Radiowe Centrum Kultury Ludowej

11 listopada, dzień św. Marcina

Ostatnia aktualizacja: 10.11.2024 09:00
Święty Marcin był pobożnym rycerzem kapadockim, żyjącym w IV wieku i znanym z miłosiernych uczynków. W ikonografii zarówno kościelnej, jak i ludowej przedstawiany bywa często jako rycerz na koniu, wspomagający klęczącego przed nim żebraka.
Obraz nieznanego węgierskiego malarza - św. Marcin i żebrak, 1490 rok.
Obraz nieznanego węgierskiego malarza - św. Marcin i żebrak, 1490 rok.Foto: CC

Około 371 roku, mimo swego sprzeciwu, św. Marcin został wybrany biskupem Tours. Według legendy skrył się w komórce z drobiem, uciekając przed posłańcami niosącymi mu tę nowinę, ale gęsi zdradziły jego kryjówkę głośnym gęganiem. Odtąd gęś – gąska świętomarcińska – stała się znanym atrybutem świętego, przedstawianym na licznych jego wizerunkach.

W Polsce i Europie Środkowej, także w Anglii i Skandynawii, św. Marcin czczony jako opiekun koni, bydła, żołnierzy, ubogich i strażnik gromadzonych na jesieni zapasów, był także patronem listopadowego uboju bydła i gęsi, połączonego z pieczeniem, wędzeniem i suszeniem mięsa na zimowe zapasy.

W wielu krajach Europy (m.in. w Anglii i Niemczech) listopad zwany był więc miesiącem krwawym lub miesiącem ofiar. Mówi to o korzeniach i pierwotnym znaczeniu obchodów świętomarcińskich, przypuszczalnie mających początek w krwawych ofiarach kultowych i rytualnych rzeziach zwierząt, składanych w ofierze bóstwom domowym, bóstwom obfitości i urodzaju i także cieniom zmarłych przodków.


Historia mięsa z polskiego stołu wciąż pozostaje nieznana Historia mięsa z polskiego stołu wciąż pozostaje nieznana

W Polsce, podobnie jak innych krajach europejskich, z dniem tym kojarzyło się zabijanie i pieczenie gęsi. Podczas urządzanych 11 listopada uczt świętomarcińskich zgodnie z obyczajem zajadano się gęsim mięsem i świeżym pieczywem, bułkami, preclami i rogalami z makiem, popijając je obficie gorzałką, winem grzanym i piwem. Dobrotliwy święty miał bowiem w tym dniu opiekować się i czuwać nad pijakami i żarłokami, ale nakazywał również dzielić się szczodrze jadłem świętomarcińskim i napitkiem z żebrakami i wszelką biedotą.

Na Pomorzu, gdzie tradycje uczt zwanych gąską świętomarcińską są jeszcze niekiedy zachowywane, z ogryzionych kości piersiowych gęsi wróży się, jaka będzie pogoda w nadchodzącym nowym roku.

W przeszłości w całej Polsce przed dniem świętego Marcina trzeba było zakończyć wszystkie roboty w polu. Powiadano, że ziemia musi teraz odpoczywać i po świętym Marcinie nie wolno jej już niepokoić: kopać, grabić, rozrzucać nawozu itp., w przeciwnym bowiem razie może w następnym roku nie wydać plonów.

Również i rybacy zwijali swe sieci, starając się zdążyć przed mogącym nadejść lada dzień listopadowym przymrozkiem.

W dniu świętego Marcina po raz ostatni (przed zimą) wypuszczano bydło na pastwisko. Zaganiano je o zmierzchu do obór, uderzając lekko gałązką brzozową lub świerkową nazywaną marcinką. Nakazów tych i zwyczajowych terminów przestrzegał niegdyś każdy dobry i doświadczony gospodarz.

***

Tekst pochodzi z książki "Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne" dr Barbary Ogrodowskiej, wyd. Muza, Warszawa 2010.

Więcej tekstów dotyczących ludowej obrzędowości dawniej i dziś w dziale świętujemy.


Czytaj także

Wszystkich Świętych i Zaduszki

Ostatnia aktualizacja: 01.11.2024 00:01
Zaduszki, niezwykłe obchody święta zmarłych, są niejako przedłużeniem uroczystości odprawianych przez naszych przodków. Obchodom kościelnym towarzyszyły bowiem przez całe stulecia, różne, starsze niż chrześcijaństwo, wierzenia, zwyczaje i obrzędy, zwłaszcza obrzędy ludowe.
rozwiń zwiń