Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Kebab i sernik na patyku

Ostatnia aktualizacja: 25.01.2024 08:00
Od pewnego czasu triumfy na polskim – i nie tylko – kanale YouTube święcą relacje filmowe z odwiedzin w restauracjach, barach, na stoiskach z jedzeniem, jarmarkach i w innych miejscach, gdzie można po prostu zjeść. Celem filmu jest pokazanie widzom czy można zjeść dobrze, czy też niespecjalnie.
Kebab Mark
Kebab MarkFoto: Magdalena Okraska

Jak wszystko w internecie, kanały te są zróżnicowane pod względem wieku prowadzących, sposobu prowadzenia, a także pod względem klasowym. Jedni prowadzą je w sposób wyważony, niemal elegancki, odwiedzając droższe restauracje i staranną polszczyzną omawiając spożywane potrawy, bez przekleństw czy żartów (np. kanał Maciej Je), inni robią „wyzwania ostrości” (bardzo modne ostatnio relacje z prób zjedzenia jak najostrzejszej potrawy: kebaba, burgera, sosu) lub pod budką z zapiekankami prostym językiem opowiadają o tym, co można w niej kupić.

Do tej drugiej kategorii zalicza się niewątpliwie gwiazda „jedzeniowego” YouTube’a ostatniego roku, czyli Książulo. Twórca ten nie jest jednak nowy dla widzów serwisu – już przed laty nagrywał bardzo popularne vlogi (filmiki informujące o tym, co ich twórca robi krok po kroku w ciągu dnia) pod pseudonimem Kolorowy. Szymon jest tak zwyczajnym chłopakiem, że zwyczajniejszym nie bardzo da się być – przez kilka lat prowadził sklep spożywczy, chodzi tylko w sportowych ubraniach, lubi jeździć autem i jeść fast food. Jest jednak w jego sposobie prezentacji pochłanianych kebabów, pizzy i schabowych coś tak dalece bezpretensjonalnego, że liczba samych subskrypcji jego kanału przekroczyła już milion osób. Wyświetlenia poszczególnych filmów zawsze zbliżają się do miliona lub nawet go przekraczają.

Sama postać Książula, niewykreowanego przez speców od reklamy „chłopaka z sąsiedztwa”, ma oczywiście największy udział w tym, jak wielkie zainteresowanie budzi jego twórczość, pomimo że łamie podobno wszelkie zasady budowania wykładniczo popularności w tego rodzaju mediach. Książulo powrócił po latach na porzucony wcześniej kanał ze zniszczonym już algorytmem (dynamiką wyświetleń), zmienił pseudonim zamiast dyskontować wcześniejszą popularność. Nic tu nie powinno działać pod względem „budowania marki w mediach społecznościowych”. A jednak działa. Popyt na pewne treści był tak silny, że przechytrzył algorytm.

W naszej chęci oglądania osób jedzących nie chodzi bowiem o samą postać. Jedzenie to jedna z czynności, która zajmuje każdego z nas absolutnie każdego dnia. Nie da się nie jeść, wobec czego nasza codzienność jest organizowana wokół tego, co, kiedy i jak zjemy – nawet jeśli właściwie jeść nie lubimy i podchodzimy do organizowania tej czynności z niechęcią. Nie ma przed nią ucieczki, bo steruje nią wprost imperatyw biologiczny i fizjologiczny. Nie brak tu jednak także czynnika kulturowego. To, jakie jedzenie spożywamy, jak je gotujemy, podajemy i prezentujemy, z kim i w jaki sposób je jemy, a nawet o jakich porach to robimy, jest determinowane przez kulturę naszej społeczności (narodową, etniczną, lokalną – rozmaicie), przed którą nie ma ucieczki. Pomimo zaistnienia rozpowszechnionej mody na próbowanie potraw kuchni (dla nas) egzotycznych, mody, która stała się egalitarna i dostępna finansowo także dla klas społecznych sytuujących się poniżej klasy średniej, najbardziej podstawowa, najszersza grupa potraw to dla nas potrawy i smaki uniwersalne dla kuchni, w której się wychowaliśmy i z którą współistniejemy. Ten nie lubi tego, tamten owego, a na pytanie o ulubioną kuchnię część Polaków odpowie np. „włoska”, ale nie zmienia to faktu, że dostępność składników i potraw, nasze kulinarne DNA, sytuuje nas w pewnym uniwersum przyzwyczajeń kulinarnych i smakowych, które uznajemy za „swoje”.

 

Musimy więc jeść i lubimy jeść. Kolejne mody kulinarne przemykają przez nasze kuchnie, a kolejne dzikie wytwory wypełniają witryny barów i punktów z jedzeniem (wczoraj widziałam sernik na patyku), nie zmienia to jednak faktu, że zasadniczo lubimy to jedzenie, którego już próbowaliśmy. Dlatego z ogromnym zaciekawieniem obserwujemy, jak Książulo pochłania i omawia kolejną zapiekankę z budki, choć przecież wiemy, że będą na niej ser, pieczarki i ketchup.

Wielkim zainteresowaniem cieszą się także recenzje kebabów. Jak pisze Krystian Nowak w niezbyt udanej, ale jednak jedynej na serio podejmującej tak szeroko temat książce „Kebabistan”, kebab stał się niemal endogennym polskim fast foodem. Z kategorii „obce” przeszedł do „nasze”, nie jest już postrzegany jako potrawa egzotyczna. O ile pokolenie obecnych 60-70 latków mogło go nawet nigdy nie próbować, o tyle wśród młodszych grup wiekowych jest potrawą dorównującą powszechnością zapiekance. Nie jest to zresztą zupełnie nieproblematyczne, warto bowiem zwrócić uwagę na fakt, że powszechność kebabów niewątpliwie ruguje z jadłospisu i przestrzeni miejskiej takie tradycyjne polskie szybkie potrawy, jak właśnie zapiekanka (jadana w takiej formie tylko u nas, zwana czasem „polską pizzą”) czy knysza albo bułka z pieczarkami.


Skoro lubimy – a na pewno musimy – jeść, to lubimy także patrzeć, jak jedzą inni. Stąd popularność relacji z restauracji, w których nigdy nie będziemy i niekończące się prośby o przepis pod zdjęciami potraw, o których wiemy, że i tak ich nie ugotujemy. Jedzenie nie jest hobby, lecz uniwersalną czynnością. Lubimy być częścią tego uniwersum, podglądać, co i jak jedzą inni, jak oceniają rzeczy, które nam smakują. Chęć wybrania się do konkretnego lokalu jest tutaj tak naprawdę drugorzędna. Dobrze sfotografowane czy sfilmowane jedzenie to zresztą jeden z najbardziej interesujących i pobudzających człowieka widoków.

Twórcy relacji i recenzji prześcigają się w pomysłach, a YouTube rozkwita nowymi trendami. Kto zje najostrzejsze jedzenie? Czy youtuber X zje pizzę XXL na czas? A może nie da rady i widzowie będą z napięciem patrzeć, jak czerwienieje, płacze czy wychodzi z lokalu? Kto znajdzie i spożyje najdziwniejszą potrawę? Kto odnajdzie PRL-owski lokal, który jakby czekał w kapsule czasu od 1988 roku?

Parcie w kierunku „dziwności” jest oczywiście jednym z trendów i pomysłów na rozwój marki, ale Książulo udowadnia, że wcale nie trzeba szaleć z nowymi pomysłami. Wystarczy budka z kebabem, stolik (albo i nie) i sakramentalne: „Mięso mieszane, sos mieszany”.


 

Magdalena Okraska


Magdalena Okraska.jpg
Korona dla królowej wesela. Czy są jeszcze tradycyjne śluby?

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

 

Czytaj także

Współczesna architektura proekologiczna - jak powinna wyglądać?

Ostatnia aktualizacja: 19.01.2022 08:30
W piątkowe popołudnie tematem będzie m.in. architektura. Gośćmi Czwórki będą Janusz Marchwiński i Katarzyna Zielonko-Jung, autorzy książki "Architektura proekologiczna".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Międzyświęta

Ostatnia aktualizacja: 28.12.2023 08:00
Każde świętowanie kiedyś się kończy, a czas świąteczny nieuchronnie staje się okresem zwykłym, pozaobrzędowym. Są jednak takie okresy, które sytuują się właściwie pomiędzy – w oczekiwaniu na kolejny czas wyjątkowy po zakończeniu poprzedniego. Należy do nich z pewnością czas pomiędzy Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem.
rozwiń zwiń