Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 25.04.2016

Obama: Europa powinna wydawać więcej na zbrojenia

Prezydent USA Barack Obama zaapelował do państw europejskich i członków NATO o zwiększenie wydatków na obronność. Oznajmił też, że należy utrzymać sankcje wobec Rosji - jak to określił, do czasu wypełnienia porozumień z Mińska.
Posłuchaj
  • Prezydent Barack Obama o żołnierzach, którzy będą wysłani do Syrii: nie będą oni prowadzić walki na lądzie, ale będą odgrywać kluczową rolę przy szkoleniu i wspieraniu lokalnych oddziałów (IAR)
  • Pożegnalna wizyta prezydenta USA w Niemczech. Relacja Wojciecha Szymańskiego z Berlina (IAR)
Czytaj także

Według przebywającego z wizytą w Niemczech Obamy państwa Sojuszu powinny przeznaczać na ten cel co najmniej 2 proc. PKB.

Amerykański prezydent podkreślił, że zjednoczona Europa jest bardzo ważna dla całego świata, ponieważ promuje pokój i dostatek. Jednak Stary Kontynent powinien wziąć na siebie większą odpowiedzialność za międzynarodowe bezpieczeństwo, intensyfikując m.in. działania przeciwko Państwu Islamskiemu (IS) w Syrii i Iraku - dodał.

Obama zwrócił też uwagę, że Europa czasami popadała w samozadowolenie w kwestiach związanych z obronnością.

- Europa i NATO mogą nadal robić więcej. Musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, aby ich powstrzymać (IS) - przekonywał.

(Ekspert CEPA: potrzebna stała obecność NATO na wschodnich rubieżach)

Prezydent USA o Rosji i sankcjach

Obama poruszył także kwestię relacji z Rosją. Według amerykańskiego prezydenta Zachód powinien utrzymać sankcje wobec Rosji do czasu zrealizowania wszystkich postanowień z Mińska. Obama zapewnił jednak, że chce dobrych stosunków z Moskwą.

- Chcę dobrych stosunków z Rosją, zainwestowaliśmy wiele w dobre relacje z Rosją, jednak musimy utrzymać sankcje wobec Rosji, do czasu gdy wprowadzi ona w życie porozumienia z Mińska - mówił amerykański przywódca podczas wystąpienia w Hanowerze.

Czytaj też:
Obama 1200.jpg
Co przyniesie miniszczyt w Hanowerze?

250 żołnierzy amerykańskich trafi do Syrii

Zapowiedział też, że Stany Zjednoczone wyślą do Syrii 250 dodatkowych żołnierzy. Agencja Reutera przypomina, że wraz z nowym kontyngentem w tym kraju będzie stacjonować ok. 300 amerykańskich żołnierzy. Według Obamy nowi żołnierze pomogą w "utrzymaniu impetu" w walce z dżihadystami z IS.

- Biorąc pod uwagę osiągnięte sukcesy podjąłem decyzję o rozmieszczeniu w Syrii 250 osób amerykańskiego personelu, w tym członków sił specjalnych, aby móc wykorzystać uzyskany impet - tłumaczył Obama.

- Nie będą przewodzić walkom na ziemi, jednak odegrają kluczową rolę w szkoleniu i wspieraniu lokalnych sił, w ich walce mającej na celu dalsze wypieranie ISIL (Islamskie Państwo Iraku i Lewantu - dawna nazwa IS) - dodał amerykański prezydent.

- W Syrii i Iraku potrzebujemy zaangażowania większej liczby państw - przekonywał, zwracając uwagę, że chodzi to o pomoc zbrojną i gospodarczą.


(Wideo: powitanie Obamy w Hanowerze)

Miniszczyt w Hanowerze

W Hanowerze odbył się też miniszczyt przywódców kilku państw. Liderzy Niemiec, USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Włoch rozmawiali o kwestiach bezpieczeństwa międzynarodowego, w tym o sytuacji w Syrii i Libii oraz na Ukrainie. Miniszczyt był ostatnim akcentem wizyty Baracka Obamy w Niemczech.

Barack Obama, David Cameron, Francois Hollande i Matteo Renzi spotkali się po południu w pałacu Herrenhausen w Hanowerze na zaproszenie kanclerz Niemiec Angeli Merkel.

- Będziemy rozwiązywali wszystkie problemy w ramach transatlantyckiego sojuszu - powiedziała Merkel po zakończeniu spotkania. - Spotkanie wykazało, że jesteśmy zdecydowani, by w sprawach dotyczących kwestii politycznych i bezpieczeństwa ściśle współpracować, kierując się przekonaniem, że razem jesteśmy silniejsi niż działając na własną rękę - podkreśliła szefowa niemieckiego rządu.

Merkel poinformowała dziennikarzy, że Waszyngton zasygnalizował gotowość do włączenia się do działań służących powstrzymaniu strumienia imigrantów zmierzających do Europy.

Odnosząc się do konfliktu na Ukrainie, kanclerz zwróciła uwagę, że ostatnio istnieje "cały szereg kontaktów" między USA a Rosją. "Format normandzki", czyli Niemcy, Francja, Rosja i Ukraina, będzie pomimo tego pracował nadal, a celem głównym jest doprowadzenie do wyborów (na terenach opanowanych przez prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy) - wyjaśniła Merkel. Wśród tematów, w których pięć krajów chce uzgadniać swoją politykę, wymieniła też walkę z IS oraz sytuację w Iraku i Libii.

Krótko po godz. 17 samolot prezydencki Airforce One odleciał z lotniska w stolicy Dolnej Saksonii.

Czy uda się stworzyć transatlantycką strefę wolnego handlu?

Ważnym tematem rozmów niemiecko-amerykańskich była umowa UE-USA o wolnym handlu (TTIP). Przywódcy obu krajów wyrazili nadzieję na zakończenie na początku przyszłego roku trwających od trzech lat negocjacji. Celem rozmów jest stworzenie strefy wolnego handlu obejmującej 800 mln osób po obu stronach Atlantyku.

Władze niemieckie spodziewają się, że wizyta Obamy wpłynie pozytywnie na stosunek Niemców do TTIP. Duża część niemieckiego społeczeństwa odrzuca TTIP. Przeciwnicy umowy obawiają się ograniczenia praw pracowniczych i ochrony konsumentów, a także negatywnych skutków dla rolnictwa i hodowli zwierząt w wyniku zliberalizowania przepisów dotyczących dopuszczenia na rynek żywności modyfikowanej genetycznie oraz stosowania hormonów w hodowli. Ich zdaniem wielkie międzynarodowe koncerny zdobędą zbyt wielkie wpływy kosztem narodowych parlamentów. Krytykowane jest też utrzymywanie przebiegu negocjacji w tajemnicy.

Jednak stworzenie strefy byłoby poważnym wzmocnienie wspólnoty transatlantyckiej i pozwoliłoby wzmocnić jej wpływ na arenie międzynarodowej. Niektórzy eksperci mówią nawet o tym, że byłby to krok porównywalny ze stworzeniem NATO.

Wizyta w Hanowerze była piątą wizytą Obamy w Niemczech.

PAP/IAR/PolskieRadio.pl/agkm