Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 06.08.2007

PiS broni etosu

Mamy nadzieję, że Samoobrona nie położy losów kraju na szali z losami dwóch polityków, którzy nie wykazali się nadzwyczajnymi kompetencjami moralnymi.

Jacek Karnowski: Poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski. Dzień dobry, panie pośle.

Marek Suski: Dzień dobry państwu.

J.K.: Panie pośle, Andrzej Lepper pół godziny temu powiedział w Sygnałach Dnia: „Posłowie Samoobrony pokazali PiS-owi gest Kozakiewicza”, zostają w Samoobronie, nie będzie żadnego rozłamu.

M.S.: Ja nie wiem, komu pokazali ten gest, bo przecież Andrzej Lepper chciał, żeby ministrowie Samoobrony złożyli dymisję, a jednak Rada Krajowa się na to nie zgodziła, czyli tak naprawdę ten gest chyba zobaczył sam Andrzej Lepper.

J.K.: No właśnie nie tyle mówi „nie zgodziła, co tutaj chodzi o to, żeby to jednak PiS jasno i czytelnie był obciążony winą za rozpad koalicji.

M.S.: To już od dłuższego czasu słyszymy taki, można powiedzieć, łabędzi śpiew, obserwujemy chocholi taniec, że oni cały czas mówią, że wychodzimy, wychodzimy, ale nie wyjdziemy, aż nas nie wyrzucicie. To nic nowego się nie stało, można powiedzieć, że po takich hucznych zapowiedziach, że będzie trzęsienie ziemi, okazało się, że to kolejna burza w szklance wody i kolejna, można powiedzieć, żenująca sytuacja ze względu na kłopoty Andrzeja Leppera. Wszystko się zaczęło od tego, że wpłynął wniosek do Sejmu w sprawie uchylenia immunitetu i aresztowania Stanisława Łyżwińskiego, no i tam też, niestety, uczestnikiem tych zdarzeń jest Andrzej Lepper i to histeria po prostu Andrzeja Leppera przed komisją, na której Aneta Krawczyk, jeśli będzie, to może opowie, jak to było i wtedy będzie konfrontacja oko w oko.

J.K.: Przed jaką komisją?

M.S.: Przed Komisją Regulaminową, bo jest wniosek o uchylenie immunitetu Andrzeja Leppera. On zresztą kiedyś się wypowiadał: jestem niewinny, jak będzie wniosek, to się zrzeknę immunitetu, i jakoś na razie się nie zrzeka immunitetu. Czyli jak rozumieć jego słowa? Jakbym był niewinny, to bym się zrzekł?

J.K.: Czyli Aneta Krawczyk będzie zapraszana przed Komisję Regulaminową?

M.S.: Jest zaproszona i będzie mogła przedstawić swoje racje. Będzie mógł również Andrzej Lepper, o ile nie zachoruje, bo słyszałem, że może trafić do szpitala. A doświadczenie pokazuje, że często posłowie, którzy stają przed Komisją Regulaminową, jakoś tak dziwnie się rozstają ze zdrowiem, bo nie chcą się rozstać z immunitetem.

J.K.: Panie pośle, kiedy Aneta Krawczyk się stawi przed komisją, ma się stawić?

M.S.: Ja nie wiem, czy się stawi, bo...

J.K.: Ma się stawić, tak.

M.S.: ...jest zaproszona na 21-ego, jest taki plan, żeby komisja rozpatrzyła wnioski o uchylenie immunitetu Andrzeja Leppera, no i aresztowania Stanisława Łyżwińskiego 21-ego.

J.K.: Pan jest autorem zdania czy opinii, według której Stanisław Łyżwiński organizował wykorzystywanie kobiet, a Andrzej Lepper korzystał. No właśnie Andrzej Lepper bardzo się oburzał na to kilkadziesiąt minut temu.

M.S.: To nie jest dokładny cytat, ja mówiłem tylko o tym, że Stanisław Łyżwiński trudnił się swego rodzaju dystrybucją pewnych usług, a Andrzej Lepper był jego klientem. Tak, te wszystkie dokumenty to potwierdzają, no, chyba że zeznania pod przysięgą złożone są nieprawdziwe. Ja mogę tylko polegać tylko na tym, że ktoś, kto zeznaje i jest pouczony o odpowiedzialności karnej, mówi prawdę.

J.K.: Dotykamy bardzo brudnej strony rzeczywistości, ale jak to, panie pośle, konkretnie wyglądało? To było częste korzystanie? Jak to...?

M.S.: Ja powiem tyle – jest wniosek prokuratury złożony do Komisji Regulaminowej, w tym wniosku jest to opisane, można powiedzieć, bardzo delikatnie, bo choćby ze strony takiej obyczajowej, żeby nie urazić niczyich uczuć, dobrego imienia to prokuratura tutaj to opisała, tak jak mówię, bardzo łagodnie. Natomiast co jest w tych dokumentach sprawy, ja wiem, ale ponieważ to są dokumenty z postępowania przygotowawczego, to są objęte klauzulą tajemnicy. Natomiast mimo tego, że posłowie Samoobrony chcieli się zapoznać z aktami sprawy i to na ich wniosek te akta zostały sprowadzone, to oni tych akt nie czytają. Oczywiście, po to chyba, żeby mówić, że nic tam nie ma, że to wszystko jest prowokacja polityczna. Ja bym im polecił tę lekturę, niech przeczytają, wtedy może zmienią zdanie.

J.K.: Andrzej Lepper „oddał swoich ministrów do dyspozycji premiera”, choć takiej formuły w prawie nie ma. Czy premier ich zdymisjonuje?

M.S.: Nie wiem, to jest, oczywiście, decyzja pana premiera, natomiast taka formuła to jest uznanie, że istnieje konstytucyjne prawo premiera do odwołania ministra w każdym momencie. Tak jest, w Polsce ministrami są ci, których premier powołuje, no i oczywiście prezydent aprobuje i w każdej chwili tą samą drogą mogą być odwołani. Taka jest konstrukcja konstytucji. Tak że powiedzenie, że oddajemy się do dyspozycji... Każdy minister jest każdego dnia do dyspozycji premiera. To nic nowego.

J.K.: Panie pośle, ile jest prawdy w tym, że Ryszard Bugaj mógłby być nowym ministrem pracy?

M.S.: Nie wiem, ile jest w tym prawdy, ale to jest bardzo mądry człowiek.

J.K.: Możliwe?

M.S.: Nie mogę potwierdzić, dlatego że ja nie znam takich ustaleń. Natomiast mówię – ja pana Bugaja bardzo wysoko cenię, to jest mądry człowiek.

J.K.: Panie pośle, gdyby nie udało się zebrać większości 22 sierpnia na najbliższym posiedzeniu Sejmu z Samoobroną i Ligą, czy możliwe są rozmowy z innymi partiami, na przykład z PSL-em?

M.S.: Trudno mi powiedzieć, dlatego że my jeszcze wciąż liczymy na rozsądek posłów z Samoobrony, że nie będą tonąć w tej aferze razem ze Stanisławem Łyżwińskim i Andrzejem Lepperem, że tam jest myślenie o państwie, myślenie o etosie służby publicznej. My po prostu to, co robimy to dzisiaj jest obrona tego etosu, chcemy po prostu, żeby ludzie, którzy sprawują władzę, byli godni sprawowania tej władzy, żeby byli nie tylko kompetentni, ale też mieli moralne kwalifikacje do sprawowania takich funkcji. My mamy nadzieję, że Samoobrona, która zrodziła się z pewnego buntu do sytuacji, jaka była w Polsce, że dziś będzie czuła odpowiedzialność za losy kraju i nie położy tych losów na szali z losami jednego czy dwóch polityków, którzy jednak nie wykazali się specjalnie nadzwyczajnymi kompetencjami moralnymi...

J.K.: Pan mówi o efektach moralnych, czy sędzia...

M.S.: ...a w przypadku Stanisława Łyżwińskiego no to tam są zarzuty o kilka przestępstw.

J.K.: Czy sędzia Kryże, Andrzej Kryże, wiceminister sprawiedliwości, ma moralne kwalifikacje, by być wiceministrem sprawiedliwości? Sądził w procesach politycznych, skazał między innymi Bronisława Komorowskiego.

M.S.: Tego nie wiem, ja nie znam tej sprawy, natomiast wydaje mi się, że jeżeli premier uznał, że może taką funkcję pełnić, to znaczy że te zarzuty nie są aż tak głębokie.

J.K.: Panie pośle, PKW odrzuca sprawozdanie Prawa i Sprawiedliwości, PiS-owi grozi utrata kilkudziesięciu milionów złotych. Ma być odwołanie do Sądu Najwyższego. Jest już?

M.S.: Nie wiem, czy jest, ale na pewno będzie, dlatego że jest to na pewno niesprawiedliwy werdykt Państwowej Komisji Wyborczej, dlatego że ustawa mówi o konieczności przyjmowania wpłat poprzez konto, czyli partia polityczna dostaje pieniądze na konto i weryfikuje, czy są to wpłaty prawidłowo wykonane, czy nie. Tego nie robi bank, więc taka wpłata dokonana niezgodnie z ustawą o partiach politycznych jest wychwycana i zwracana. I to Prawo i Sprawiedliwość zrobiło, czyli zachowanie było całkowicie zgodne z ustawą. Natomiast to, że ktoś, kto nie jest być może nawet członkiem PiS-u, bo jakaś osoba zagraniczna nie sądzę, żeby była członkiem PiS-u, wpłaciła na konto, to można sobie wyobrazić, że ktoś dokonuje prowokacji, na przykład obywatel innego państwa, który ma tu jakieś zadania do wykonania. I co? I z tego powodu partia ma stracić środki? No, to jest...

J.K.: No, przy sprawie samorządowców premier mówił „twarde prawo, ale prawo”.

M.S.: To jest co najwyżej... Ale tutaj nie jest złamanie prawa, tu jest wpłata przez obywatela, a nie przez partię. Więc jeżeli jakiś obywatel złamał...

J.K.: Partia złamała w tym sensie, że na czas nie wyłapała tego.

M.S.: Ale zwroty zostały dokonane. A przy stu tysiącach wpłat no to rzeczywiście kilka dni opóźnienia nad zwrotem to nie jest kwestia złamania prawa. To jest tylko przeciągnięcie...

J.K.: To co? Pan podejrzewa złośliwość PKW, panie pośle?

M.S.: To jest przeciągnięcie terminu, ale za przeciągnięcie terminu to co najwyżej się jakieś odsetki płaci, a nie traci się...

J.K.: Ale, panie pośle, pan podejrzewa złośliwość PKW?

M.S.: Nie, nie podejrzewam złośliwości, myślę, że to jest nadinterpretacja po prostu ustawy.

J.K.: Będzie odwołanie potem do Trybunału Konstytucyjnego i ustawa abolicyjna ewentualnie?

M.S.: Sądzę, że Sąd Najwyższy uzna nasze racje i żadne dalsze kroki nie będą musiały być czynione.

J.K.: Dziękuję bardzo. Poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski, był moim i państwa gościem w Sygnałach Dnia. Dziękuję, panie pośle.

M.S.: Dziękuję państwu.

[transkrypcja: J. Miedzińska]