Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 23.11.2009

Konstytucja jak ustawa hazardowa

Zmiany w konstytucji są potrzebne, ale trzeba o nich mówić na spokojnie, a nie w tempie ekspresowym.

Jakub Urlich: W naszym studiu Katarzyna Piekarska, wiceprzewodnicząca Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Dzień dobry.

Katarzyna Piekarska: Dzień dobry.

Henryk Szrubarz: Pani poseł, zmiany w Konstytucji są konieczne, potrzebne?

K.P.: Niewątpliwie, panie redaktorze, trzeba przemyśleć, co w Konstytucji zmienić, bo minęło 12 lat, kiedy przyjęliśmy w referendum nową Konstytucję i warto się temu przyjrzeć, co trzeba zmienić. Dlatego Sojusz Lewicy...

H.S.: No, premier chce ograniczyć kompetencje prezydenta.

K.P.: Dlatego Sojusz Lewicy Demokratycznej już ponad pół roku temu złożył projekt uchwały, który powoływałby radę konsultacyjną, która miałaby dokonać takiej analizy postanowień Konstytucji, czyli co należy zmienić. W skład tej rady mieli wejść zarówno wybitni konstytucjonaliści, ale także praktycy, ludzie, którzy w praktyce stosowali po prostu tę Konstytucję, czyli prezydenci, marszałkowie sejmu, senatu, prezesi Rady Ministrów, prezesi Trybunału, rzecznicy praw obywatelskich. Czyli byłaby to taka... takie ciało, które właśnie by przeanalizowało, co trzeba zmienić. Dzisiaj pan premier nam robi taką wrzutkę, przy okazji mówi: potraktujmy Konstytucję tak naprawdę jak ustawę hazardową, którą uchwalaliśmy praktycznie przez trzy dni. Ja przestrzegam, bo jednak Konstytucja to nie jest ustawa hazardowa, którą można dopchnąć kolanem, to jest taki jednak kręgosłup w państwie i trzeba się bardzo dokładnie zastanowić, gdzie zmieniać. Tym bardziej że jeżeli przeczyta się artykuł...

H.S.: Do października przyszłego roku, pani poseł, gdyby te zmiany weszły w życie, jeżeli oczywiście to jest realne, to jest dużo czasu.

K.P.: Jeżeli się przeczyta artykuł 235 Konstytucji, który właśnie mówi, w jaki sposób Konstytucję się zmienia i jakie tam są terminy przewidziane, to już dzisiaj widać, że tak naprawdę jest to absolutnie niemożliwe. Dlatego ja to postrzegam jedynie jako taki wątek częściowo wyborczy, trochę żeby przykryć te podsumowanie dwóch lat, bo nie bardzo jest tak naprawdę co podsumowywać, sukcesów niewiele, żeby nie powiedzieć, że w ogóle, były to dwa lata takiego słodkiego lenistwa, takiego, ja wiem... administrowania państwem, a nie rządzenia. Donald Tusk zresztą w ogóle...

H.S.: No, gospodarczo to jesteśmy, jeśli chodzi o te wskaźniki produktu krajowego brutto na plusie jako jedyny kraj w Unii Europejskiej.

K.P.: Ale nie przeprowadzono między innymi na przykład reformy mediów publicznych, a była taka szansa, pracowaliśmy prawie pół roku nad tymi zmianami, po czym w którymś momencie przyszedł na swój klub pan przewodniczący Donald Tusk i powiedział...

H.S.: Premier.

K.P.: Premier, tak, ale i przewodniczący Platformy, więc w tym... ale oczywiście pan premier, i powiedział: koniec, nie pracujemy już więcej nad tym. I okazało się, że całe pół roku pracy poszło do kosza i dzisiaj nie wiadomo na przykład, co będzie z abonamentem, co z punktu widzenia chociażby radia publicznego jest sprawą bardzo istotną. Nic nie zrobiono w sprawie służby zdrowia, przynajmniej się nie udało. I tak samo, i tak dalej, tak że Donald Tusk przypominał troszeczkę...

H.S.: No bo argument, jeśli chodzi o... tak?

K.P.: Ale tylko powiem, bo Donald Tusk, jeśli chodzi o takie decyzje, to trochę przypomina ślimaka – jak jest jakaś poważna decyzja do podjęcia, to on się tak chowa w skorupkę. I tak to będzie trwało prawdopodobnie do wyborów. Dzisiaj mamy kolejną właśnie wrzutkę: no, porozmawiajmy o czym innym, czyli nie o tym, co się udało zrobić, tylko porozmawiajmy o tym, czy potrzebny jest urząd kanclerski, czy nie. I jeszcze jedna uwaga. Bo jeżeli pan premier, co mnie bardzo zaskoczyło, mówi, że to jest jedynie korekta, czyli taka zmiana kosmetyczna, no to ja zadaję pytanie: to co by było poważną zmianą Konstytucji? Przecież naprawdę to jest duża zmiana ustrojowa, no. A pan premier mówi: to taka tylko korekta, zróbmy sobie to.

H.S.: Jeśli chodzi o reformę służby zdrowia, no to tutaj Platforma używa argumentu właśnie na rzecz zmian Konstytucji: gdyby nie weto prezydenta, to by ta reforma była skuteczniejsza.

K.P.: A może trzeba było rozmawiać w ogóle z opozycją. Ja myślę, że to, czego Platforma robić nie potrafi, to jest kwestia rozmowy z opozycją. W ogóle polityka to jest sztuka kompromisu. I w trakcie prac nad tą ustawą, ale także nad wieloma innymi ustawami poprawki opozycji, po prostu Lewicy są absolutnie odrzucane, w ogóle nie ma takiego modelu dyskusji pomiędzy władzą a opozycją. Jeszcze raz powtórzę: polityka...

J.U.: Ale czy to jest coś nowego, panie poseł?

K.P.: ...to jest sztuka kompromisu

J.U.: A kiedy rządzący dyskutowali z opozycją, na poważnie brali ich propozycje? Zwykle poprawki opozycji przepadają w głosowaniach od razu.

K.P.: No, ja przypomnę taki czas, kiedy prezydentem był na przykład pan Aleksander Kwaśniewski, kiedy premierem był pan Buzek, i wtedy ta współpraca w ogóle się udawała. Dzisiaj pan premier mówi: no, jak tak dalej pracować nie mogę, bo jest konflikt pomiędzy urzędem prezydenta i urzędem premiera. Ja się obawiam, że to nie jest konflikt pomiędzy urzędami, tylko to jest konflikt pomiędzy osobami. I obawiam się, że żadna zmiana w Konstytucji nie zagwarantuje tego, żeby po prostu zachowywać się tak jak należy, bo tego się po prostu nie da zadekretować. Ja mówię tak: nie może być podstawą zmiany i to jeszcze szybkiej, Konstytucji sam fakt, że ktoś się z kimś nie może porozumieć. Bo jeżeli na przykład Donald Tusk, zakładając, że taką zmianę się zrobi, skieruje jakąś sprawę... ktoś ustawę do Trybunału Konstytucyjnego i Trybunał Konstytucyjny się wypowie na przykład, że ustawa jest niekonstytucyjna, no to co? To wtedy pan kanclerz Tusk powie: no nie, nie, to tak to być nie może, to w takim razie zmieniamy Konstytucję i orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego na przykład nie są ostateczne, prawda? No to tak nie może być.

H.S.: Czyli jeżeli nie zmiana Konstytucji, to podstawą do zmiany mogą być wybory, między innymi wybory prezydenckie.

K.P.: To znaczy ja mówię tak... Znaczy ja uważam, że pewne zmiany są potrzebne w Konstytucji, tylko trzeba nad nimi dyskutować, dyskutować w szerokim gronie, w gronie ekspertów, bo ja uważam, że na przykład likwidacja senatu jest sprawą do pilnego rozważenia czy w ogóle do rozważenia, ponieważ senat w takim kształcie, w jakim jest obecnie i z takimi uprawnieniami jest moim zdaniem ciałem zbędnym, więc na pewno likwidacja senatu. Co do zmniejszenia liczby posłów, również można się...

H.S.: Mówi pani dlatego, że Sojusz Lewicy Demokratycznej nie ma przedstawicieli w senacie.

K.P.: Nie, nie dlatego. Myśmy to mówili także wtedy, kiedy mieliśmy swoich przedstawicieli w senacie i mieliśmy w senacie większość. I minęło 12 lat, jeszcze raz to powtórzę, i to jest taki czas, kiedy można spokojnie przeanalizować, co w tej Konstytucji trzeba zmienić. Ale jeszcze raz podkreślam: Konstytucja to jest taki kręgosłup, jeśli chodzi o ustawy, w państwie jest to ustawa zasadnicza i nawet ten artykuł 235, który wspomniałam, przewiduje ten czas na refleksję, no właśnie dlatego, żeby Konstytucji nie zmieniać pochopnie.

H.S.: Tymczasem Sojusz Lewicy Demokratycznej czyni umizgi w stronę Platformy Obywatelskiej, a Platforma twardo mówi: nie.

K.P.: To nie są umizgi w stronę Platformy Obywatelskiej, tylko my jesteśmy poważnym politycznym ugrupowaniem i mówimy, że jeśli Platforma przedstawi propozycje, które będą do przyjęcia, to my pomożemy odrzucić ewentualne weto prezydenta. Bo Platforma ma żal...

H.S.: A Platforma mówi: to dlaczego Sojusz Lewicy Demokratycznej głosuje tak jak Prawo i Sprawiedliwość?

K.P.: My nie głosujemy tak jak Prawo i Sprawiedliwość, bo to jest takie wrzucanie nas do jednego worka. My głosujemy zgodnie z naszym programem. I bardzo często głosujemy tak właśnie, dlatego że nasze wszystkie propozycje są po prostu odrzucane. I tak było – jeszcze raz wspomnę – przy ustawie medialnej, tak samo było przy ustawach reformujących służbę zdrowia. Ale jeszcze raz mówimy: jeżeli będą racjonalne propozycje, to my je poprzemy. Proszę zwrócić uwagę, że udało się na przykład przeprowadzić bardzo ważną zmianę ustrojową – rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości. To jest zmiana ważna, ponieważ pozwoli uniezależnić prokuraturę od polityki, co jest sprawą w państwie fundamentalną. Były dwa projekty ustaw, nasz został zgłoszony wcześniej, potem został zgłoszony projekt Platformy. Pracowaliśmy nad tym wspólnie i wspólnie zagłosowaliśmy. I dzisiaj jest ta zmiana. I w ten sposób chcemy po prostu pracować.

H.S.: Iluprocentowym kandydatem na fotel prezydenta jest pan poseł Szmajdziński?

K.P.: O tym zdecyduje, panie redaktorze, konwencja, która już 19 grudnia, czyli bardzo niedługo...

H.S.: Ale siedemdziesięcioprocentowym, osiemdziesięcioprocentowym, dziewięćdziesięcioprocentowym?

K.P.: Ja może powiem to inaczej. Uważam, że jest to znakomity kandydat, świetnie przygotowany człowiek, typ państwowca. I jeżeli będzie reprezentował Sojusz Lewicy Demokratycznej w tych wyborach, to ja bardzo chętnie włączę się w jego kampanię wyborczą.

J.U.: Ale poparcia takiego jak Włodzimierz Cimoszewicz mieć na pewno nie będzie.

K.P.: Być może tak, natomiast najlepszy kandydat, panie redaktorze, to ten, który kandyduje. Pan Włodzimierz Cimoszewicz nie zadeklarował chęci kandydowania w tych wyborach...

J.U.: Najlepszy jest ten, który wygrywa, pani poseł.

K.P.: No tak, ale najpierw żeby wygrać, panie redaktorze, to w ogóle trzeba wziąć udział w tym wyścigu do Pałacu Prezydenckiego. No, pan Włodzimierz Cimoszewicz, niewątpliwie wielka postać na polskiej scenie politycznej, wspaniała postać lewicy, ale powiedział, że nie chce kandydować. Podobnie jak pani Jolanta Kwaśniewska. I ja to rozumiem, wybrali jakąś inną formę aktywności publicznej. No, nie każdy, kto chce działać, musi być kandydatem na prezydenta. A myślę, że pan Szmajdziński chce kandydować, co zadeklarował, będzie dobrym kandydatem i tak jak mówię, bardzo chętnie włączę się w jego kampanię wyborczą.

H.S.: Co zrobi Sojusz Lewicy Demokratycznej, by zagwarantować stabilność funkcjonowania mediów publicznych, w tym szczególnie Polskiego Radia?

K.P.: No, my jesteśmy otwarci na współpracę, między innymi z Platformą, właśnie jeśli chodzi o przygotowanie nowego projektu, bo niewątpliwie rzeczywiście kwestia abonamentu, zwłaszcza z punktu widzenia Polskiego Radia, jest sprawą fundamentalną, bo inaczej po prostu nie będziemy mieli radia publiczne.

J.U.: Katarzyna Piekarska, wiceprzewodnicząca Sojuszu Lewicy Demokratycznej, w Sygnałach Dnia.

K.P.: Dziękuję bardzo i życzę miłego dnia.

(J.M.)