"Rzeczy, o których pisał Lévi-Strauss są uniwersalne i obchodzą szerszą publiczność” – powiedział geograf Roland Pourtier, wykładowca Sorbony I (Paris I Panthéon-Sorbonne) tuż po tym, jak wczoraj ogłoszono śmierć słynnego antropologa. Za trzy tygodnie Claude Lévi-Strauss skończyłby 101 lat.
Rzeczywiście, książki Lévi-Starussa były czytane nie tylko przez antropologów, ale przez filozofów oraz humanistów wszelkiej maści. Objaśnianiem natury mitemów zajęli się także pisarze – warto wspomnieć chociażby książkę noblisty Octavio Paza „Lévi-Strauss albo nowa uczta Ezopa”. Strukturalizm stał się jedną z dominujących szkół antropologicznych drugiej połowy XX wieku.
„W przyszłości wiek XX będzie prawdopodobnie nazywany wiekiem Lévi-Straussa” – pisało Le Figaro w z okazji 100 urodzin antropologa, które przypadły w zeszłym roku. - „Czy to nie on po Montaigne’u wniósł najwięcej do zrozumienia ludzkości?” – zastanawiali się dziennikarze francuskiego dziennika. I chociaż takie wynoszenie dwóch Francuzów ponad wszystkich innych myślicieli świata może się wydać zabawne, nie można zaprzeczyć, że Claude Lévi-Strauss odcisnął na XX wieku swój bardzo wyraźny ślad.
Mity myślą się między sobą
Analizy francuskiego antropologa zrewolucjonizowały nasz sposób myślenia o kulturze. Claude Lévi-Strauss zastosował do antropologii analizę strukturalną, zapożyczoną z lingwistyki, gdzie wprowadzili ją wcześniej Ferdinand de Saussure i Roman Jakobson. Ponieważ zaś antropologia zajmuje się przede wszystkim zagadnieniami rodziny i pokrewieństwa, to tym problemom Lévi-Strauss poświęcił swoje pierwsze prace.
Już w dysertacji doktorskiej, Elementarne struktury pokrewieństwa, francuski badacza sugerował, że ludzie organizują swe życie rodzinne raczej na podstawie struktur logicznych, jakie legły u jego podstaw niż na podstawie ich treści. Zgodnie z zasadami strukturalizmu, to zatem nasze miejsce w strukturze nadaje nam tożsamość i znaczenie; tożsamość powstaje na skutek relacji, które utrzymujemy z innymi członkami rodziny. Mówiąc krótko, Lévi-Staruss uważał, że ważniejsze są relacje pomiędzy jednostkami niż same jednostki.
Analizując międzyplemienne małżeństwa, zauważył on, że relacja wujka i siostrzeńca (A) jest do relacji pomiędzy bratem i siostrą (B) tym, czym relacja ojca i syna (C) do męża i żony (D). Zatem A jest dla B tym, czym C dla D. Opierając się na tej zasadzie i znając A, B i C, możemy odgadnąć naturę relacji D itp. Takie same ścisłe reguły rządzą, zdaniem Lévi-Straussa, dziedziną mitologii. Wszystkie kultury posiadają bowiem mity złożone z mitemów – stałych części – ułożonych w różnych konfiguracjach. W ten sposób na podstawie mitologii można zbadać relacje między kulturami.
Smutek tropików i strukturalizm
Badacz urodził się 28 listopada 1908 roku w Brukseli, a dzieciństwo spędził w Paryżu, gdzie jego ojciec pracował jako malarz-portrecista. W 1935 roku został wykładowcą Uniwersytetu w Sao Paulo w Brazylii, gdzie rozpoczęła się jego przygoda z Indianami z dorzecza Amazonii, tropikami i Mato Grosso.
Od 1959 Lévi-Strauss prowadził katedrę antropologii społecznej w Collège de France. Sławę najpopularniejszego intelektualisty francuskiego przyniosła mu opublikowana w 1955 książka Smutek tropików. Stanowiła ona diariusz podróży z czasów, gdy uczestniczył w wyprawach badawczych po Amazonii Brazylijskiej w latach trzydziestych. Obok analiz etnograficznych zawarł w niej refleksję filozoficzną. W 1958 roku opublikował Antropologię strukturalną 1 – zbiór esejów zawierających program strukturalizmu. – „Stosowałem reguły strukturalizmu jeszcze zanim się o tym dowiedziałem” – wspominał po latach antropolog.
Kolejna jego słynna książka, Myśl nieoswojona, ukazała się w 1962 roku. Już jako uczony o światowej sławie Lévi-Strauss spędził druga połowę lat sześćdziesiątych, pracując nad czterotomowym studium Mythologiques. Na podstawie jednego południowoamerykańskiego mitu prześledził tam wszystkie jego warianty pojawiające się na ziemiach od Ameryki Środkowej aż po koło podbiegunowe, badając, w jaki sposób mit ten rozprzestrzenia się i różnicuje od jednego krańca kontynentu amerykańskiego po drugi.
W 1973 roku Lévi-Strauss został członkiem Académie Française, a tym samym otrzymał najwyższe wyróżnienie, jakie może stać się udziałem francuskiego intelektualisty.
Zawiedziony światem
W 2005 roku w czasie swego ostatniego wystąpienia telewizyjnego powiedział: „To, co zauważam, to straszliwe zniszczenia, stopniowe zanikanie całych gatunków roślin i zwierząt, a także fakt, że ludzkość z powodu swej rosnącej liczebności, żyje w stanie wewnętrznego zatrucia. Świat, w którym kończę egzystencję, nie jest światem, który mógłby mi się podobać." Jak pisze Radio France Internationale na swoich stronach internetowych, według własnych słów Lévi-Straussa, na świecie, który lubił antropolog, żyło tylko dwa i pół miliarda ludzi, a pod niebem Mato Grosso w Brazylii usłyszeć można było śpiewy Indian Bororo.
Irena Musiał