"Olimpia" to dość prowokacyjny pseudonim paryskiej kurtyzany, która rzeczywiście nazywała się Victorine Meurent. Wcześniej pojawiła się na innym obrazie Maneta - "Śniadanie na trawie". Na płótnie z 1863 roku pokazana została jako naga kobieta, siedząca na trawie obok dwóch kompletnie ubranych mężczyzn. Na obrazie "Olimpia" przedstawiona jest również nago, ma na sobie jedynie zsuwające się z nóg pantofle i biżuterię.
- Pokazanie kobiety, która nie jest nawet piękna, ale prowokuje, wywołało poruszenie wśród mieszkańców Paryża - mówi Grażyna Bastek. - Publiczność oceniła przedstawioną kobietę jako brzydką, brudną, chorą, nieładną. Manet nie spodziewał się takiej reakcji, nie chciał skandalu, ale go wywołał - dodaje Grażyna Bastek.
Od dawna malarze za modelki obierali sobie różne kobiety, także kurtyzany. Manet nie ukrywa tego, kim rzeczywiście jest Olimpia.
Manet pokazuje Olimpię niezwykle naturalistycznie. Jej ciało jest sine, a ona sama prowokacyjnie patrzy na widza. Jest pewna swojej seksualności.
Obrazem tym Manet nawiązuje do "Wenus z Urbino" Tycjana. Manet zmienił w swoim obrazie kilka istotnych symboli. U Maneta zamiast róż, pojawiają się orchidee. U stóp Olimpii pojawia się kot, u stóp nagiej Wenus Tycjana leży pies.
Obraz ma wymiary 130,5 × 190 cm i znajduje się w Musée d'Orsay w Paryżu.
- Dziś nie patrzymy już na Olimpię jako wyzywającą kobietę - mówi Grażyna Bastek. Może nas obruszać kolejne wcielenie tego tematu, które objawia się np. w zdjęciach i filmach Katarzyny Kozyry. Artystka pokazuje coś, na co nie lubimy patrzeć - zniszczone, sine, poranione kroplówkami ciała - dodaje Grażyna Bastek.
(na podst. audycji "Jest taki obraz", dn. 16.05.2010)