Logo Polskiego Radia
Jedynka
Łukasz Kłosowski 19.07.2010

10 lat Fundacji "Dzieło Nowego Tysiąclecia"

Fundacja "Dzieło Nowego Tysiąclecia" od dekady pomaga utalentowanej, ale ubogiej młodzieży, przyznając stypendia naukowe. Korzysta z nich ponad 2 tys. osób. Z okazji 10. rocznicy zorganizowała dla swoich stypendystów pielgrzymkę dziękczynną na Jasną Górę pod hasłem "Nowe tysiąclecie erą ludzi świętych".
P. Zieliński i ks. R. SztejkaP. Zieliński i ks. R. SztejkaPR

- To pielgrzymka dziękczynienia przede wszystkim Bogu, ale również ludziom. Dzięki ich ofiarności te stypendia są wypłacane - mówił w "Sygnałach Dnia" ks. Rafał Sztejka od początku związany Fundacją.

Idea Fundacji narodziła się po pielgrzymce Ojca Świętego do Polski w 1999 roku. Powołano ją do życia jako organizację, której działalność ma upamiętniać Pontyfikat Jana Pawła II przez promowanie jego nauczania.

- Efekty Fundacji najlepiej widać po ludziach. Widać po tym, jak ci młodzi ludzie otrzymawszy stypendia, rozwijają się, jak z środowisk, z których się wywodzą, trafiają na studia i mogą realizować swoje pragnienia - mówi ks. Sztejka.

Paweł Zieliński, stypendysta Fundacji, powiedział, że dzięki niej mógł uczyć się w Warszawie. - Mogłem rozwijać swoje pasje i chodzić do klasy teatralnej - mówi. - Pochodzę z Warki. W tym mieście nie było perspektyw rozwoju, jeżeli chodzi o teatr - dodaje. Zieliński zamierza cały czas uczestniczyć w życiu teatralnym, ale przed nim wybór studiów i teraz chce zająć się polityką.

Aby zostać stypendystą Fundacji "Dzieło Nowego Tysiąclecia", trzeba spełnić kilka warunków. Przede wszystkim dobrze się uczyć oraz posiadać i potrafić realizować swoje pasje. Ks. Sztejka mówi, że finansowanie towarzyszy stypendyście przez cały okres jego edukacji - od gimnazjum, po studia.

Ks. Sztejka do studia Jedynki przyniósł żółtą koszulką stypendystów. - To koszulka liderów. Liderów ze swoich środowisk - mówi. Jej kolory nawiązują też do flagi papieskiej.

(łk)


*

  • Henryk Szrubarz: W naszym studiu ksiądz Rafał Sztejka.

    Ks. Rafał Sztejka: Dzień dobry, witam.

    H.S.: Dzień dobry. Od początku związany z Fundacją „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, obecnie wielki sympatyk tejże.

    Ks. R.Sz.: Tak jest.

    H.S.: I stypendysta Fundacji Paweł Zieliński. Dzień dobry.

    Paweł Zieliński: Dzień dobry, witam państwa.

    Wiesław Molak: Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” od dekady pomaga utalentowanej, a ubogiej młodzieży ze wsi i małych miejscowości, przyznając stypendia naukowe. Obecnie korzysta z nich ponad 2 tysiące osób. Z okazji jej 10. rocznicy istnienia Fundacja zorganizowała dla stypendystów pielgrzymkę dziękczynną na Jasną Górę pod hasłem: „Nowe tysiąclecie erą ludzi świętych”. Jak to wszystko się zaczęło i kiedy?

    Ks. R.Sz.: O, zaczęło się przed 11 laty, gdy Ojciec Święty Jan Paweł II był w Polsce w 1999 roku, gdy opuścił nasz kraj, gdy pozostał w nas entuzjazm tamtej pielgrzymki, ale pozostały też pewne środki od sponsorów, które nie zostały wydane. I wtedy zastanawiano się, co z nimi zrobić, czy nie wybudować pomnika, kolejnego pomnika Janowi Pawłowi II. I wtedy śp. biskup Jan Chrapek, który był jednym z organizatorów tej pielgrzymki, podzielił się bardzo światłą myślą: może, jeżeli pomnik, to pomnik żywy, może te pieniądze zainwestujmy w młode pokolenie. I tak zrodził się pierwszy program stypendialny, obejmujący zaledwie kilka diecezji, kilkuset młodych ludzi. Najpierw czerpał on środki właśnie z tych pieniędzy, które pozostały po pielgrzymce, później od różnych sponsorów, ale gdy się okazało, że to wszystko jest za mało, że potrzeby są jeszcze większe, a że sponsorzy coraz mniej zamożni, trzeba było wymyślić inny środek finansowania. Powstał Dzień Papieski i zbiórka w Dzień Papieski publiczna. I tak to ten żywy pomnik tworzą dzisiaj wszyscy ludzie.

    H.S.: Po 10 latach jak można ocenić tę Fundację, działalność, efekty działalności Fundacji?

    Ks. R.Sz.: Myślę, że najlepiej te efekty widać po tych samych młodych ludziach, tak jak po panu Pawle, widać po tym, jak ci młodzi ludzie, którzy otrzymują stypendia, się rozwijają, jak dojrzewają, jak z tych środowisk, z których wychodzą, trafiają na studia, mogą realizować swoje pragnienia, marzenia. Myślę, że to najpiękniejszy pomnik, jaki wystawiliśmy Janowi Pawłowi II. Zresztą nasz Papież tak mówił o tym pomniku, że jest to dzieło, które należy wspierać dla dobra całego narodu.

    W.M.: To oddajmy teraz głos stypendyście Fundacji – Paweł Zieliński. Panie Pawle, co panu da Fundacja? Pan zaczyna dopiero, prawda, studia?

    P.Z.: Co mi da Fundacja... Tak, ja zaczynam studia dopiero. Co mi da Fundacja... Fundacja już mi dużo dała. Dzięki Fundacji mogłem uczyć się w Warszawie, mogłem chodzić do warszawskiego liceum, rozwijać swoje pasje, chodziłem tutaj do klasy teatralnej. No i gdyby nie Fundacja, byłoby bardzo ciężko, jeżeli chodzi o mieszkanie tutaj na miejscu i ewentualne jakieś życie, no bo Warszawa jest trochę droższym miastem niż miasto, z którego pochodzę.

    H.S.: A skąd pan pochodzi?

    P.Z.: Ja pochodzę z Warki. To jest jakieś 60 km od Warszawy, takie małe, 10-tysięczne miasteczko, znane z jednej rzeczy (...) w całej Polsce. No i w tym miejscu nie było jakichś takich perspektyw rozwoju, jeżeli chodzi o teatr i moje inne zainteresowania, a w Warszawie jest pole do popisu bardzo duże. I dzięki Fundacji mogłem jakoś uczestniczyć w tym.

    W.M.: Ale przed panem politologia, a nie studia teatralne, na przykład wiedzy o teatrze, czy Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna.

    P.Z.: Znaczy jeżeli chodzi o Państwową Wyższą Szkołę Teatralną i inne szkoły teatralne, wyszedłem z założenia, że będę próbował dopiero za jakiś czas. Nie wiem, dlaczego, ale tak mi się jakoś wymyśliło, że na razie chciałbym spróbować studiów... bo polityka też jest wielką moją pasją, polityka, prawo, więc chciałem spróbować czegoś takiego bardziej konkretnego, jeżeli chodzi o studia. Będę uczestniczył w zajęciach jakiegoś teatru akademickiego na pewno na uczelni, będę się jakoś przygotowywał do tych egzaminów. W tym roku przez przygotowanie do matury też niestety nie miałem dużych możliwości, żeby przygotowywać się do egzaminów, bo jednak czas na przygotowanie do egzaminów też jest duży i próbowałem skupić się na maturze w tym roku jak najbardziej. I w momencie, w którym nie dostałbym się na właśnie na studia aktorskie w przyszłym roku, to będę już miał pewne studia, te, na których teraz będę.

    H.S.: A w jaki sposób trafił pan do Fundacji? W jaki sposób udało się uzyskać pomoc?

    P.Z.: To było dwa lata temu, kiedy moja katechetka w mieście, z którego pochodzę, ona też organizowała kółko teatralne, dzięki któremu zacząłem interesować się teatrem. Bardzo dużo rozmawialiśmy ze sobą i w końcu ona podała mi tak pomysł, że może jeżeli idę do tej Warszawy, żebym nie musiał szukać, nie wiem, ewentualnie pracować gdzieś po szkole albo... no, żeby nie było tego problemu właśnie z środkami finansowymi. Dała mi taki pomysł, powiedziała, że jest już kilka osób z tego miasta, które korzystają z takiej pomocy, mam duże szanse. Dała mi wszystkie wnioski, które są potrzebne, pomogła mi, przeprowadziła mnie przez te wszystkie etapy ubiegania się o to stypendium. No i właściwie dzięki niej zostałem stypendystą Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”.

    W.M.: Ale Fundacja to nie tylko nauka. Kontakty między wami, między stypendystami. Jest na to czas w czasie roku szkolnego czy akademickiego? Czy spotykacie się tylko na pielgrzymkach i w kościele?

    P.Z.: Znaczy jeżeli chodzi o młodzież całej Polski, bo na obozie jesteśmy z całej Polski, to z tymi dalszymi rejonami, regionami jest troszeczkę ciężko. Ewentualnie czasem, jak jest jakaś wycieczka szkolna do miejsca, gdzie uczą się inni stypendyści, których znamy, no to wtedy zawsze można się jakoś umówić. No ale z tymi, którzy są w diecezji warszawskiej, tak, nie ma najmniejszego problemu. Znamy się, spotykamy się.

    Ks. R.Sz.: Historycznie to też wyglądało tak, że na początku odbywały się obozy dla wszystkich stypendystów, ponieważ ta liczba stypendystów była dużo mniejsza i można było wspólnie wyjechać na obóz wakacyjny czy to letni, czy nawet zimowy. Natomiast w chwili obecnej, gdy tych stypendystów jest tak dużo, trzeba po prostu...

    H.S.: Obecnie jest 2300 osób, tak?

    Ks. R.Sz.: Tak jest. Trzeba po prostu dzielić i ze względu na przykład na studentów oddzielnie, gimnazjalistów oddzielnie. Kiedyś też było tak, że te obozy wakacyjne na samym początku odbywały się w terenach wiejskich, ale szybko okazało się, że to nie jest...

    W.M.: Atrakcja.

    Ks. R.Sz.: ...atrakcja żadna dla tych młodych ludzi kolejny raz pojechać na wieś czy do lasu, że atrakcją są duże miasta. I tak w wakacje przez lata odbywały się obozy w dużych miastach – w Krakowie, Gdańsku, Poznaniu, Warszawie. W tym roku nie ma tego obozu, jest pielgrzymka. Pielgrzymka dziękczynienia, dziękczynienia przede wszystkim Bogu, ale też ludziom, którzy dzięki ofiarności sprawiają, że te stypendia mogą być wypłacane. Dzięki też słuchaczom Polskiego Radia, dzięki słuchaczom Programu 1, bo to dzięki nim, w zasadzie tylko Fundacja pośredniczy w wypłacaniu tych środków.

    H.S.: Dziś programem stypendialnym, jak mówiliśmy, objętych jest około 2300 młodych ludzi. Ale jak to się potocznie mówi, skala potrzeb zapewne jest znacznie większa.

    Ks. R.Sz.: O tak, szacuje się, że gdyby nawet stypendystów było 5 tysięcy, to i tak nie byłoby to... objęci nie byliby wszyscy potrzebujący i spełniający te kryteria, a kryteria są dość, można by powiedzieć, wymagające, bo trzeba się naprawdę bardzo dobrze uczyć, trzeba być pilnym, trzeba pielęgnować swoje pasje, trzeba mieć bardzo dużo różnych talentów. Ale co istotne w tym programie stypendialnym to to, że ten program towarzyszy młodemu człowiekowi, że to nie jest tak, że na jakiś czas, na semestr, na rok...

    H.S.: To nie jest tak, że dajemy wam pieniądze, a radźcie już potem sobie sami, tak?

    Ks. R.Sz.: Tak. I na przykład na krótki czas, gdzie młody człowiek zazna smaku pieniędzy, a później zostaje ich pozbawiony. Tylko jeżeli spełnia rzeczywiście wszystkie kryteria, jeżeli dalej się dobrze uczy i chce się rozwijać, to to stypendium niejako mu towarzyszy przez cały okres jego edukacji od gimnazjum aż po studia.

    W.M.: A dużo osób odpada, odpadło?

    Ks. R.Sz.: Tak, dużo osób odpada statystycznie, dlatego że zmieniają szkoły, że sobie czasami w nowej szkole trudniej radzą, że troszeczkę może w jakiś sposób zmiana środowiska sprawia, że nie tak już... niedobrze się uczą.

    W.M.: Panu Pawłowi Zielińskiemu zapewne to nie grozi. Trzymamy kciuki, żeby wszystko się udało.

    P.Z.: Mam nadzieję.

    W.M.: Ksiądz Rafał przyniósł do studia takie symbole fundacji, dziś powiedzielibyśmy: gadżety fundacyjne.

    Ks. R.Sz.: Tak, przyniosłem żółtą koszulkę, symbol stypendystów. Tak na tych obozach właśnie stypendyści się ubierają, na wspólne spotkania, w żółte koszulki. Również na pielgrzymce na Jasnej Górze będą...

    W.M.: Żółte koszulki liderów, tak?

    Ks. R.Sz.: Tak, panie redaktorze. No bo to są liderzy, to są liderzy, którzy pochodzą ze swoich środowisk i też do tych środowisk często wracają właśnie jako liderzy po studiach, po doświadczeniu, które nabierają w dużych miastach. To są koszulki, które też nawiązują do flagi papieskiej, bo do tych kolorów papieskich. Przyniosłem też taką torbę pielgrzymią, bo zaproszenie na pielgrzymkę na Jasną Górę było dostarczane w takiej pielgrzymiej torbie i myślę, że...

    W.M.: Ekologiczna.

    Ks. R.Sz.: Tak. To bardzo dobry znak, bo pokazuje, że nie tylko ta pielgrzymka jest drogą, ale całe nasze życie i cała przygoda stypendystów z Fundacją jest właśnie drogą, drogą, która prowadzi do tego, żeby stawać się liderem, żeby mieć tę żółtą koszulkę. I przyniosłem jeszcze też obrazki, obrazki z Ojcem Świętym Janem Pawłem II. Wierzymy, że niebawem będzie ogłoszony błogosławionym. Bo Fundacja też – oprócz stypendiów, oprócz wspomagania młodych ludzi – jako swój cel ma promowanie nauczania Jana Pawła II, bo ciągle na nowo coś z Niego możemy odkrywać, czymś się na nowo fascynować i do swoich serc przyjmować.

    W.M.: Mówiliśmy, że nie byłoby tej Fundacji, gdyby nie biskup Jan Chrapek. Ja znalazłem taki fragment wspomnień właśnie o biskupie: „Bywają ludzie, o których mówią ich własne dzieła, dzieła małe i wielkie, czasem trwalsze niż w spiżu ryte, czasem podobne do piramid, jak chciał Horacy. Ale bywają też ludzie, o których żaden z poetów nie śnił, nie wiedział, że są możliwi – ludzie, którzy po prostu są i którzy innym pozwalają być jeszcze bardziej. Ksiądz biskup Jan Chrapek był właśnie takim człowiekiem”.

    H.S.: A my co? Dziękujemy za wszystkie te dary, od naszych słuchaczy również, i liczymy...

    W.M.: Na więcej.

    H.S.: Liczymy na więcej.

    Ks. R.Sz.: To my dziękujemy bardzo i panom, i wszystkim pracownikom Polskiego Radia, bo dzięki wsparciu Polskiego Radia, szczególnie Programu 1, Fundacja od samego początku mogła się rozwijać. Dziękujemy też słuchaczom, którzy wspomagają, na różne sposoby, bo to nie jest kwestia tylko zbiórki publicznej, ale na różne sposoby wspomagają stypendystów. I myślę, że ten czas pielgrzymki, ten czas dziękczynienia będzie też czasem dziękczynienia Janowi Pawłowi II, bo widać, jak On temu dziełu sprzyjał za życia, gdy był między nami, i teraz, gdy już fizycznie Go nie ma.

    W.M.: Panie Pawle, ma pan w nas wielkich przyjaciół. Życzymy jeszcze raz dużo sukcesów i dużo powodzeń w życiu.

    H.S.: Paweł Zieliński, stypendysta Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”...

    P.Z.: Dziękuję państwu bardzo.

    H.S.: ...i ksiądz Rafał Sztejka.

    Ks. R.Sz.: Dziękuję, miłego dnia.

    (J.M.)