie dotyczyć, żebyśmy mogli powiedzieć, że wszystkie kluby zgłaszają uwagi, a we wtorek rozpoczynamy procedurę w parlamencie, najpierw w sejmie, a potem w senacie, żeby sprawę zamknąć. Też łatwiej wtedy będzie rozmawiać w komisji śledczej o kontekście przyjmowania nowelizacji ustawy dotyczącej hazardu wcześniej.

H.S.: Opozycja zgłasza uwagi, a tymczasem premier nazywa niektóre uwagi „pomrukiwaniem”.

G.S.: Tam... Ja byłem na tym spotkaniu. Rzeczywiście nie było uwag merytorycznych, było takie tworzenia atmosfery. Ale ja myślę, że wszyscy jesteśmy mądrzejsi po tym spotkaniu. Zobaczymy to dzisiejsze spotkanie z ekspertami. Ja jestem przekonany, że wszyscy mamy wspólne przekonanie, że tę ustawę po prostu trzeba napisać i ona musi być zgodna z... notyfikowana w Komisji Europejskiej, zgodna ze wszystkimi zapisami prawa europejskiego. To nie będzie proste, ale widzę, że jest determinacja.

H.S.: Ale dlaczego tak szybko? Mówił pan o komisji śledczej, która bada tzw. aferę hazardową. Czy to ma być w ten sposób, że premier upora się szybko z ustawą hazardową, by potem przed komisją powiedzieć: a ja właśnie walczę...

G.S.: Nie, ja myślę tak...

H.S.: ...z patologiami dotyczącymi hazardu.

G.S.: Znaczy tak, na pewno tak, to ma być pokazane, że można napisać ustawę, dobrą ustawę i bardzo szybko ją przez sejm i senat przeprowadzić, inaczej niż przez wiele, wiele lat w polskim parlamencie, bo przecież tego będzie dotyczyła praca komisji śledczej czasów lat 2003–2007 i tego ostatniego czasu. Ja myślę, że sprawa jest ważna...

H.S.: Czyli to ma znaczenie również i polityczno–propagandowe.

G.S.: Propagandowe to może źle powiedziane, ale polityczne, żeby... Ja myślę tak, że rząd chce pokazać, że jest skuteczny w tej sprawie, jest w stanie napisać dobre prawo i je przeprowadzić przez parlament. Zobaczymy. Tutaj nie jest tak – i to chciałbym bardzo wyraźnie powiedzieć – że to prawo jest pisane gdzieś tam na kolanie czy w jakimś zaciszu gabinetów. To wszystko będzie transparentne. We wtorek o 17.00 rozpoczyna sejm pierwszym czytaniem tej ustawy, potem jest praca w komisjach i w czwartek wieczorem sejm ma przyjąć całą tę ustawę i wysłać do senatu. Tak że rzeczywiście tempo jest takie bardzo intensywne, ale też sprawa jest ważna, bo bardzo taka emocjonalna i nagłośniona w ostatnim czasie.

W.M.: No ale to musi się ukazać w Dzienniku Ustaw jeszcze w listopadzie, a dlatego w listopadzie, bo ustawa niesie ze sobą zmiany podatkowe, które mają dotyczyć też osób fizycznych, a te muszą być uchwalone z odpowiednim wyprzedzeniem.

G.S.: Stąd to tempo i też nie chcemy tak jak tłumaczył premier i jak mówili przedstawiciele rządu – senat w piątek, potem wysłanie tego do prezydenta. Chodzi o to, żeby jednak w związku z tym, że to wpływa na to, o czym mówi pan redaktor, na kwestie podatkowe, lepiej po prostu zamknąć to do końca listopada, taka jest intencja rządu i także wszystkich klubów, która została opisana na tym spotkaniu z premierem.

W.M.: Taka ekspresowa ustawa i to szybkie tempo. Pamięta pan ustawę medialną przeprowadzoną właśnie tą szybką ścieżką przez rządową koalicję...

G.S.: Pamiętam...

W.M.: ...Prawa i Sprawiedliwości i Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony? To wtedy właśnie Platforma Obywatelska krzyczała, że jest to robienie złego prawa i robione jest to za szybko.

G.S.: Krzyczeliśmy, nikt nas wtedy nie słuchał, bo to większość parlamentarna PiS, LPR i Samoobrona...

H.S.: Teraz opozycja mówi, że za szybko idziecie z ustawą hazardową.

G.S.: Nie, nie, to jest zupełnie coś innego. Tutaj właśnie opozycja także jest za, myślę tutaj o PiS-ie. Kwestia SLD, patrzę na to jako na brak wiedzy ze strony niektórych polityków, ale myślę, że eksperckie zaangażowanie i rozmowa ekspertów będzie bardzo tutaj jasna i oczywista i wierzę, że ta ustawa będzie miała poparcie wszystkich klubów w sejmie.

H.S.: Ale posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej usłyszeli od premiera Donalda Tuska mniej więcej coś takiego, że skoro macie zastrzeżenia do ustawy hazardowej, to znaczy jesteście za hazardem.

G.S.: Nie, tak nie było...

H.S.: Poczuli się szantażowani.

G.S.: Nie, nie, tak nie było. Chodziło tylko o czas i o sygnały. Zresztą ja mam bardzo podobne zdanie, to znaczy jeżeli są uwagi merytoryczne co do tego projektu, to trzeba zgłaszać je jak najszybciej, bo przedłużenie go spowoduje, że nie zdążymy ustalić i przyjąć tej ustawy w listopadzie, co może mieć konsekwencje te, o których mówiliśmy. Rzecz dotyczy podatków, zmian podatkowych, więc powinniśmy to zrobić w listopadzie. I taka jest, jestem przekonany, wola wszystkich klubów w sejmie.

H.S.: Komisja śledcza badająca aferę hazardową właściwie jeszcze nie wie do tej pory, od czego zacząć. Wczoraj było pierwsze posiedzenie.

G.S.: Tam jest problem, który zawsze się pojawia w pracach komisji śledczych, kwestia dostępu do wiadomości tajnych, czyli certyfikatów dla członków komisji. To musi trochę potrwać, zanim je otrzymają. Więc na początku komisja zaczyna procedować na informacjach czy na wiedzy, która jest oficjalna czy ogólnie dostępna, i rozumiem, że tego dotyczyło pierwsze spotkanie. Nie, ja uważam, jestem przekonany, że tutaj przewodniczący Sekuła narzuci bardzo dobre i takie intensywne tempo. Chcą pracować przez całe... będą pracować tydzień w tydzień, znaczy w pełnym wymiarze czasowym i uważam, że zdążą do końca lutego przygotować sprawozdanie i je przyjąć.

H.S.: Stanowisko Platformy Obywatelskiej jest takie, że trzeba zacząć od 2002 roku rozumiem.

G.S.: Tak, tak jest. To już nie tylko stanowisko Platformy, ale zakres działań komisji przyjęty przez parlament.

H.S.: Ja wiem, że zakres jest taki, a nie inny, natomiast jeśli chodzi o badanie spraw, od czego zacząć, czy od 2002 roku?

G.S.: Od nowelizacji ustawy, która została przyjęta w 2003 roku, a przygotowana w 2002, dokładnie tak. Potem nowelizacja ustawy kolejna o dopłatach z 2007 roku, a potem ostatni czas.

H.S.: 1 grudnia przed siedzibą premiera pikieta policjantów. Sprawa bezpośrednio już pana nie dotyczy, ale sprawa nie została rozwiązana za pana rządów w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Chodzi o świadczenia dla policjantów.

G.S.: Dotyczy jak każdego obywatela, panów i mnie. Natomiast rzecz dotyczy... chodzi o dodatki, o świadczenia te dodatkowe, kwestia dojazdów i tych pieniędzy, które...

H.S.: Rząd nie wywiązuje się z deklaracji i zobowiązań.

G.S.: Do końca roku jest jeszcze trochę czasu. Rzeczywiście tam są zaległości wynikające z sytuacji budżetowej, ale ja też wielokrotnie rozmawiałem i z przedstawicielami związków, i z policją. Te rzeczy są na bieżąco realizowane...

H.S.: No jak są realizowane, skoro jednak będzie 1 grudnia pikieta?

G.S.: Rozmawiałem wczoraj z ministrem Millerem. Ta sytuacja, tak jak mówię, to zależy od sytuacji budżetowej. Pensje są realizowane, to rzeczywiście jest bardzo duże wyzwanie dla budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, cały budżet policji to są setki milionów złotych. Wymagane jest... naprawdę w tej sytuacji, trudnej sytuacji budżetowej potrzebne jest porozumienie i otwarcie i takie zaufanie. I mam nadzieję, że przyjdzie refleksja także do związków zawodowych policyjnych, że minister Miller robi wszystko to, na co go stać, a ma możliwości ograniczone przez Ministerstwo Finansów. Więc liczę na to, że... nie wiem, jak duża będzie ta demonstracja...

H.S.: Że policjanci zrezygnują z pikiety, na to pan liczy?

G.S.: Nie, już nie, bo uważam, że to nie jest dobra droga, bo potrzebna jest rozmowa i takie wspólne pochylenie się nad sytuacją budżetu. Ona zawsze, przynajmniej jak ja byłem ministrem, zawsze rozmawialiśmy o tym w bardzo otwarty sposób. Jestem przekonany, że tak będzie teraz, że minister Miller zrobi wszystko, żeby te świadczenia dodatkowe były płacone z jak najmniejszym opóźnieniem.

W.M.: Prawo i Sprawiedliwość na dziś zapowiedziało, że w Internecie pojawi się nowa strona: www.POśmiejmy się. W piątek trzynastego będzie już mógł się po.śmiać. No i tam nad napisem „premier w szaliku” z napisem „Donaldiño jadący na wielbłądzie” znany z jednej z kreskówek, Zbigniew Chlebowski jako jednoręki bandyta, Hanna Gronkiewicz–Waltz rozjeżdżająca walcem halę targową na Placu Defilad. Co pan sądzi o takim prowadzeniu kampanii?

G.S.: Ja nie widziałem tego...

W.M.: Ja też nie widziałem, ale...

H.S.: Ale uśmiechnął się pan.

G.S.: No to jestem sobie w stanie sobie wyobrazić. Różne mamy poczucie humoru. Dwa lata rządu to zawsze jest czas na podsumowanie. Opozycja ma prawo, zależy, tak jak powiedziałem, od poczucia humoru. Jeżeli to będzie śmieszyć posłów i polityków PiS-u, to niech robią filmy. To też jest moim zdaniem świadectwo takiej bezradności, bo PiS nie jest w stanie przedstawić jakby kontrprojektu czy kontrprogramu dla tego, co robi rząd, a w trudnej sytuacji, tak jak powiedziałem, trudna sytuacja gospodarcza, Polska jako jedyny kraj jest na plusie, co jest powodem do dumy i do takich dobrych ocen. Natomiast tak jak powiedziałem, jeżeli ktoś kreskówkami chce wymusić, nie wiem, uśmiech czy... to ma do tego prawo.

W.M.: Czyli nie będzie kreskówek PO na temat Prawa i Sprawiedliwości?

G.S.: Nie, nie będzie, bo będzie konkretna... z tego, co wiem, będzie konkretne przedstawianie takiej debaty i przedstawianie rzeczy i to, co się udało przez dwa lata zrobić w tej trudnej sytuacji. I o tym będziemy mówi.

H.S.: Pan nie doczekał dwulecia rządów Platformy Obywatelskiej. „Przyjaźń, miłość – to takie uczucia przeżywa się w życiu prywatnym, a nie w polityce” – to słowa marszałka Bronisława Komorowskiego, swego rodzaju komentarz do sytuacji, która zdarzyła się i panu, czyli rozstanie politycznej przyjaźni z Donaldem Tuskiem.

G.S.: Nie, ja to... rzeczywiście dwa lata było blisko, dwa lata takiej intensywnej pracy w rządzie. Teraz jestem w parlamencie i jestem szczęśliwy, że mogę pracować z posłami...

W.M.: Szczęśliwy? Powtórzy pan to jeszcze raz?

G.S.: Z posłami... Mówię o tej sytuacji, w której jestem teraz. Z posłami i senatorami PO. To jest wielkie wyzwanie, to znaczy dla mnie to miejsce – parlament – bardzo trudna taka praca, wielkie wyzwanie. Trzeba się cieszyć, że się jest w polityce, że się jest w życiu publicznym, że można robić duże rzeczy. A to, że byłem wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych, to była wielka sprawa, podobnie jak ta, która jest dzisiaj, czyli prowadzenie największego klubu od 20 lat, który jest w Polsce, klubu parlamentarnego. Trzeba się cieszyć z tego, co się ma, a nie narzekać. I uważam, że to jest wielkie wyzwanie dla polskiej polityki. Nie potrafimy tego robić zawsze.

W.M.: W sondażu dla Rzeczpospolitej Lech Kaczyński wyprzedził Włodzimierza Cimoszewicza, jest na drugim miejscu za Donaldem Tuskiem, jeżeli chodzi o sondaże przedwyborcze, przed wyborami prezydenckimi. „Kaczyński jest w gazie” – tak powiedział Sławomir Nitras z Platformy Obywatelskiej. Rzeczywiście jest w gazie?

G.S.: Bardziej to wynika z tego, że dochodzi do takiej społecznej wiedzy informacja, że Włodzimierz Cimoszewicz nie będzie startował w wyborach prezydenckich. To jest efekt tego gazu.

W.M.: A te kolejne 8 punktów, które traci Platforma Obywatelska w tym sondażu?

G.S.: Ja tego sondażu akurat nie znam. Znam taki... Znam wczorajszy, gdzieś tracimy, a gdzieś zyskujemy, jak to w życiu i jak to w sondażach. Najlepsze sondaże to zawsze same wybory. To jeszcze musimy trochę poczekać, bo następne wybory za rok i trochę.

H.S.: Panie pośle, nie martwi pana sytuacja mediów publicznych, a właściwie te zapowiedzi, że grozi nam, również i Polskiemu Radiu, upadek z powodu malejących wpływów abonamentowych?

G.S.: Tak, ja zawsze, już niejednokrotnie tutaj w tym studiu też rozmawialiśmy i zastanawialiśmy...

H.S.: No i co z tego zmartwienia wynika?

G.S.: A, to proszę pytać tych, którzy się zajęli mediami publicznymi, a tak naprawdę polityką w mediach publicznych. Jest koalicja, jest podpisana umowa między SLD a PiS-em i jest odpowiedzialność. Ja akurat... Platforma uważała, że media publiczne nie powinny być łupem dla polityków, tak jak się stało teraz...

H.S.: Nie, ale teraz mówimy o czymś zupełnie innym, panie pośle. Chodzi o stabilne finansowanie mediów publicznych. Co zrobić, żeby zapewnić to stabilne finansowanie?

G.S.: Jeżeli sprawa mediów publicznych byłaby wspólną sprawą polskiej polityki, polskiego parlamentu, jeżeliby nie miał koloru politycznego, to byśmy mogli tym się zajmować, tak samo na przykład jak ustawą hazardową. Dzisiaj media publiczne, tak jak powiedziałem, są w politycznym władaniu dwóch partii...

H.S.: No tak, ale...

G.S.: ...PiS i SLD, więc niech się martwią o to, jak sobie z tym radzić.

H.S.: Polityczny kolor jest chyba nieistotny, zwłaszcza w kontekście słów premiera Donalda Tuska swego czasu wypowiedzianych, że nie należy płacić abonamentu.

G.S.: Ale polityczna odpowiedzialność jest ważna, panie redaktorze, i za tę sytuację w mediach ponoszą te dwie partie.

W.M.: Panie przewodniczący, a jest taka umowa między PiS-em i Sojuszem Lewicy Demokratycznej na piśmie?

G.S.: Wszyscy o tym... Ja to widziałem bardzo blisko w parlamencie – wspólne głosowanie i wspólne decyzje odnośnie przyszłości mediów publicznych. Źle się stało, natomiast – tak jak powiedziałem – jeżeli miała być rozmowa bez politycznego koloru i bez politycznych dominacji, to musiałaby być rozmowa w parlamencie wszystkich partii politycznych. Tak się nie stało i efekt będziemy widzieć w mediach publicznych, z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień ta sytuacja się nie poprawi niestety.

W.M.: A jest możliwość dogadania się partii politycznych, klubów parlamentarnych w sejmie?

G.S.: Trudno mi powiedzieć...

W.M.: Jest projekt na przykład środowisk twórczych.

G.S.: Jeżeli to byłby projekt, nad którym moglibyśmy pracować i rzeczywiście pokazywałby w taki konkretny sposób możliwość odpolitycznienia mediów czy jakby odwrócenia polityki od mediów publicznych i znalezienia pomysłu na ich finansowanie, a nie wykorzystywanie przez to politycznego wpływu, to uważam, że to jest bardzo interesujący pomysł.

H.S.: A projekt prezydenta, który zakłada m.in. uszczelnienie abonamentu, ściągalności abonamentu i który miałby spowodować, że tych pieniędzy byłoby rzeczywiście więcej?

G.S.: Wie pan, panie redaktorze, ile razy rozmawialiśmy o uszczelnianiu wpływów z abonamentu. Ja nie wierzę. Abonament uważam, że jest jednak archaicznym pomysłem na finansowanie mediów publicznych.

  • H.S.: Ale na razie Platforma Obywatelska nie znalazła również innego sposobu na finansowanie dobra narodowego, jakim na pewno są media publiczne...

    G.S.: Ale to nie Platforma tylko..

    H.S.: ...w tym szczególnie Polskie Radio.

    G.S.: I powtórzę – to jest zupełnie coś innego, finansowanie radia i telewizji to są dwie zupełnie różne rzeczy. Dzisiaj jesteśmy w sytuacji, w której dwie partie – PiS i SLD – wzięło odpowiedzialność za media publiczne i wszystkie pytania na temat finansowania i sytuacji finansowej radia, a także telewizji, trzeba adresować do tych partii.

    W.M.: Gra pan jeszcze w piłkę z premierem Donaldem Tuskiem?

    G.S.: Tak, tu się nic nie zmienia mimo...

    W.M.: Ale w jednej drużynie czy w przeciwnych?

    G.S.: Zawsze w jednej, tutaj nie chce być inaczej. Ja uważam, że piłka jest dla... piłka łagodzi obyczaje, więc trzeba w nią grać.

    W.M.: Grzegorz Schetyna, Przewodniczący Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Bardzo dziękujemy za rozmowę.

    G.S.: Dziękuję bardzo, dziękuję.

    (J.M.)