Roboty to znakomita pomoc dla archeologów – wcisną się tam, gdzie nie wciśnie się człowiek (lub gdzie jest dla niego zbyt niebezpiecznie), a mogą wykonać za niego pełną dokumentację fotograficzną. Właśnie dlatego naukowcy sięgają po nie coraz częściej.
Już wcześniejsze eksploracje wykazały, że pod słynną świątynią Quetzalcoatla w Teotihuacan znajduje się tunel sprzed 2000 lat (czytaj więcej>>>). Teraz wstępne analizy wykonane dzięki pomocy robota wykazały, że tunel jest na tyle stabilny, że być może uda się do niego wejść.
Pierwszej eksploracji dokonał robot „Tlaloque 1” – niewielka, 50-centymentrowa maszyna, nazwana za azteckim bogiem deszczu. Posiada ona dwie kamery, które mogą nagrywać wszystko, co dzieje się wokół robota. Zaprojektowali ją specjaliści z miejscowej politechniki. Zdjęcia, które wykonał Tlaloque, pokazano w Meksykańskim Narodowym Instytucie Antropologii i Historii w minioną środę. Widać na nich otwartą przestrzeń po lewej stronie tunelu, który, przypomnijmy, został intencjonalnie zamkniety około 200-250 roku n.e. i zasypany gruzami niemal po samo sklepienie.
Sergio Gomez, archeolog, podkreśla, że wykonanie sklepienia tunelu wymagało od dawnych budowniczych niemałego kunsztu. - Całe przejście o długości 100 metrów, zostało doskonale wykute w skale. W niektórych miejscach widać jeszcze ślady narzędzi, których do tego użyto – mówi Gomez. Dobrze obrobione sklepienie jednoznacznie dowodzi, że tunel nie jest dziełem sił natury. Wszystko wskazuje, że może prowadzić do miejsca pochówku dawnych władców miasta. Naukowcy planują oczyścić wejście do początku grudnia. Wówczas prace eksploracyjne będą mogły być kontynuowane, a misja Tlaloque doczeka się dalszego ciągu - nadal będzie poprzedzał ludzi w ciemnościach zasypanego tunelu.
Wejście do tunelu odkryto w lipcu. Skanery pokazały wówczas, że schodzi ono 12 metrów pod Świątynię Quetzalcoatla. Naukowcy oczekują po tunelu wielkich rzeczy – być może nareszcie uda się odnaleźc groby jakichś władców tajemniczego miasta. Jak dotąd, nie odkryto ani jednego pochówku, ani nawet wizerunku władców. 2500 lat od założenia miasta tożsamość jego królów pozostaje tajemnicą.
Nauka do dzisiaj nie jest pewna, kim byli mieszkańcy wspaniałego miasta. Leży ono niedaleko dzisiejszego miasta Meksyk, ale zamieszkane było jeszcze przed czasami, kiedy w tym rejonie zaczęli dominować Aztekowie. Według legend zostało ono zbudowane przez olbrzymów, zwanych quinametin, którzy mieli żyć przed pojawieniem się ludzi i zostali zniszczeni przez wielką katastrofę. Na terenie płaskowyżu, od II w. p.n.e. do II w. n.e. powstało wielkie prekolumbijskie centrum religijne związane z kulturą ludów Mezoameryki. Wokół centrum istniało miasto, którego największy rozkwit przypada na IV-VII wiek. Plan urbanistyczny miasta miał układ dwuosiowy. Jedna z osi biegła w kierunku północ-południe i nazywała się Aleją Zmarłych, druga oś ciągnęła się zaś ze wschodu na zachód. Według współczesnych szacunków liczba mieszkańców określana jest na ok. 200 tys.
To święte miasto było celem pielgrzymek wielu plemion żyjących w Mezoameryce. Według mitów indiańskich tu powstał świat, nastąpiło oddzielenie światła od ciemności, powstało słońce i księżyc. Najprawdopodobniej w Teotihuacan powstał system religijny przyjęty później przez inne plemiona, tu kapłani opracowali kalendarz, według którego liczono czas. Nazwa, którą znamy, została ukuta dużo później przez Azteków i oznacza miejsce, gdzie rodzą się bogowie.
Roboty od lat pomagaja archeologom w Egipcie, od 2002 roku badaja tajemnicze tunele wewnątrz Piramidy Cheopsa (przeczytaj więcej>>>). Po raz pierwszy zostały użyte w Meksyku, a najprawdopodbniej, jak chwalą się specjaliści z Instytutu Antropologii i Historii, po raz pierwszy w Amerykach.
(ew/The Canadian Press)
Zobacz, co nagrał Tlaloque 1 (materiał w języku hiszpańskim)"