Do odkrycia syryjskich malowideł doszło już 20 lat temu w kościele Deir al-Surian (z arab. klasztor syryjski) położonym w dolinie Wadi Natrun, mniej więcej między Kairem a Aleksandrią w północnej części Egiptu. Jednak do tej pory większość malowideł była bardzo słabo widoczna. W toku ostatnich prac uległo to zmianie.
Konserwatorzy właśnie podsumowali kilkuletni projekt Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego i Wydziału Historii Uniwersytetu w Amsterdamie.
- Gdy rozpoczynaliśmy prace, wnętrze kościoła było niemal w całości pokryte szarym tynkiem. Tylko w kilku miejscach widoczne były malowidła sprzed setek lat. W ciągu kilkuletniej pracy udało się nam odsłonić jednak wiele fresków, również takich, które wykonali mnisi, który przybyli tutaj z obszaru Syrii - mówi Nauce w Polsce PAP dr Dobrochna Zielińska. Kieruje ona tym przedsięwzięciem wspólnie z doktorem Karelem Innemée.
Kunsztowne malowidła
Eksperci zwracają uwagę, że odkryte pod późniejszymi warstwami malowidła mają nawet ponad tysiąc lat. W IX w. do Egiptu przybyli chrześcijańscy mnisi z Mosulu (który był częścią tzw. Wielkiej Syrii, a obecnie jest to północny Irak). Przyjęła ich lokalna społeczność mnichów i umożliwiła korzystanie z jednego z kościołów, którym jest właśnie kościół Najświętszej Marii Panny w Deir al-Surian. To oni wykonali malowidła w dość nietypowym stylu - nieznanej do tej pory na terenie Egiptu. Co je wyróżnia?
- Są to bardzo skomplikowane wyobrażenia teologicznie, pojawia się na nich na przykład rzadko ukazywany Bóg Ojciec w postaci starca z siwą brodą, czy też unikatowa scena Zaśnięcia Matko Boskiej okadzanej przez Siedem Dziewic znanych tylko z tekstów apokryficznych. Rzuca się też w oczy pełna gama nasyconych barw. To za sprawą zastosowania techniki enkaustyki, która polegała na stosowaniu farb w spoiwie z wosku pszczelego, czasem z dodatkiem olejów schnących dla zwiększenia płynności farby - wskazuje dr Zielińska.
Scena zaśnięcia Najświętszej Marii Panny. Fot.: dr Karel C Innemée
Ostatnie takie zabytki
- To było dla nas zaskoczenie, bo technika ta była znana w Egipcie setki lat wcześniej. Stosowano ją na przykład do zdobienia trumien od I w. Tzw. portrety fajumskie w bardzo realistyczny sposób ukazywały zmarłych. Nie sądziliśmy, że technika ta była znana jeszcze mnichom chrześcijańskim - mówi Cristobal Calaforra-Rzepka szef zespołu konserwatorów projektu realizowanego dzięki Narodowemu Centrum Nauki i holenderskiej fundacji Dioraphte.
Innemée podkreśla, że ślady kultury syriackich mnichów zachowały się już w zasadzie tylko w Egipcie, bo w północnym Iraku tego typu zabytki – kościoły czy klasztory - zniszczono w czasie niedawnych konfliktów zbrojnych.
Naukowcy byli przekonani, że w kilku miejscach kościół był przebudowany w późniejszych czasach i nie liczyli na znalezienie malowideł w sanktuarium. Tymczasem również tam natknęli się na kompozycje w postaci wielkiego krzyża wykonaną z ornamentów floralnych. Są tam też sceny nawiązujące do eucharystii i ofiary Abrahama. Pochodzą z X w. tak więc wykonali je syryjscy imigranci.
Sztuka wielu wieków
W czasie prac konserwacyjnych badacze natknęli się też na malowidła z XIII w., ale również na takie sprzed przybycia syryjskich mnichów, czyli nawet z VII w. Obecnie w kościele można podziwiać zatem fragmenty malowideł z bardzo różnych okresów - podkreślają naukowcy. Większość z nich zniknęła pod wpływem przebudowy w XVIII w.
Naukowcy będą w dalszym ciągu pracować wewnątrz świątyni i zabezpieczać malowidła.
Choć kościół, jak i towarzyszący mu klasztor nosi miano syryjskiego, to dziś mieszkają w nim lokalni koptyjscy mnisi należący do koptyjskiego kościoła ortodoksyjnego. Syryjczycy szybko zasymilowali się z lokalnymi duchownymi - wyjaśnia dr Zielińska.
Deir al-Surian znajduje się w Dolinie Natronu , która uważana jest za kolebkę chrześcijańskiego monastycyzmu. Są tam najstarsze klasztory w Egipcie i jedne z najstarszych na świecie działających nieprzerwanie od ok. 1,5 tys. lat.
PAP/bm