Gruby, dobrze zbudowany, korpulentny, nalany, opasły, pękaty, przy kości, pulchny, słusznej postury, spasiony, tęgi, tłusty, wypasiony, z nadwagą, zażywny... innymi słowy - wyjątkowy. Właśnie o takich ludziach opowiada projekt artystyczny Agnieszki Błońskiej "Grubasy".
Przedstawienie to efekt dwutygodniowej pracy, która stanowi wstęp do prób nad pełnowymiarowym spektaklem. W projekcie bierze udział dziewięć osób z nadwagą wyłonionych podczas castingu. Scenariusz powstał na podstawie rozmów z wybranymi w eliminacjach aktorami – amatorami.
- Wyczytałem w gazecie, że jest casting. Potrzebowali właśnie osób otyłych, a ja mam taką masę, że mógłbym w zawodach sumo występować. W tej chwili to jest 145 kilo – mówi jeden z uczestników projektu, na co dzień pracujący jako motorniczy.
Reżyserka spektaklu Agnieszka Błońska podkreśla, że od zawsze interesowało ją to co inne i wyjątkowe. Do udziału w "Grubasach" zgłaszali się ludzie z całej Polski, kryterium było tylko jedno – bycie "dużym". - Ostatecznie w pokazie mamy dziewięć osób. Zważyliśmy je wszystkie i wyszła prawie tona – mówi.
Jeden z aktorów zaznacza, że "Grubasy" nie są grupą terapeutyczną, choć z pozoru tak mogłoby to wyglądać. Sam przyznaje, że jego ciało jest częstym powodem dyskryminacji i problemów jakie go w życiu spotykają. Bohater reportażu ze względu na wagę po kilkunastu latach małżeństwa rozstał się z żoną. – Ona stwierdziła, że właściwie to się mną brzydzi – wspomina.
Z nadwagą miał kłopoty od dziecka. Największe przykrości spotykały go w szkole. - Dzieci są okrutne. Byłem wtedy jednym z nielicznych grubasów i sypały się epitety oraz pogróżki: tłusta świnia, prosiak, słoń, hipopotam, wieprz...Waga uniemożliwiła mu także wyjazd na zagraniczne szkolenie z pracy.
- Duży wpływ na moje życie miały później książki Stanisława Grzesiuka. Ten facet pomimo tego, że nie był gruby, przez całe życie musiał walczyć z innością i pokazać wszystkim, że nadal jest coś warty – tłumaczy. Dodaje, że ze złośliwością innych walczy teraz za pomocą obojętności i humoru.
Inną uczestniczką projektu jest kobieta, analityk biznesowy. Waży 105 kilo, 45 kilo nadwagi. - W Polsce na plaży usłyszałam zdanie: świnio weź się ubierz. Od 10 lat wszystkie wakacje spędzam więc na południu Europy. Tam widzą w nas kobiety – podkreśla.
Przyznaje, że osoby "duże" mają świadomość swojego wyglądu, ale mimo to starają się z tym ukryć. "Grubasy" dały im okazję do wykrzyczenia tego na głos i pogodzenia się ze sobą. Wszyscy uczestnicy projektu dostają gratulacje od swoich znajomych, którzy zazdroszczą im dystansu do rzeczywistości. - Nie promujemy otyłości. Promujemy bycie sobą i samoakceptację – przekonują zgodnie.
- Jakaś pani zaproponowała, że odchudzi moich aktorów. Nie o to chodzi jednak, żeby byli szczuplejsi. Oni są fascynujący tacy jacy są – mówi Agnieszka Błońska.
Przedstawienie "Grubasy" grane jest w warszawskim Instytucie Teatralnym. Prezentowane będzie też gościnnie w innych teatrach.
Reportaż "Kochanego ciała nigdy za wiele" przygotowała Patrycja Gruszyńska-Ruman.
Reportaży można słuchać na antenie Trójki od poniedziałku do czwartku o 18.15. Zapraszamy.
Naszych reportaży mogą Państwo również słuchać na stronie internetowej Studia Reportażu i Dokumentu.
Zapraszamy też na naszą stronę na Facebooku!
(dmc)