Małgorzata Jankowska-Buttitta Na biesiadzie weselnej nie mogło zabraknąć deseru. Co prawda w kulturze chłopskiej nie było tortów weselnych, ale były za to kołacze oraz małdrzyki krakowskie
Akcja "Wesela" dzieje się w Galicji - na obszarze, który podlegał wielu kulturowym wpływom, a impreza ma określony charakter. - Początek XX wieku to narodziny ludomanii, czyli trendu, który szybko opanował Polskę. Można zatem wnioskować, że na stole w Bronowicach dominowała kuchnia chłopska, ale bogata - wyjaśnia rozmówczyni Beaty Kwiatkowskiej.
Zwłaszcza, że opisane przez Wyspiańskiego wesele odbyło się w listopadzie. - To był typowy czas dla tego typu imprez, bo w listopadzie w tradycji ludowej odbywało się świniobicie - dodaje Małgorzata Jankowska-Buttitta i rekonstruuje weselne menu. - Z dużym prawdopodobieństwem na stole pojawiły się kwaśnica i kapusta z mięsem. Być może zaserwowano także tradycyjne weselne danie, czyli rosół na młodych kogutkach jako symbol młodości i jurności. Przypuszczam też, że wszędzie roznosił się zapach kminku - tłumaczy.
Magdalena Tomaszewska-Bolałek W naszej tradycji weselnej motywy słowiańskie łączyły się z kulturą chrześcijańską. Zaślubiny były wyznaniem wiary, biesiada weselna z obrzędami i potrawami nawiązywała do zwyczajów przedchrześcijańskich
O polskiej tradycji weselnej opowiada także z Magdalena Tomaszewska-Bolałek. Badaczka kultury i autorka książek kulinarnych opowiada m.in. o tym, jakie zioła i produkty gwarantowały młodej parze obfitość, w jakich okolicznościach serwowano miodownik i jak smakowała "czarna polewka".
***
Z dziennikarką kulinarną Małgorzatą Jankowską-Buttittą i badaczką kultury i autorką książek kulinarnych Magdaleną Tomaszewską-Bolałek rozmawiała dziennikarka radiowej Czwórki Beata Kwiatkowska.
kul