Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 28.05.2008

Strajk nauczycieli pokazuje perspektywy dla lewicy

Nie tak jakbyśmy sobie życzyli. Protest kolejnej grupy zawodowej na to wskazuje. To jest przestrzeń do walki również dla lewicy o prawa pracownicze.

Grzegorz Ślubowski: Naszym gościem jest Wojciech Olejniczak, Przewodniczący SLD. Dzień dobry.

Wojciech Olejniczak: Witam, dzień dobry.

G.Ś.: Panie przewodniczący, Gazeta Wyborcza publikuje dzisiaj kolejny sondaż poparcia dla partii politycznych, sondaż zrobiony przez PBS. Jak pan myśli, jakie poparcie jest dla Sojuszu Lewicy?

W.O.: To poparcie jest niezmienne. Jeżeli mówimy o badaniach opinii publicznej, to jest na poziomie między 5 a 8% i...

G.Ś.: 6%.

W.O.: I pewnie w tym się to mieści. No, to taki jest jeszcze moment, kiedy lewica nie jest przedstawiona jako pełna alternatywa dla Platformy Obywatelskiej i dla PiS-u. Platforma ma cały czas bardzo wysokie poparcie, no ale to, co ma miejsce ostatnio w Polsce musi bardzo już niepokoić i nie sądzę, żeby ze środowiska choćby nauczycielskiego, ze środowiska ludzi pracy szło poparcie dla partii prawicowych w sytuacji, kiedy główne postulaty, nie tylko płacowe, ale też związane z emeryturami, nie są realizowane przez rząd. Wczoraj największy strajk w historii ostatnich lat, strajk nauczycieli. Praktycznie większość szkół nie pracowało. To jest wyraz wielkiego protestu nauczycieli.

Ja przypomnę, że nasz klub złożył stosowną ustawę w styczniu i gdyby ta ustawa została przyjęta, która gwarantuje 50% podwyżki, tego problemu dzisiaj by nie było. Jest problem. Mówię o tym dlatego, że pokazuje, jaka jest perspektywa pracy dla lewicy i przedstawienia programu zarówno dla nauczycieli, jak i również dla innych środowisk. To jest całościowy projekt, który przedstawiamy.

G.Ś.: Dlaczego SLD nie rozwiązał wobec tego problemu nauczycieli wtedy, kiedy rządził?

W.O.: SLD kiedy rządził dokonał zmian, jeżeli mówimy o płace, i wówczas (nauczyciele to do dzisiaj pamiętają) w roku 2002 i 2003 nastąpiły najwyższe podwyżki od wielu lat i od tamtego momentu już nauczyciele znaczących podwyżek nie otrzymali. Ja przypomnę, że lata 2001-2005 to była walka o odzyskanie równowagi budżetowej, o wzrost gospodarczy. Warto przypomnieć, że w roku 2001 budżet to było około 200 miliardów złotych, dzisiaj to jest około 300 miliardów złotych. Pytanie: jak te pieniądze są konsumowane przez rządzących, no i jak one są przesyłane do polskiego społeczeństwa? Na pewno nie tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Protest kolejnej grupy zawodowej na to wskazuje. To jest przestrzeń do walki również dla lewicy o prawa pracownicze, bo rząd chce zmienić choćby Kartę Nauczyciela czy Kodeks pracy na niekorzyść ludzi pracy. Dzisiaj więc można jeszcze to poparcie Platformie przypisywać, ale to jest dopiero taki początkowy okres, kiedy ta tendencja zaczyna się zmieniać.

G.Ś.: No, wielu wyborców, którzy wcześniej popierali SLD, w ostatnich wyborach głosowało właśnie na Platformę Obywatelską.

W.O.: Zgoda, bo Platforma Obywatelska uwiodła wielu wyborców i jeszcze uwodzi, mówiąc o zarówno sprawach wolnościowych, o świeckości państwa, mówiąc również o realizacji tych obietnic społecznych. Choćby pamiętamy hasło: „Każdy będzie godnie w Polsce zarabiał!”, „Podniesiemy radykalnie wynagrodzenia!”. To są hasła Donalda Tuska. Dzisiaj Donald Tusk nie chce tego realizować, popełniając jednocześnie błędy, przed którymi przestrzegaliśmy uczciwie rządzących, że nie należy dążyć do obniżania podatków, tak jak nie należy dążyć do obniżenia składki emerytalno-rentowej, bo to najbiedniejszym grupom społecznym, tym niezamożnym, tym zwykłym Polakom nic nie daje, a zabiera możliwość realizowania tych działań społecznych, takich jak sprawy w polskiej szkole w stosunku do nauczycieli czy generalnie związane z modernizacją edukacji, wprowadzenie wychowania przedszkolnego powszechnego czy wreszcie modernizacja polskiej służby zdrowia. Na to rządzącym brakuje pieniędzy, oni mówią: skąd wziąć? No to my pokazujemy: zaraz, błędne decyzje podjęliście, nie ma pieniędzy w budżecie, to tak nie można. Odpowiedzialność jest pełna po stronie rządzących.

G.Ś.: Panie przewodniczący, dużo łatwiej jest na pewno pokazywać niż samemu wykonywać...

W.O.: Nie...

G.Ś.: Dużo łatwiej jest być w opozycji niż w rządzie. No, gdyby tak nie było, to SLD pewnie by nadal rządziło w Polsce. Natomiast ja mam takie pytanie, co to znaczy...

W.O.: Nie, wie pan, ja muszę powiedzieć tak: ja byłem w rządzie, w dwóch rządach, byłem ministrem rolnictwa, wiem, że można, jeżeli się chce, wykonywać najtrudniejsze zadania i ja to czyniłem. Dzisiaj też jako szef klubu poselskiego wykonujemy ogrom pracy, przedstawiając już kilkadziesiąt projektów ustaw. I w tych obszarach, o których mówimy, są gotowe projekty i rozwiązania. Jesteśmy konsekwentni. W Polsce lewica musi być konsekwentna, żeby odzyskać zaufanie.

G.Ś.: No dobrze, ale zgodzi się pan chyba, że lewica dzisiaj, znaczy lewica mówiąc: SLD, jest słaba...

W.O.: Często jesteśmy oczkiem u wagi w Sejmie, wszyscy o nas zabiegają, będzie jeszcze lepiej.

G.Ś.: Gratuluję dobrego samopoczucia. W sobotę kongres partii, wybory przewodniczącego. Pan będzie kandydował. Czy pan uważa, że no właśnie takie niskie poparcie społeczne nawet dla lewicy to nie jest powód, żeby zrezygnować z kandydowania?

W.O.: Wie pan, to jest tak, że ja zostałem szefem Sojuszu Lewicy Demokratycznej w najtrudniejszym momencie – rozłamu w SLD, sporów również personalnych. Wiele udało się zrobić i dzisiaj ten kongres jest kongresem, na który przyjedzie wielu wspaniałych ludzi, będziemy rozmawiać głównie o programach. Ja przypomnę, że przedstawiłem tezy programowe, z którymi jeździłem po kraju i rozmawiałem o realnych problemach ludzi, które chcemy rozwiązywać. Dzisiaj też – co jest bardzo ważne – z tego kongresu SLD ludzie z regionów wyjadą tymi samymi autokarami. Czyli pokazuję, że jest jedność, jest porozumienie, trzeba dokonać wyboru przewodniczącego. To ważny wybór, dlatego że przewodniczący SLD będzie prowadził Sojusz wspólnie już wybraną radą krajową, to bardzo ważni ludzie, wspólnie z zarządem partii, który zostanie wyłoniony, z kierownictwem partii. W tych ciałach statutowych widzę szerokie gremium osób od, oczywiście, Jerzego Szmajdzińskiego po również takie postacie, jak Grzegorz Napieralski, Jolanta Szymanek-Deresz, Joanna Senyszyn, młode pokolenie – Andrzej Szejna, Grzegorz Pietruszuk – Ryszard Kalisz, prof. Iwiński, prof. Pastusiak. To jest grono ludzi, które będzie rządziło SLD, zarządzało SLD, ale też Katarzyna Piekarska, żebym nie zapomniał. Ale też, oczywiście, ważny jest wybór przewodniczącego, bo przed nami cztery lata wspólnej pracy i przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej poprowadzi partię w kolejnych wyborach aż do wyborów w roku 2011, do wyborów parlamentarnych.

G.Ś.: Dobrze panu znany politolog Kazimierz Kik twierdzi, że najlepszym kandydatem na przewodniczącego, najlepszą osobą, która mogłaby poprowadzić SLD jest właśnie była posłanka Katarzyna Piekarska.

W.O.: Ale Kazimierz Kik nie jest wiarygodną postacią, jeżeli mówimy o SLD, dlatego że i był członkiem, i zabiegał choćby ostatnio o kandydowanie z naszych list i dzisiaj w swoich wypowiedziach po prostu się mści zupełnie niepotrzebnie i niepotrzebnie się zajmuje SLD, bo tutaj żadnej wiarygodności już nigdy nie będzie miał.

G.Ś.: A dlaczego były prezydent Aleksander Kwaśniewski nie został zaproszony na kongres?

W.O.: Sprawami organizacyjnymi kongresu zajmowało się kierownictwo wykonawcze i również sekretarz generalny i wszystko, co jest związane z kongresem z moich informacji jest dopięte na ostatni guzik i nie doszukiwałbym się tu żadnej dziury w całym. Kongres jest przygotowany, przyjeżdżają delegaci, robimy ten kongres skromnie, na ulicy Rozbrat w naszej siedzibie, w naszej sali. Ludzi, którzy byli związani z SLD i są związani w jakiś sposób, jak nie formalny, to przynajmniej mentalny, szanujemy, poważamy. To dotyczy zarówno Aleksandra Kwaśniewskiego, jak i również pana premiera Rakowskiego. Będziemy też zawsze godnie wypowiadać się i pamiętać o zasługach, o działalności Wojciecha Jaruzelskiego, pierwszego prezydenta III Rzeczpospolitej. Tak że tutaj nie należy się niczego takiego nadzwyczajnego doszukiwać. Wszystko moim zdaniem jest w porządku.

G.Ś.: Ale z tego, co pan teraz powiedział, to oznacza, że jakby korzenie partii lewicowej w Polsce cały czas jednoznacznie są i wyłącznie z PZPR-u, to znaczy...

W.O.: Nie, ja mówię o tym, że my jesteśmy świadomi historii Rzeczpospolitej i o tej historii będziemy pamiętać. I nie ma tutaj żadnej dwuznaczności, ale jest jednoznaczność i nigdy tego się nikt nie wypierał i nie będzie.

G.Ś.: Kto zostanie przewodniczącym SLD?

W.O.: O tym zdecydują delegaci. Ja proszę o głos i proszę o dalsze zaufanie.

G.Ś.: Dziękuję bardzo. Moim gościem był Wojciech Olejniczak, Przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

W.O.: Dziękuję bardzo, to ładnie brzmi.

(J.M.)