Zapraszamy do wysłuchania reportażu Magdy Sekundowicz pod tytułem "Ośrodek Gołdap". Internowane w stanie wojennym kobiety opowiadają o życiu pod kluczem.
Podczas stanu wojennego stworzono blisko 60. ośrodków internowania, w których więziono około 10 tysięcy działaczy „Solidarności” i opozycji. Było wśród nich miejsce szczególne – Ośrodek Odosobnienia dla kobiet w Gołdapi.
Wojna
13 grudnia 1981 roku gen. Jaruzelski postanowił rozpocząć wojnę z narodem. Na mocy przepisów stanu wojennego internowaniu podlegała każda osoba, co do której istniało „Uzasadnione podejrzenie, iż pozostając na wolności, nie będzie przestrzegać porządku prawnego, albo będzie prowadzić działalność zagrażającą interesom lub bezpieczeństwu państwa”. W pierwszym okresie stanu wojennego do tzw. Ośrodków Odosobnienia trafiło ponad 3 tysiące osób. W ciągu całej wojny – polsko jaruzelskiej aresztowano około 10 tysięcy działaczy „Solidarności” i opozycji. W tej grupie znalazło się blisko 400 kobiet. Wszystkie trafiły do Gołdapi, gdzie były przetrzymywane w ośrodku wypoczynkowym Komitetu ds. Radia i Telewizji.
„Hotelowe warunki”
Początkowo kobiety miały być przetrzymywane w Zakładzie Karnym dla Kobiet Bydgoszcz – Fordon. Ostatecznie, ze względów propagandowych postanowiona umieścić je w ośrodku wypoczynkowym. Piórami reżimowych dziennikarzy, komuniści starali się przekonać społeczeństwa, że zamknięte w ośrodku kobiety mają o wiele lepiej niż ci, którzy pozostali na wolności. „Żyją w luksusie i […] aureoli bohaterów narodowych" – donosił jeden z partyjnych pismaków. Z prasowych enuncjacji można było wręcz wnioskować, że więzione działaczki powinny być wdzięczne za umieszczenie ich w tak „wspaniałych” warunkach.
Przygotowania
Zanim do Ośrodka Odosobnienia trafiły pierwsze internowane, odpowiednie służby przygotowały ośrodek na potrzeby „hotelowego więzienia”. Obsługa została skompletowana z pracowników Służby Więziennej i funkcjonariuszy SB. Do ochrony zewnętrznej budynku przysłano żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza, którym powiedziano, że pilnują „kryminalistek, Żydówek, terrorystek, prostytutek i złodziejek”. Obsługę w postaci kucharek i sprzątaczek uzupełniali odpowiednio dobrani dotychczasowi pracownicy ośrodka.
Transporty
Od początku stycznia do położonego nad jeziorem Gołdap ośrodka płynęły transporty internowanych. W okresie funkcjonowania ośrodka, a więc od 6 stycznia do 24 lipca 1982 roku, przez obóz przewinęło się około 400 kobiet z całej Polski. Transportowane do Gołdapi kobiety nie były informowane, gdzie są przewożone. Na bezbronne kobiety wielokrotnie padał blady strach, że są wywożone do Związku Sowieckiego. Ośrodek leżał w strefie przygranicznej, w Puszczy Rominckiej, zaledwie 600 metrów od granicy.
W ośrodku
Budynek znajdował się w lesie i nie był ogrodzony, internowane nie mogły go opuszczać, a spacery odbywały się tylko na tarasach. Jak wynika ze wspomnień, takie pół więzienne warunki fatalnie wpływały na kondycję psychiczną więzionych.
Jedyną metodą walki z biernością były różnorodne zajęcia organizowane w ośrodku. Były to między innymi ćwiczenia fizyczne, śpiewy, kursy języków obcych i wykłady. Większość z tych zajęć była zabroniona, ale determinacja przetrzymywanych była tak duża, że strażnicy nie potrafili sobie z tym poradzić. Podobnie jak ze słuchaniem za pomocą „zorganizowanych” radioodbiorników Radia Wolna Europa. Ważnym elementem „życia obozowego” było wydawanie nielegalnej prasy, którą przemycano między pokojami i na zewnątrz.
My i Oni
Wielokrotnie dochodziło do konfrontacji pomiędzy więzionymi kobietami i pilnującymi ich funkcjonariuszami. Do poważnej próby sił doszło 3 maja. Po wywieszeniu przez internowane flag i transparentów, naczelnik ośrodka zażądał usunięcia „dekoracji". Po odmowie, strażnicy razem ze sprowadzonym z Gołdapi oddziałem milicjantów próbowali bezskutecznie zdjąć flagi i transparenty. Zachęcone sukcesem kobiety na znak solidarności z innymi więzionymi, podjęły 13 maja - w „miesięcznicę” stanu wojennego – głodówkę. Miesiąc później nad ośrodkiem ponownie zawisła biało – czerwona flaga.
Esbecja przy robocie
Przez cały okres internowania, SB próbowała „łamać” przetrzymywane kobiety, podsuwając im do podpisu lojalki i namawiając do współpracy. Podczas przeprowadzanych rozmów esbecy wielokrotnie posuwali się do szantażu, zastraszania i obietnic. Matkom opowiadano o tym jak bardzo cierpią ich pozostawione dzieci, studentkom, że już nie będą miały szansy powrotu na uczelnie. Znany jest przypadek przesłania fałszywego telegramu, w który informowano jedną z kobiet, że jej mąż „odchodzi razem z dziećmi”. Do najbardziej dramatycznego zdarzenia doszło 12 lutego 1982 roku. Jedna z internowanych dowiedziała się o śmierci swego syna, otrzymanie przepustki na pogrzeb esbecy uzależnili od podpisania przez nią lojalki, kobieta odmówiła, a koleżanki podjęły strajk głodowy, którym wymusiły wydanie czterodniowej przepustki.
„Humanitarny Urban”
W lipcu 1982 z ośrodka w Gołdapi zwolniono ostatnie kobiety. Ówczesny rzecznik rządu przedstawił to jako akt humanitaryzmu ze strony władz stanu wojennego. Ośrodek przestał formalnie istnieć. Część kobiet została ponownie internowana w sierpniu i trafiła do ośrodka w Darłówku.
Chichot historii
Budynek, gdzie mieścił się ośrodek kupił esbek, który nadzorował obóz - to prawdziwy chichot historii - mówi jedna z bohaterek reportażu.
Na podstawie „Kobiety Internowane. Gołdap 1982” pod red. Ewy Rogalewskiej. Wyd. IPN. Białystok 2009.
(p.d)
Zapraszamy do wysłuchania reportażu Magdy Skawińskiej "Ośrodek Gołdap". Kobiety internowane w ośrodku rządowym w Gołdapi opowiadają o swoim życiu w odosobnieniu.
Czytaj więcej na Internowani.pl
Zdjęcia z ipn.gov.pl