Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Korona dla królowej wesela

Ostatnia aktualizacja: 18.08.2022 09:00
W czwartek przed ślubem, który tradycyjnie jest w sobotę, para młoda, w zależności od regionu, organizuje różne spotkania dla młodych członków obu rodzin i przyjaciół. Są oczywiście miejsca na mapie Polski, gdzie ten zwyczaj zanikł, na południu kraju jednak trzyma się mocno.
Uwita korona nad wejściem do bloku
Uwita korona nad wejściem do blokuFoto: Magdalena Okraska

Mówimy o śląskim Polterabend (przy czym jego północny odpowiednik, „butelki”, występuje w kujawsko-pomorskim) i o zagłębiowskiej Koronie. O tej ostatniej chcę dziś opowiedzieć, bo mam wrażenie, że to, podobnie jak prażonki, o których pisałam ostatnio, zwyczaj bardzo silnie zakorzeniony w okolicach Zawiercia, Poręby, Siewierza, wręcz obowiązkowy – a jednocześnie mało rozpoznawalny poza tym regionem.

Sezon ślubny w pełni, zatem na okolicznych osiedlach nie ma tygodnia, by w czwartkowy wieczór na wejściu do klatki nie pojawiła się właśnie „korona”. To zarówno nazwa zwyczaju/spotkania, jak i potężnej ozdoby z gałęzi iglaków, drutu i kolorowych kokard. Owszem, na wsi, bez względu na region, zawsze zdobiło się bramy wjazdowe do gospodarstw na przyjazd gości. W wielu miastach dawniej zdobiło się także klatkę balonami, zazwyczaj była to jednak tylko klatka panny młodej, która miała z niej „wyjście” do kościoła w dniu ślubu.


Zwyczaj korony Zwyczaj korony

Zawierciańska korona to zwyczaj szerszy. Przede wszystkim instalację z iglaków wije się zarówno u młodego, jak i u młodej, zazwyczaj tego samego dnia, czyli w czwartek przed sobotnim ślubem. Są odważni, który organizują ją w piątek, ale to nie ma wielkiego sensu, bo państwo młodzi na koronie być muszą, a ona potrafi się przeciągnąć do drugiej w nocy.

Teoretycznie prosi się na to wydarzenie tylko panny i kawalerów, a zamężnych nie, ale ja byłam zaproszona po ślubie i świat się nie zawalił (chociaż na weselach korzystam z chęcią z tego, że mam obrączkę i siedzę jako starszyzna za stołem z mężem, posilając się wódką, rosołem i ciastami, a tymczasem panny i kawalerowie prześladowani są przez zespół wywoływaniem na środek do mniej lub bardziej wydziwionych zabaw weselnych).

Za wicie odpowiedzialni są znajomi państwa młodych, tradycyjnie jeszcze panny i kawalerowie, ale zazwyczaj wije, kto żyw. I nie jest to prosta sprawa, wymaga założenia gumowych rękawic, iglak kłuje, trzeba także posługiwać się sekatorem i nożycami, bo korona przyjeżdża początkowo po prostu w formie gałęzi z lasu.

Na podwórku lub przed blokiem stawia się stoliki z poczęstunkiem i wódką lub piwem. Podejmuje się także sąsiadów, którzy chętnie wychodzą na chwilę przed klatkę popatrzeć i wypić kieliszek wódki czy poczęstować się kawałkiem ciasta.

Korona robi dużo hałasu i produkuje śmieci (odpady iglaka, puszki po piwie itp.), ale absolutnie w złym tonie jest zwracanie koronie uwagi przez mieszkańców bloku, bo to jednak zwyczaj, a zwyczaj jest święty.

W ostatnich latach w przygotowaniu gotowej korony – uwitej bramy z zieleni, tylko do zdobienia kokardami – specjalizują się okoliczne kwiaciarnie i można ją zamówić. Ale wszyscy mówią, że to nie to – trzeba wić.


para młoda wesele młodzi.png
Przeczytaj także:
Weselne wybory

Na koniec historia pani kosmetyczki, Karoliny, zasłyszana pewnie około 2017 roku:

- Najpierw trzeba było uzyskać asygnatę leśniczego, żeby wyciąć gałęzie. To w poniedziałek cała grupa chłopa wybrała się do lasu. Oczywiście wódeczka, śmiechy. Potem kupić drut, żeby to opleść. We wtorek byli z tym i u mojej matki, i u teściowej, żeby to zostawić. Oczywiście wszędzie grill, posiadówka i wiadomo. W czwartek pocięli, uwili, dekorowali do drugiej w nocy, znowu grill, ciasta, wódka. Koło drugiej już mówię: „idźcie do domu, w sobotę wesele, ja się wyspać muszę”. Dobra, poszli. W piątek telefon, że może wpadną sprawdzić, czy się balony z helem nie odczepiły. Ja już wódki nie miałam, a oczy podkrążone tak, że mówię: „dajcie mi spokój, jutro się widzimy”.

Korona to prawdopodobnie przekształcony zwyczaj plecenia wianka ślubnego, który ewoluował od małej formy ku wielkiej, i od wydarzenia tylko dla panien ku zwyczajowi dostępnemu dla wszystkich młodszych znajomych pary młodej.

Magdalena Okraska

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

 

Czytaj także

Polskie odżycie

Ostatnia aktualizacja: 04.06.2020 10:20
Minęło 25 lat od początków ruchu domów tańca, czyli tzw. ruchu revival w Polsce. Może to wystarczający dystans czasowy, żeby zdobyć się na garść refleksji.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Miejsce do siedzenia. Rola ławki w kulturze ludowej i osiedlowej

Ostatnia aktualizacja: 21.01.2021 09:00
Idę – siedzą. Wracam – siedzą. Wyglądam przez okno kuchni z mojego mieszkania na parterze – są. Jeśli jest ciepło, stare kobiety zajmują szerokie malowane deski ławki we dwie lub nawet cztery, u ich stoją stóp zakupy ze Społem w biało-zielonych siatkach. Jeśli jest zimno – stoją.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wódka, bloki i kiszone ogórki, czyli o egzotyzacji Słowiańszczyzny

Ostatnia aktualizacja: 18.02.2021 09:00
Od kilku lat w mediach społecznościowych pączkują strony mające przedstawiać codzienność, kulturę i zwyczaje mieszkańców państw Europy Środkowo-Wschodniej. Fanpage’e takie, jak Squatting Slavs in Tracksuits, Scenic Depictions of Slavic Life czy Babushka prześcigają się w publikowaniu memów i w zamyśle zabawnych zdjęć ze (z grubsza) słowiańskich miast i wsi.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wesele

Ostatnia aktualizacja: 05.08.2021 00:00
Pandemia pokrzyżowała plany niejednej parze młodej. Branża ślubna staje więc na głowie, by sprostać pandemicznej rzeczywistości, i wróży nowe trendy, które - jak się okazuje - wcale nie są takie nowe…
rozwiń zwiń