Gość audycji "Spotkanie z mistrzami" prof. Tadeusz Majda, orientalista, specjalista sztuki tureckiej i perskiej, wykładawca Wydziału Orientalistycznego Uniwersytetu Warszawskiego, autor podręcznika z gramatyką języka tureckiego, mówi, że najbardziej wzorowaliśmy się na detalach, co widać było na przykładzie pasów i szarf oraz tkanin.
- Kupcy przywozili z Azji Mniejszej drogocenne jedwabie przetykane złotymi i srebrnymi nitkami, które oczywiście u nas przerabiano - mówi prof. Majda. - Widać, że z tej mody przez lata korzystała szlachta, mieszczanie, a nawet chłopstwo.
Perski kobierzec z XVI w., źr. Wikipedia
Najwcześniej, bo już od XVI wieku sprowadzano do Polski z Persji kobierce, dywany i kilimy. Popularne było ozdabianie nimi ścian i wnętrz, co podkreślało status majątkowy mieszkańców.
Przez kolekcjonerów, uczonych i podróżników trafiały do Polski rękopisy orientalne, a jedne z najcenniejszych rękopisów zdobyte były po bitwach pod Chocimiem i pod Wiedniem.
- Były one piękne. Miały ozdobne oprawy i miniatury, ale wtedy nikt ich w Polsce nie tłumaczył - wyjaśnia prof. Majda.
Systematyczne kolekcjonerstwo sztuki islamu zaczęło się u nas w XIX wieku. Najcenniejsze i najbogatsze zbiory są w Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie.
Turcy zasiedlając Azję Mniejszą wchłonęli elementy kultury ormiańskiej, bizantyjskiej, perskiej oraz to, co zostało po wpływach rzymskich i greckich. W XII i XVI wieku Turcy czerpali głównie z kultury Iranu i obszaru dzisiejszej Syrii. Później, po zdobyciu Konstantynopola, centrum życia i sztuki, przeniosło się do Stambułu, a Turcy wzorowali się na bizantyjskim modelu władzy i administracji.
Więcej o tej mieszance kultur i wpływów w sztuce dawnej Turcji, różnicach w budowie meczetów, o architekturze islamu oraz o mniejszości tatarskiej i ormiańskiej mówiących po turecku w Polsce w audycji Katarzyny Jankowskiej "Spotkanie z mistrzami".
(im)