Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Od Metów do prezydentów

Ostatnia aktualizacja: 29.04.2021 08:00
Zimna deszczowa wiosna odsłoniła wszystkie syfy świata. Nie jest to dobry czas na podróż śladami muzykantów po 40 latach. Ale co mam robić, kiedy pracuję nad płytą o muzykantach wokół Rzeczycy.
Bracia Kazimierz i Józef Meto, Glina 1980
Bracia Kazimierz i Józef Meto, Glina 1980 Foto: Andrzej Bieńkowski

Zaczynam od cmentarza w Rzeczycy, tu są groby kultowej kapeli Metów. Kazimierz Meto, genialny skrzypek, prosty ziemny grób. Stoję, wspominając, i przypominam sobie, jak pielgrzymowałem do grobu Van Gogha w Auvers sur Oise. Dwa ziemne groby braci Vincenta i Theo porośnięte bluszczem. Przez głowę przelatują mi obrazy Vincenta i wielkie wzruszenie, kiedy przed nimi stałem. Podobnie intensywne przejęcie czułem, gdy nagrywałem kapelę Metów. Łączyła te dwa światy trudna do zdefiniowania intensywność przeżywania świata i to, jak potrafili ten duchowy stan wyrazić w sztuce.

ZOBACZ TEŻ:

Jest w niej - jak to poetycko określał  Stachura - "cały ból świata". Kazimierz Meto po latach lekceważenia i grania praktycznie tylko dla siebie doczekał się pod koniec życia uznania, płyt, nagród i uczniów. Mówił mi: "Nie spodziewałem się, że będę znany na całą parafiję, nawet mnie zaprosili pod Sierpc!". Van Gogh nie doczekał takiego uznania. Jak umierał, jego malarstwo znało tylko kilka osób! Dla jego milionowych teraz wielbicieli jest to okoliczność niepojęta, zadajemy sobie pytanie, jak to możliwe. Budzi to we mnie poczucie winy. Pewnie, że obaj potrzebowali akceptacji i uznania (któż tego nie potrzebuje?!), ale akceptacja lub jej brak nie miały żadnego wpływu na ich sztukę. Nie chcieli i pewnie by nie potrafili jej zmienić.

Tak mi się rozmyśla na cmentarzu w Rzeczycy, niegdyś ważnego ośrodka muzycznego. Nagrałem tu 29 kapel. Nie muszę mówić, jaka tu dziś pustka. Dopiero teraz zaczynamy pisać naszą historię z punktu widzenia wsi. Sukces książki "Ludowa historia Polski" jest sygnałem, że zaczynamy siebie rozumieć i znajdować źródła dzisiejszej kulturowej degrengolady wsi. Wieś to dziś 60 proc. Polaków, większość potencjalnych wyborców (wg GUS), no i co, nie tworzą własnej kultury? Są skazani na miejski pop? Na miejską łaskawość w dostępie do kultury?

Warto odpowiedzieć sobie na te problemy. Bo to one decydują, jakie mamy parlamenty i prezydentów. Tak to w krótkim czasie odbyliśmy podróż od Metów do prezydentów. Myślę, że Kazimierz Meto byłby zdziwiony takim paradoksem.

Andrzej Bieńkowski

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.


 

Czytaj także

Marianna

Ostatnia aktualizacja: 12.11.2020 13:00
Miesiąc już będzie, jak go pochowałam. Smutno, najgorzej smutno, jak przyjdą w odwiedziny, a jego nie ma, to mnie wtenczas boli wszystko. Jak sama jestem, to się czymś zajmę, różaniec zmówię, mszę w radiu wysłuchom, no i czytam. Oczy się od tego czytania psują.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Muzykanckie sceny z „Misia”

Ostatnia aktualizacja: 29.10.2020 11:53
Kiedy muzykanci grali w mieście na folklorach, to mieli problem z niekiedy wielogodzinnym oczekiwaniem na występ. Nie wiedzieli, gdzie się podziać. Garderób dla muzykantów przecież w domach kultury nie było. Zostały małe i ciemne korytarzyki prowadzące do kibla. Tam skupiało się życie muzykanckie, było ciasno, swojsko, można było zagrać, wypić i nikt z organizatorów się nie przyczepiał, że przeszkadzają. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Akt miłości grania na organce

Ostatnia aktualizacja: 07.01.2021 10:00
Wracałem z Mogielnicy. Siąpił deszcz, a on szedł poboczem, grając na organkach. Był tak zajęty graniem, że nie zwracał uwagi ani na deszcz, ani na zatrzymujący się samochód. Kiedy mnie zobaczył, podniósł lewą rękę w triumfalnym geście, nie przerywając gry. - Ale oberek, co? – zapytał, kiedy przestał grać...
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dżaz

Ostatnia aktualizacja: 04.03.2021 08:00
Prawdziwym wyzwaniem dla kowali była pojawiająca się moda na dżazy w wiejskich kapelach. Dżazy pojawiły się w Europie po I wojnie światowej wraz z amerykańskimi zespołami jazzowymi. Ten prosty zestaw perkusyjny zawojował polską wieś po II wojnie. Ale skąd go wziąć? Przecież w sklepie nie kupisz, nawet nie wiadomo jak go skonstruować!
rozwiń zwiń