Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 18.12.2008

Bunt w PO

Posłowie mają żal do przewodniczącego Zbigniewa Chlebowskiego i krytykują jego pracę.
Zbigniew ChlebowskiZbigniew Chlebowski

Część posłów Platformy Obywatelskiej chce zmian w funkcjonowaniu klubu parlamentarnego – pisze dziennik „Polska”. Posłowie narzekają na przewodniczącego klubu Zbigniewa Chlebowskiego. Winią go za niepowodzenia w budowaniu poparcia dla ważnych ustaw, np. ustawy zdrowotnej. Wielu posłów pracowało nad nią kilkanaście godzin dziennie.

Teraz cała ich praca może trafić do kosza. - Zbigniew Chlebowski nie był w stanie tak poprowadzić negocjacji z SLD, by pomogło odrzucić prezydenckie weto – tłumaczy jeden z posłów Platformy. Kolejną porażką Chlebowskiego będą emerytury pomostowe. Tu znów w zamian za przełamanie prezydenckiego weta nie zaproponował lewicy niczego konkretnego – mówią gazecie sfrustrowani posłowie.

- Zbigniew Chlebowski ma problem z docenianiem zwykłych posłów. Wszystkie przygotowane przez nich projekty przedstawia jako swoje - mówi jeden z ministrów PO. - To pewnie wynika z jego chęci bycia kimś ważniejszym, niż jest. Pragnie być patronem wszystkiego, co dobre w Platformie - takim nadministrem. Zresztą już w czasie kampanii wyborczej często chciał, by mówić do niego ministrze - dodaje.

Żadnych niepokojących sygnałów płynących z klubu nie zauważa sam Chlebowski. – Nie zauważyłem w klubie żadnej większej frustracji - dziwi się.

Partyjnego kolegi broni Sławomir Nowak z Kancelarii Premiera. - W klubie PO każdy, kto dobrze pracuje, ma szansę. Nie zauważyłem żadnych problemów - mówi.

Minister z PO: Chlebowski chce być kimś ważniejszym, niż jest. Pragnie być patronem wszystkiego, co dobre w Platformie.

Mimo to posłowie zarzucają przewodniczącemu, że nie liczy się ze zdaniem szeregowych posłów. Narzekają, że "po Sejmie wałęsa się kilkudziesięciu młodych posłów Platformy". Szef klubu nie zaproponował im żadnej pracy, dzięki której mogliby się wykazać. Ich zadanie sprowadza się głównie do podnoszenia rąk podczas głosowania. - Nie po to do Sejmu przyszliśmy - mówi jeden z nich.

Sytuację pogarsza jeszcze fakt, że ci sami parlamentarzyści nie mają zbyt wiele do powiedzenia w swoich regionach. Obstawili je bowiem ludzie wicepremiera Grzegorza Schetyny i nikt inny nie może mieć wpływu na decyzje partii.

- Ta grupa jeszcze nie ma żadnego patrona. Na razie łączy ją tylko frustracja - mówi minister w rządzie Donalda Tuska. Wszyscy chcą jednak dać nauczkę Chlebowskiemu i szukają okazji, by na posiedzeniu klubu zagłosować przeciwko niemu. Mówią, że zrobią to, jak tylko partia wypadnie gorzej w sondażach opinii publicznej.

(sż, polskatimes.pl)