Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 08.12.2008

Unia zerka na wschód

Wojna rosyjsko-gruzińska zmieniła dotychczasowy ład na świecie. Kto pomoże Gruzji zbudować nowy?


NATO przyjęło deklarację, w której podkreśliło, że użycie siły przez Rosję w Gruzji było "nieproporcjonalne". Państwa Sojuszu podkreśliły, że nie można przejść wobec wydarzeń na Kaukazie do porządku dziennego w stosunkach NATO-Rosja. Nie przeszkodziło to jednak ministrom w zagwarantowaniu Rosji, że zawieszone po sierpniowym konflikcie rozmowy z Moskwą zostaną wznowione.

Gruzja i Ukraina nie są gotowe na objęcie ich Planem Działań na rzecz Członkostwa – ustalili szefowie Paktu Północnoatlantyckiego na szczycie w Brukseli. Na przyznanie Gruzji i Ukrainie MAPu (Membership Action Plan) nie chciały zgodzić się zachodnioeuropejskie kraje Sojuszu, z Francją i Niemcami na czele. - Zdecydowaliśmy, że słynny MAP i co za tym idzie warunki wejścia do NATO, jak wspomniane to zostało na szczycie w Bukareszcie, nie są spełnione - powiedział szef francuskiej dyplomacji Bernard Kouchner.

Moskwa: Wracamy!

Nie przyznając Gruzji MAPu Zachód pokazał, że obawia się wchodzenia w rosyjską „strefę wpływów”. Jeszcze podczas szczytu w Bukareszcie w kwietniu tego roku politycy niezgadzający się na przyznanie Planu Działań na rzecz Członkostwa Gruzji tłumaczyli się niestabilną sytuacją w regionie. Zdaniem niektórych dyplomatów w momencie wybuchu wojny na Kaukazie, NATO musiałoby wypełnić paragraf piąty swojego statutu i włączyć siły Sojuszu do walki. Nino Burdżanadze przewodnicząca największej gruzińskiej partii opozycyjnej Demokratycznego Ruchu - Zjednoczona Gruzji uważa, że była to jedynie wymówka, a paragraf piąty obowiązuje tylko w stosunku do państw członkowskich. - Siła jest skuteczna, to musi od nas usłyszeć Rosja. Jeżeli Gruzja nie zostanie członkiem NATO, nigdy tego nie powiemy – przyznała Burdżanadze.

Burdżanadze: Nie chcemy nowej zimnej wojny. To jednak nie oznacza, że zgodzimy się na taką politykę Rosji wobec krajów ościennych

Od przejęcia władzy przez Micheila Saakaszwili, Gruzja szuka możliwości współpracy z Zachodem. W niespełna pięć lat po „rewolucji róż” Tbilisi miało usłyszeć obietnicę otwarcia drzwi do członkostwa w NATO. Na szczycie w Bukareszcie miało się okazać czy Gruzja otrzyma MAP. Jednak decyzję odłożono na grudzień. W sierpniu Rosja wkroczyła do Gruzji, niszcząc infrastrukturę wojskową i gospodarczą. Zdaniem Nino Burdżanadze, byłej przewodniczącej parlamentu gruzińskiego, decyzja o nie włączeniu Tbilisi do Sojuszu była zła, ponieważ Rosja nie miała już żadnych wątpliwości, że atakując Tbilisi nie spotkają jej żadne konsekwencje.

Nino Burdżanadze, oceniając atak Rosji na Gruzję, powiedziała, że nie można go traktować jak „niewłaściwą reakcję”. - Gruzja została po prostu ukarana. Rosyjscy żołnierze wciąż stacjonują w Gruzji. W Osetii Południowej czy Abchazji ich liczba rośnie. Mamy coraz więcej uchodźców z tamtych regionów. Potrzebujemy pomocy od Europy. Nie tylko ekonomicznej, ale także poparcia na arenie międzynarodowej. Ważna jest presja polityczna wywierana na Rosję. Nie chcemy oczywiście nowej zimnej wojny. To jednak nie oznacza, że zgodzimy się na taką politykę Rosji wobec krajów ościennych. Wydarzenia w Gruzji to była prosta wiadomość od Moskwy: wracamy! – powiedziała Burdżanadze.

UE: Nowe rozdanie czy cyniczna gra?

Zalewski: Jeżeli akcję Nicolasa Sarkozy`ego potraktować nie tylko jako jednorazową interwencję polityczną, to powinna ona oznaczać generalne przebudowanie polityki Unii Europejskiej wobec Kaukazu .

Do czasu agresji Rosji na Gruzję Unia Europejska nie interesowała się sprawami Kaukazu. Projekty energetyczne, które proponowali brukselscy dygnitarze, nigdy nie otrzymały wystarczającego politycznego poparcia. Europa angażowała się natomiast w ścisłą współpracę z Rosją, czego skutkiem jest projekt budowy Gazociągu Północnego. Gruzję z łap rosyjskiego niedźwiedzia wyrywały Stany Zjednoczone. To dzięki amerykańskim inwestycjom powstał rurociąg Baku-Tblisi-Ceyhan, który miał być początkiem dywersyfikacji ropy płynącej znad Morza Czarnego.

Paweł Zalewski, były szef sejmowej komisji spraw zagranicznych, podczas konferencji poświęconej konsekwencjom kryzysu gruzińskiego dla polityki wschodniej UE i NATO, powiedział, że włączenie się Unii Europejskiej w rozwiązywanie konfliktu na Kaukazie było zaskoczeniem dla wielu obserwatorów polityki unijnej. – Jeżeli akcję Nicolasa Sarkozy`ego potraktować nie tylko jako jednorazową interwencję polityczną, to powinna ona oznaczać generalne przebudowanie polityki Unii Europejskiej wobec Kaukazu – mówił Zalewski. Jego zdaniem trudno przewidzieć jak zachowa się Europa. Niemcy, Francja czy Włochy nie chcą drażnić Rosji „roztrząsaniem” tego, co stało się w sierpniu w Gruzji. To zdaniem Zalewskiego nie oznacza jednak , że polityka Unii Europejskiej będzie taka sama jak przed konfliktem. Były szef komisji spraw zagranicznych dodaje, że niebawem okaże się czy Partnerstwo Wschodnie będzie tylko listkiem figowym dla kontynuacji i pogłębiania relacji z Rosją czy rozpocznie proces równoważnia stosunków i skieruje Europę w kierunku wschodnim.

Choć, zdaniem Pawła Zalewskiego propozycja Partnerstwa Wschodniego niewystarczająco odpowiada na zapotrzebowania polityki wobec Gruzji czy Ukrainy, to dobry ruch, który pokazuje przemianę polityki UE wobec tych państw.

Negocjacje dotyczące nowej umowy o partnerstwie strategicznym Unii i Rosji pokażą czy w ogóle zmieniło się postrzeganie Rosji przez Unię. – UE przed wojną w Gruzji była skora do większych kompromisów. Również Rosja usztywniła swoje stanowisko i nie będzie ustępować w jakichkolwiek kwestiach. Te negocjacje przez długi czas będą stały w miejscu – uważa Andrzej Ananicz, dyrektor Akademii Dyplomatycznej PISM.

Wojna rosyjsko-gruzińska zmieniła dotychczasowy ład na świecie. Moskwa pokazała, że „status quo”, które zostało ustalone po rozpadzie Związku Sowieckiego, przestało być dla niej istotne. Po trwającej blisko dwie dekady odbudowie wewnętrznej Rosja jest gotowa do zmiany swojej polityki międzynarodowej. Umocnienie Rosji i jej wyraźny kurs na „wojnę” z Zachodem zapoczątkował Władimir Putin, a kontynuuje Dmitrij Miedwiediew. – Rosja chce zmienić kształt tego, co nazywa swoim bliskim sąsiedztwem i jest do tego przygotowana – podkreślił Paweł Zalewski. Dodał, że kryzys finansowy może przeszkodzić Moskwie w stu procentowej realizacji jej planów.

Koncepcja Partnerstwa Wschodniego jako planu Unii Europejskiej wobec takich krajów jak Ukraina i Gruzja pokazuje, że Wspólnota zaczyna działać, pomimo sporów, jako jeden podmiot na arenie międzynarodowej. UE dała sygnał, że zamierza umacniać swoją politykę wobec państw dawnego bloku sowieckiego. Jeżeli plan „Partnerstwa Wschodniego” okaże się równowagą dla stosunków Unia-Rosja zyska na tym przede wszystkim Polska, która stanie się protektorem Wschodu. Dzięki temu może za kilka lat podobnie jak Polska czy Słowacja również Gruzja i Ukraina wejdą do NATO bez MAPu.

Rafał Kowalczyk