Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 07.03.2009

Za chwilę startuje XXXIII BP po raz pierwszy w Worldloppet

To jest najwyższa klasa światowa. Co się stało wreszcie, że nasz uznano, zobaczono, doceniono? Takich biegów jest 15 na świecie.

Jakub Urlich: Zgodnie z zapowiedzią wędrujemy teraz na Polanę Jakuszycką, bo tam naprawdę dziś wielkie święto.

Henryk Szrubarz: No właśnie, my tego nie widzimy, ale możemy sobie wyobrazić, że trwają ostatnie przygotowania do startu XXXIII Biegu Piastów, no i możemy sobie też wyobrazić mocno podenerwowanego komandora Biegu tego Biegu Juliana Gozdowskiego, z którym za chwilę będzie rozmawiał Wiesław Molak. Dzień dobry, Wiesławie.

Wiesław Molak: Dzień dobry. Dotarliście, dotarliście, chociaż mgła, troszeczkę pada deszcz. Komandor Biegu Piastów Julian Gozdowski. I tutaj powinny rozlec się brawa od razu.

Julian Gozdowski: Dzień dobry, dzień dobry.

W.M.: To pan jest winien temu całemu zamieszaniu... [słychać brawa] ...policja, straż graniczna, strażacy, dziękujemy bardzo, wojsko, leśnicy, kilka tysięcy ludzi poprzebieranych w kolorowe stroje, z nartami, kijkami, mówią po polsku, ale też po japońsku, niemiecku, angielsku, rosyjsku, szwedzku, norwesku, czesku. Co się dzieje, panie komandorze?

J.G.: Rozpocznę od tego, że wczoraj wieczorem skarżyła mi się najmłodsza w ogóle chyba w Unii Europejskiej kierowniczka biura zawodów, to jest Ania, mówi: proszę pana, tu ciągle przychodzą i w różnych dziwnych językach mówią, a prawie że nikt po polsku. Tak dużo najechało. Ale najciekawsze to było, jak przyszli Japończycy i powiedzieli im migami, systemem migowym i napisali, jakie numery chcą. I na tym się zakończyła sprawa i poszli.

W.M.: I dostali numery, poszli i sobie pobiegali. To prawda? XXXIII Bieg Piastów, ale Bieg niezwykły, po raz pierwszy w Worldloppet, to jest najwyższa klasa światowa. Co się stało wreszcie, że nasz uznano, zobaczono, doceniono?

J.G.: Takich biegów jest 15 na świecie, obejmują około 100 tysięcy ludzi i zarząd Worldloppet zwrócił się do nas, oni się zwrócili, to jest najciekawsze, oni się zwrócili do nas...

W.M.: My nie chcieliśmy, a oni się zwrócili.

J.G.: Prawie tak, bo oni zwrócili się: no występuj wreszcie, dlaczego nie występujesz? Ja jeszcze się bałem, uczciwie mówiąc, bardzo się bałem, że to może przerosnąć nasze możliwości, bo nie spodziewałem się, że przyjedzie jeszcze aż 31 krajów, że 4 tysiące ludzi, że 1200 osób z zagranicy. Przecież to już jest mała olimpiada na kiedyś dużej, dużej Polanie Jakuszyckiej, która teraz już jest mała.

W.M.: Za mała.

J.G.: Już zdecydowanie jest za mała. I to, co myśmy przedtem tak patrzyli, że taka przestrzeń jest duża na jednej polanie, na drugiej, a ta przestrzeń tak się skurczyła, tak jakby w takim śnie, który nagle zmniejsza wszystko.

W.M.: Jaki będzie ten XXXIII Bieg Piastów?

J.G.: Bardzo trudny, bardzo trudny, dlatego że w tej chwili jest na górze +5, pada mżawka, to, co tak popularnie się mówi „kapuśniaczek”, i śnieg przemienia się stopniowo w fir. Jest to też korzystne, dlatego że fir mokry przepuszcza przez te granulki swoje deszcz i mniej niszczy tego śniegu. Natomiast w prognozie wiemy, że gdzieś około południa ma padać śnieg mokry. Jest to bardzo nieprzyjemny śnieg, nie lubiany przez zawodników, bo on ma tę tendencję do lepienia się do nart. Wtedy się prawie, prawie beznadziejnie biegnie, ale biegnie.

W.M.: Ale trzeba dobrze posmarować, prawda?

J.G.: No, to już trzeba przewidzieć wcześniej, żeby odpowiednie warstwy nałożyć smarów, z tym, że te nowoczesne smary dają taką możliwość, ale dla tych, którzy mają cały serwis.

W.M.: Ten fir to jest tak jakby kostkę lodu rozbić na bardzo drobne kawałeczki, tak?

J.G.: To jest podobne do takiego ryżu, do ryżu lodowego.

W.M.: Ja panu zadawałem to pytanie wiele razy, ale historia jest niesamowita. Ja nie wiem, czy nawet na scenariusz filmu, może kandydat do Oscara. Marzenia chłopaka z Czortkowa. To taka miejscowość na Ukrainie. Marzenia jednak się spełniają. No to jak to było i jak się spełniło?

J.G.: Ja mieszkałem w części, która się nazywa Wygnanka i stamtąd było widać Góry Jurczyńskiego. I tak marzyłem sobie ciągle, bo jakoś do tych nart mnie ciągnęło, żeby z tej Góry Jurczyńskiego można było zjeżdżać, a później sobie pomyślałem, że właściwie zjeżdżać... tam powinno w ogóle być takie coś w rodzaju ośrodka, ale proszę pamiętać, że to było mnóstwo, mnóstwo lat temu, pojęcie ośrodka było zupełnie inne, nawet nie przypuszczałem, że kiedyś będą skutery i ratraki. No i tam myśmy kiedyś z kolegą Jurkiem poszli tam, mieliśmy dwie narty z zielonym paskiem, takie wojskowe. W związku z tym, że mieliśmy dwie narty, to podzieliliśmy się – ja jechałem na jednej i on jechał na drugiej i co chwilą przewracaliśmy się, ale jechaliśmy. I byliśmy w ośrodku typu Jurczyńskiego. I od tego czasu marzyłem zawsze, żeby albo być zawodnikiem i bardzo szybko stwierdziłem, że nie mam takich warunków, albo być bardzo blisko narciarstwa i systematycznie do tego dążyłem – od liceum pedagogicznego przez studia, przez pracę – zawsze byłem koło narciarstwa, bo jakoś mnie to narciarstwo ciągnęło.

W.M.: No i stało się, prawda?

J.G.: Nie rozumiem tego, też nie rozumiem, ale tak było.

W.M.: Kiedyś Józef Łuszczak, dziś Justyna Kowalczyk. Jakiż to był nius, kiedy przyjechała z Liberca podczas Mistrzostw Świata w narciarstwie klasycznym, żeby sobie tak pobiegać na Polanie Jakuszyckiej, bo tu jest najlepiej, bo tu jest najpiękniej, bo tu jest Julian Gozdowski, który się zaopiekuje. A jeden z telewizyjnych komentatorów powiedział, że, no, mamy złoty medal, ale tras to my nie mamy.

J.G.: No trudno, no to jeżeli... Ja rozumiem, bo...

W.M.: To zostawmy komentatora, zajmijmy się Justyną Kowalczyk.

J.G.: Tak. I Justyna jak przyszła do nas, poprosiła o taką rozmowę... ha, poprosiła, weszła, ona się czuje tam na górze jak u siebie. My jesteśmy zaprzyjaźnieni od wielu, wielu lat, już oni z trenerem przyjeżdżają i trenują. Wtedy kiedy przed zawodami trenowała, to widzieliśmy trasy, ale w sposób absolutnie tajny, że nikt nie wiedział, że ona tam biega. Natomiast w tym dniu, już jako złota medalistka, jak biegła na trasie, to zawodnicy, którzy ją rozpoznali, ci trenujący w Jakuszycach prosili mnie: niech pan gdzieś powie, żeby ona gdzie indziej biegała. Ja sobie myślę: taka uroczystość, złota medalistka, a później... Bo ona przebiega koło nas jak pociąg ekspresowy, a my jednak biegnąc bardzo intensywnie, bardzo wolno okazuje się, że biegniemy i nam jest trochę wstyd.

W.M.: Panie Julianie, jest ogromna szansa na to, żeby powstała w Jakuszycach rolkostrada. To jest sport na lato, ale to jest sport narciarstwa biegowego. Żeby Justyna Kowalczyk mogła tutaj ćwiczyć. Tomek Zimoch wymyślił już nazwę dla tej rolkostrady – Jedynka Justysi.

J.G.: Jesteśmy bardzo tym zainteresowani, dlatego że w tej chwili lato nasze to jest głównie praca przygotowania do zimy, bo trasa musi być zniwelowana, odwodniona, odprowadzona, jak już powiedziałem wyrównana, to jest bardzo ważne. I żeby była sucha. Natomiast kończymy już te prace, bo dzięki leśnikom, którzy nam bardzo intensywnie pomagają, to możemy prawdopodobnie w tym roku zakończyć podstawowe trasy, jakie tutaj mają być do przyszłego Biegu Piastów. Przy okazji chcę powiedzieć, że zmienimy trochę strategię tego Biegu, że cała trasa będzie szła od 900 metrów do ponad 1000. To są takie trzy góry: Krogulec, Cicha Równia i Garby Izerskie – i wokół tych trzech gór mamy zawsze gwarantowany śnieg. Czyli nawet wtedy, kiedy będzie deszcz padał, to na dole może nie być śniegu, ale tam zawsze, zawsze, jak dotąd, jest śnieg. I dlatego chcemy głównie poświęcić prace tam, natomiast rolkostradę mamy już wytypowaną, uzgodnioną, jeszcze musimy uzgodnić z Naturą 2000, jeszcze musimy z ochroniarzami i jak będziemy mieli te wszystkie uzgodnienia, to jest szansa, że w czerwcu rozpoczniemy budowę tej auto... rolkostrady.

W.M.: Autostrady. Cała Polska czyta dzieciom, cała Polska biega w Biegu Piastów. Dzisiaj opowiadamy państwu o tym, że ten Bieg się uda, że będzie wszystko w porządku, chociaż jest pewna niepewność.

J.G.: Tak jest.

W.M.: Czytamy dla państwa dzisiaj wiersze...

J.G.: Adekwatne do akurat i sytuacji...

W.M.: I właśnie jest taki wiersz...

J.G.: „Niepewność”.

W.M.: Niepewność”: Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę, nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę. Jednakże gdy cię długo nie oglądam, czegoś mi braknie, czegoś widzieć żądam. Prosimy powiedzieć, kto napisał ten wiersz. 022 645 22 65. No i będą kwiaty na jutrzejsze święto Dzień Kobiet. Może panowie mają jakieś pytania do komandora, który jest niepewny jeszcze.

H.S.: Panie komandorze, pan zawsze co roku jest niepewny, ale zawsze udaje się zorganizować i to w sposób wspaniały Bieg Piastów. Ja pamiętam w zeszłym roku przecież, kiedy to była chyba najgorsza pogoda w historii. Myślał pan poważnie, żeby odwołać ten Bieg, ale jednak ludzie, obecność ludzi na Polanie Jakuszyckiej zmusiła właściwie pana, panie komandorze, do tego, żeby ten Bieg się odbył. Więc niezależnie od tego, czy będzie ładna pogoda, czy trochę posypie, ten Bieg XXXIII na pewno się uda, prawda?

J.G.: Niedawno mieliśmy takie spotkanie wszystkich Mastersów z całego świata. Było to 150 osób. To są ci, którzy przebiegli ponad 10 biegów, minimum 10 biegów. I jak miałem do nich krótkie spotkanie i do nich przemówienie, to ustawiłem się przy polskiej grupie i powiedziałem, że symbolicznie stoję przy tych, którzy są właścicielami właściwie całego Biegu i im zawdzięczam to, że ten Bieg żyje przez cały czas. I ten ubiegły rok bardzo wrył się w moją pamięć, dlatego że ja przewidywałem, że jakieś 200, 300 osób pobiegnie, a może tylko pobiegnie, a okazało się, że 1600 ustawiło się na starcie, deszcz lał, śnieg później zaczął padać, a oni byli, bo po prostu ten Bieg jest własnością takiej dużej grupy narciarzy–biegaczy.

J.U.: Cieszę się, że pan o tym mówi, panie komandorze, bo to, co mnie interesuje to...

W.M.: A, drugie pytanie będzie, no bardzo proszę, proszę.

J.U.: A mogę?

W.M.: No pewnie.