W obawie przed globalnym ociepleniem uczestnicy szczytu klimatycznego proponują zakopywać CO2 pod ziemią. To jeden z wielu pomysłów na odtrucie globu i... zatrucie życia ludziom.
Dobiega końca dwutygodniowy szczyt COP14 w Poznaniu. Podczas największej na świecie imprezy ekologicznej, tym razem organizowanej w Polsce, mimo zapowiedzi nie wystąpił Arnold Schwarzenegger. Żałował tego szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz, który chciał aby znany aktor i gubernator Kalifornii otworzył to „spotkanie wysokiego szczebla”. - Mam nadzieję, że Arnold Schwarzenegger będzie tego dnia w Poznaniu - powiedział Dowgielewicz na kilka godzin przed oficjalną informacją o tym, że nie uściśnie ręki „Terminatora” .
W Poznaniu pojawił się za to inny gość. Louis Parker, szwajcarski nauczyciel, przyjechał na konferencję własnoręcznie skonstruowaną "słoneczną taksówką”. - Chce pokazać ludziom, że samochody na energię słoneczną to świetne rozwiązanie na przyszłość. One nie zanieczyszczają powietrza, są ekologiczne i ekonomiczne. Przyjechałem na Konferencję Klimatyczną do Poznania, gdzie rozmawia się o redukcji emisji CO2 o 10-20 procent. Chcę pokazać, jak można zredukować emisję o 100 procent - powiedział.
Szwajcarski nauczyciel rzucił poważne wyzwanie motoryzacyjnym gigantom. Ich prace nad „ekologicznymi” samochodami są niczym w porównaniu do "słonecznej taksówki". Przesłanie Szwajcara wydaje się być lepsze od propozycji ONZ: po co ograniczać emisję tylko o 20 procent, skoro w ogóle można się jej pozbyć. Wystarczy przesiąść się na dwuosobowy wózek wielkości łupiny. Do pomysłu trzeba tylko przekonać duże rodziny.
Minister Środowiska Maciej Nowicki i premier Donald Tusk na COP14. Fot. Mateusz Owsianny/EAST NEWS
Drogo i ekologicznie
Uczestnicy COP14 dyskutowali także o tym, jak pomóc najbiedniejszym krajom we wdrażaniu nowinek technicznych, mających pomóc w ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych. Agata Goździk, komisarz wystawy "Technologie dla klimatu", która na co dzień pracuje w Ministerstwie Środowiska, zajęła się problemem ognisk w afrykańskich chatach.
Domowe ogniska, zdaniem Agaty Goździk, są niebezpieczne i emitują znacznie więcej CO2 niż kuchenki na biomasę, którymi można je zastąpić. – Codziennie 2,5 miliarda ludzi przygotowuje posiłki na ognisku. Zastąpienie ogniska kuchenkami, które, co istotne są tanie, pomogłoby ochronić lasy przed wycinkami. Takie kuchenki emitują również mniej gazów cieplarnianych niż ognisko – przekonuje Goździk.
Komentując Konferencję Klimatyczną w Poznaniu prof. Zbigniew Jaworowski w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” powiedział, że Afryce odmawia się energii atomowej, która mogłaby rozwiązać wiele problemów Czarnego Lądu. Zamiast poważnych rozwiązań, zdaniem Jaworowskiego, Afrykę mami się jakimiś technologiami "ekologicznymi" i odnawialnymi źródłami energii.
Dokument „The Great Global Warming Swindle” pokazuje, że Afryka nie ma wystarczającej ilości prądu nawet na utrzymanie szpitali i innych placówek publicznych. Proponowane przez zachód „ekologiczne” sposoby zdobywania energii są śmieszne, ponieważ produkują jej tak mało, że prądu nie starcza nawet na niewielkie potrzeby Afryki. Natomiast inwestycje są ogromne. Za te same pieniądze możnaby budować elektrownie, które powstają na przykład w Europie.
Jak zaznacza Jaworowski zielone technologie są także niebezpieczne. - Nie mówi się o tym, że katastrofy wywołane chociażby przez elektrownie wodne, uważane za czystą i bezpieczną technologię, są odpowiedzialne za niesamowite tragedie i śmierć dziesiątków tysięcy ludzi. Przypomnijmy choćby katastrofę tamy w Chinach w roku 1976. Zginęło tam około 200 tysięcy ludzi – mówi na łamach „Rz” Jaworowski.
Nowe pomysły ONZ
Spotkanie Ban Ki-Moona sekretarza generalnego ONZ z Maciejem Nowickim podczas COP14. Fot. Mateusz Owsianny/EAST NEWS
Jednym z pomysłów na powstrzymanie emisji CO2, które emitują kopalnie węgla i elektrownie, jest wtłaczanie gazu pod ziemię. – Wychwytywanie dwutlenku węgla może być rozwiązaniem problemu ograniczenia emisji CO2 – mówił Yvi de Boer, najwyższy rangą urzędnik oenzetowski ds. zmian klimatycznych.
Na razie jednak trudno znaleźć w tym pomyśle jakiś pozytywne strony. Nie ma odpowiedniej infrastruktury do jego realizacji, prawa, ani nawet pewności, że umieszczony pod zmienią gaz nie będzie się ulatniał i znów trafi co atmosfery. Jednak ONZ, zgodnie ze swoją dewizą, że na ochronie środowiska nie ma co oszczędzać, prawdopodobnie przeprowadzi w Polsce dwa programy pilotażowe. Warto zainwestować kilka milionów dolarów, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście CO2 nie rozsadzi planety od środka.
Goście oenzetowskiej konferencji zastanawiali się także, jak globalnie przeciwdziałać powodziom, huraganom czy suszom. Jednym ze sposobów może być rozbudowanie i usprawnienie tak zwanych funduszy adaptacyjnych. Chodzi o przekazanie odpowiednich środków finansowych na budowę systemów wczesnego ostrzegania na przykład przed powodziami w miastach. Mimo światowej recesji na ofiarodawców nie trzeba było długo czekać. Unia Europejska zadeklarowała, że jest gotowa dołożyć do adaptacji 180 milionów euro, a Francja dodatkowo 200 milionów euro.
Konferencja COP14 jest codziennie szeroko komentowana w mediach. Nie towarzyszy jej jednak debata na temat słuszności działań podejmowanych przez ONZ. Gazety opisują wynalazki, które mogą niemalże zbawić świat. Nikt jednak nie mówi o ogromnych sumach, którymi dysponuje ONZ na propagowanie życia według stworzonej przez siebie ideologii. Również za pieniądze tych, którzy jej nie popierają.
Rafał Kowalczyk