Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Izabella Mazurek 18.09.2023

Powstanie Warszawskie. "To była ogromna armada samolotów. Amerykańska pomoc przyszła za późno"

Czterdziesty dziewiąty dzień powstania, poniedziałek. Na Przyczółek Czerniakowski przeprawia się 63 żołnierzy z 9. pułku piechoty pod dowództwem mjr. Stanisława Łatyszonka. Nad warszawskim niebem pojawiają się długo wyczekiwane amerykańskie samoloty z pomocą dla powstańców.
Powstańcy pakują jęczmień do worków w browarze Haberbuscha i Schielego przy ul. Ceglanej 46 (obecnie ulica Pereca). Będzie on użyty do tak zwanej zupy plujkiPowstańcy pakują jęczmień do worków w browarze Haberbuscha i Schielego przy ul. Ceglanej 4/6 (obecnie ulica Pereca). Będzie on użyty do tak zwanej "zupy plujki"Wiesław Chrzanowski/Wikipedia/dp
Powstanie Warszawskie - zobacz serwis specjalny

Pojawienie się amerykańskich samolotów wzbudza entuzjazm wśród powstańców i mieszkańców Warszawy. Nikt nie wie, z czym przylecieli Amerykanie - czy ze wsparciem dywizji spadochronowej, czy z zasobnikami z bronią i zaopatrzeniem. Ponad sto latających fortec - Boeingów B-17 zrzuca powstańcom 1300 zasobników z bronią, amunicją, żywnością i zaopatrzeniem medycznym. Jednak nie jest to pomoc, która może w tym momencie zmienić losy powstania.


Posłuchaj
02:24 A47305 18.09 Powstancze kalendarium_1322960_1.mp3 - Mimo ogromnej skali amerykańskiej pomocy, powstańcom udało się przejąć jedynie 20 proc. zrzutów. (PR, 2014)

 


Posłuchaj
02:15 01 18 wrzesnia.mp3 - To była ogromna armada samolotów, z których zaczęły spadać spadochrony - wspominał Wojciech Militz ps. Bystry. (Archiwum PR)

 

Wspomnienia gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego: "Mieszakńcy Warszawy oczywiście nie wiedzieli nic o nadchodzącej pomocy, toteż widok nadlatujących samolotów amerykańskich, które pojawiły się niespodziewanie nad miastem, wywołał nieopisaną radość. Bombowce leciały bardzo wysoko, zostawiając za sobą na niebie szereg białych punkcików. To spadochrony. Niemcy otworzyli huraganowy ogień artylerii przeciwlotniczej, który jednak nie dosięgnął maszyn. [...] Spadochrony, które bezpośrednio po zrzuceniu unosiły się nad naszymi liniami, znosił wiatr dalej i dalej. Większość opadła ze swym ładunkiem na ulice i domy, które tydzień temu były jeszcze w naszych rękach, a które dziś były po stronie wroga. [...] Byliśmy świadkami wspaniałego pokazu siły lotnictwa Sprzymierzonych, siły, której pomoc przyszła za późno".

Oddziały w Śródmieściu i na Mokotowie przejmują 16 ton amerykańskiej pomocy, co nie przekracza nawet 20 proc. zrzutów z tego dnia.

Tego dnia na Przyczółek Czerniakowski przeprawia się 63 żołnierzy z 9. pułku piechoty wraz z mjr. Stanisławem Łatyszonkiem, który obejmuje dowództwo. To żołnierze z 1. Armii Ludowego Wojska Polskiego, która stacjonowała wraz z Armią Czerwoną po praskiej stronie Wisły. Udało się ewakuować pontonami na brzeg praski część chorych i rannych.


Posłuchaj
17:20 Dni Walczącej Stolicy, 18.09.mp3 Relacja Józefa Zarańskiego, radcy ambasady polskiej przy rządzie brytyjskim w Londynie (czyta lektor); wspomnienia podchorążego Zdzisława Sierpińskiego. Cykl "Dni Walczącej Stolicy" Władysława Bartoszewskiego. (RWE, 1984)

 

Na Czerniakowie toczy się zacięta walka o każdy dom. Niemcy podpalają szpital na Solcu 41 i nie pozwalają ratować rannych. Ginie tam 60 osób - chorych i personel sanitarny.

Lotnictwo niemieckie bombarduje ul. Wilanowską i Okrąg. Powstańcy tracą całą ul. Czerniakowską.