"Bycie reporterem to jest niestety przekleństwo"
Ojciec Mularczyka był oficerem Wojska Polskiego, natomiast matka miała wykształcenie muzyczne i grała na fortepianie. Jego bratem był Roman Bratny - autor słynnej powieści "Kolumbowie. Rocznik 20".
Pierwszy tekst Mularczyka został anonimowo opublikowany w 1943 roku na łamach konspiracyjnego miesięcznika "Dźwigary".
13:18 mular2 ok.mp3 Andrzej Mularczyk o początkach swojej literackiej przygody. Audycja Joanny Szwedowskiej "Zapiski ze współczesności" (PR, 09.06.2020)
- Wojna tak się po mnie przejechała, że wycofałem się w głąb siebie i przestraszony tym światem, tym życiem, utkwiłem we własnej wyobraźni. W końcu zrozumiałem, że muszę w jakiś sposób wyjść temu światu naprzeciw, bo inaczej pozostanę w jakimś zamknięciu, w jakiejś swojej osobności. Tak zostałem skazany na drogę reportera – wspominał Andrzej Mularczyk w audycji "Rozdroża kultury".
29:29 rozdroża_kultury_Jedynka_15.06.2015.mp3 Andrzej Mularczyk opowiada o swoich reportażach i scenariuszach. Audycja Anny Stempniak i Magdy Mikołajczuk "Rozdroża kultury" (PR, 15.06.2015)
Po II wojnie światowej pisarz rozpoczął studia dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim - ukończył je w 1955 roku. Jednocześnie od 1949 roku jego reportaże zaczęły się regularnie ukazywać na łamach ówczesnych czasopism, między innymi tygodnika "Świt".
- Bycie reporterem to jest niestety przekleństwo i wybór taki jak pójście do zakonu. Autor musi najpierw zdobyć swojego bohatera, wejść w jego los. Reporter odpowiada za los bohatera i niczego nie może dodać do jego historii - mówił Andrzej Mularczyk na antenie Polskiego Radia. - Może jedynie coś ująć, aby zdramatyzować jego historię. W jakimś sensie autor jest też zobligowany do czekania, czy po kropce, którą postawił na końcu swojej pracy, los jeszcze czegoś w życiu tego bohatera nie dopisze - dodał.
Swoją pierwszą książkę z gatunku literatury faktu pisarz wydał w 1963 roku - były to "Metryki do wglądu", które napisał wspólnie z Krzysztofem Kąkolewskim. Pięć lat później ukazało się dzieło "Co się komu śni", w którym Mularczyk zawarł historie ludzi, którzy przeżyli II wojnę światową. Pokazał, w jaki sposób wybrani obywatele Polski radzą sobie z traumą wojenną i jak próbują na nowo odbudować swoje życie w komunistycznej rzeczywistości.
Już nie piórem, lecz mikrofonem
W 1953 roku Mularczyk nawiązał współpracę z Polskim Radiem, a dwa lata później został jego pracownikiem.
- Prowadziłem taką audycję "Kropka, ale nie koniec". Były to takie spotkania reporterów, którzy wyznawali słuchaczom zdarzenia, których z jakichś różnych powodów dotąd nie opisali, nie przedstawili - wspominał Andrzej Mularczyk w audycji Haliny Szopskiej z cyklu "W pracowni pisarza". - Jednocześnie realizowałem liczne reportaże dźwiękowe. Pierwsze kroki w słuchowisku radiowym stawiałem pod koniec lat 50. - dodał.
15:24 andrzej mularczyk___pr iii 94953_tr_0-0_1118286529196309[00].mp3 Andrzej Mularczyk mówi o swoich związkach z Polskim Radiem, genezie postaci Kargula i Pawlaka oraz o serialu "Dom". Audycja Haliny Szopskiej z cyklu "W pracowni pisarza" (PR, 25.10.1985)
Mularczyk jest autorem kilkudziesięciu słuchowisk zrealizowanych dla Teatru Polskiego Radia - jednym z nich jest "W Jezioranach", nadawane cyklicznie od 1960 roku do czasów współczesnych. Audycja przedstawia perypetie rodziny Jabłońskich oraz ich otoczenia - nauczycieli, rolników, strażaków, mieszkających we wsi Jeziorany.
- Pewnego dnia do mojego domu zapukała sąsiadka, Zofia Posmysz. Zlecono jej stworzenie nowego zespołu redakcyjnego do napisania powieści przedstawiającej środowisko wiejskie, a jednocześnie będącej w jakimś sensie wentylem bezpieczeństwa dla ówczesnych władz po 1956 roku - powiedział Andrzej Mularczyk w audycji "Kultura przy kawie".
Scenarzysta wspomniał, że Zofia Posmysz zaproponowała mu współtworzenie słuchowiska. Mularczyk nie odpowiedział swojej rozmówczyni od razu, ale poprosił o czas do namysłu.
- Nazajutrz rano, gdy Zosia się zgłosiła po moją odpowiedź, powiedziałem jej: "Dobrze Zosiu, ale tylko na rok". Od tamtej chwili minęło 60 lat - powiedział pisarz w audycji Martyny Podolskiej.
19:14 jezioranywł.mp3 Andrzej Mularczyk przedstawia kulisy swojej pracy nad słuchowiskiem radiowym "W Jezioranach". Audycja Martyny Podolskiej "Kultura przy kawie" (PR, 06.06.2020)
Twórca dwukrotnie został laureatem prestiżowego międzynarodowego konkursu Prix Italia, będącego radiowym odpowiednikiem Oscarów. Nagrody otrzymał za słuchowiska: "Z głębokości wód" oraz "Cyrk odjechał, lwy zostały".
Na dużym i srebrnym ekranie
Mularczyk był także związany z kinematografią. W roli scenarzysty zadebiutował pod koniec lat 50., jednak jego największym sukcesem było opracowanie fabuły do komedii "Sami swoi" w reżyserii Sylwestra Chęcińskiego.
- Po premierze okazało się, że kolejki do nieistniejącego już kina Moskwa ciągnęły się Puławską do następnych ulic. W pierwszym okresie eksploatacji filmu obejrzało go osiem milionów osób. Było to porażające zarówno dla autorów, aktorów, jak i dla całej kinematografii - wspominał Andrzej Mularczyk w audycji Małgorzaty Raduchy "Kultura przy kawie".
21:09 Kultura przy kawie wł_2021_06_11_16_11_51_669.mp3 Andrzej Mularczyk opowiada o swojej pracy przy filmach i słuchowiskach. Audycja Małgorzaty Raduchy "Kultura przy kawie" (PR, 13.05.2020)
W 1974 roku powstała kontynuacja "Samych swoich" - "Nie ma mocnych". Trzy lata później ukazała ostatnia część trylogii - "Kochaj albo rzuć". W latach 70. i 80. Mularczyk napisał scenariusze to takich filmów, jak: "Głowy pełne gwiazd" (1974) Janusza Kondratiuka, "Niespotykanie spokojny człowiek" (1975) Stanisława Barei czy "Wyjście awaryjne" (1982) Romana Załuskiego. W 2007 roku współpracował z Andrzejem Wajdą przy filmie "Katyń", a w 2016 przy obrazie tego samego reżysera - "Powidoki".
Mularczyk jest autorem scenariuszy wielu popularnych polskich seriali. Jednym z pierwszych był "Dom" Jana Łomnickiego, emitowany na antenie Telewizji Polskiej. Przedstawiał on powojenne losy mieszkańców warszawskiej kamienicy przy ulicy Złotej, przeplatane fragmentami z ówczesnych kronik filmowych.
- To było największe wyzwanie mojego życia, jeśli chodzi o historię zawartą w obrazach, a nie w tekście - mówił Andrzej Mularczyk w audycji "Kultura przy kawie". - Ta opowieść sama zaczęła nas nieść na swoim grzbiecie. Postacie przecież u nas przeżywają pewne przemiany, są ofiarami historii, a jednocześnie niektórzy z nich pomagają tę historię budować - dodał.
Scenarzysta pracował również na planie seriali "Rodzina Połanieckich" (1978) oraz "Blondynka" (2010).
jb/im/kormp