25 września 1939 roku blisko 400 niemieckich bombowców zrzuciło na stolicę prawie 630 ton bomb. Warszawiacy nazwali ten dzień – czarnym poniedziałkiem.
Czarny poniedziałek
25 września 1939 roku Warszawa przeżyła niespotykany w historii świata nalot bombowy. Od godziny 7.00 do wieczora blisko 400 niemieckich bombowców zrzucało bomby na stolicę. Warszawiacy nazwali ten dzień – czarnym poniedziałkiem.
Na Warszawę spadło prawie 630 ton bomb. Samoloty nadlatywały falami, zrzucając bomby zapalające i burzące. W mieście wybuchło około 200 pożarów. Niemieccy piloci nie oszczędzali publicznych budynków. Bomby spadały na szpitale oznaczone Czerwonymi Krzyżami. W Szpitalu św. Ducha było 700 rannych, z których większość umarła. Płonął Nowy Świat, Marszałkowska, Królewska, Chmielna i wiele innych ulic. Gaszenie pożarów utrudniały brak wody i ostrzeliwanie ludności cywilnej z samolotów. Włoski korespondent wojenny pisał: "lotnictwo obrzucało bombami i ostrzeliwało z karabinów maszynowych barykady na ulicach. Zdarzyło się po raz pierwszy w historii wojen, że samoloty walczyły z barykadami".
W "lany poniedziałek", jak z przekąsem mówili warszawiacy, zginęło około 10 tysięcy mieszkańców, a 35 tysięcy zostało rannych. W czasie całej wojny obronnej zginęło w Warszawie ok. 6 tysięcy żołnierzy, 16 tysięcy zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej wyniosły około 25 tysięcy.
04:43 bombardowanie warszawy_tadeusz tomaszewski.mp3 Płk Tadeusz Tomaszewski o bombardowaniu Warszawy 25 września 1939 roku. Archiwalna audycja Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa
W ostatnich tygodniach sierpnia atmosfera w stolicy była równie gorąca, jak temperatura. Ludzie pragnęli wierzyć, że będzie pokój, choć wojna wisiała na włosku. W mieście panowała gorączkowa atmosfera, trwały ćwiczenia obrony przeciwlotniczej, przygotowywano worki z piaskiem i wodą.
24 sierpnia Polskie Radio emitowało odezwę prezydenta Stefana Starzyńskiego, który apelował o zachowanie spokoju, ale jednocześnie mówił o obowiązku przygotowania się na wypadek zagrożenia państwa. Władze miasta apelowały o zgłaszanie się do kopania rowów przeciwlotniczych. Nazajutrz zgłosiło się dwa tysiące warszawiaków, a w następnym tygodniu już ponad 20 tysięcy ochotników kopało rowy w 230 punktach miasta.
Czytaj także:
Wojna obronna 1939. "Warszawa pisze swoje karty krwią"
Robotnicza Brygada Warszawy we wrześniu 1939 roku
Wspomnienia radiowców o wrześniu 1939 roku i pracy w konspiracji
Polscy żołnierze na frontach II wojny światowej - zobacz serwis historyczny
A więc wojna…
Już 1 września o świcie na Warszawę spadły niemieckie bomby, byli pierwsi ranni i zabici. Naloty trwały przez cały miesiąc, ale Warszawa dzięki swym mieszkańcom była dobrze przygotowana do obrony. Polskie Radio nadawało komunikaty o nalotach.
8 września niemieckie radio podało komunikat o wkroczeniu do Warszawy. Mołotow złożył gratulacje niemieckiemu ambasadorowi: "Otrzymałem wasz komunikat o wejściu wojsk niemieckich do Warszawy. Proszę przyjąć moje gratulacje i pozdrowienia dla rządu Rzeszy Niemieckiej".
Radość sowieckiego sojusznika Hitlera była jednak przedwczesna. Niemieckie czołgi dotarły na przedmieścia Woli i Ochoty, ale napotkały opór i musiały się wycofać. Obroną stolicy dowodził gen. Walerian Czuma, a od 9 września gen. Juliusz Rómmel, który stanął na czele armii "Warszawa". Cywilnym komisarzem obrony stolicy został prezydent Stefan Starzyński, którego przemówienia radiowe do mieszkańców Warszawy podtrzymywały wolę oporu.
Zamek płonie
17 września Sowieci dokonali agresji na Polskę. Nad Bzurą Niemcy ostatecznie rozbili Armię "Poznań" i "Pomorze". Warszawa trwała, mimo iż był to jeden z najcięższych dni obrony. Na miasto spadło pięć tysięcy pocisków, nie ustawały naloty bombowe. Ludzie ginęli na ulicach i w kościołach podczas niedzielnych nabożeństw. Bomby spadały na katedrę św. Jana i Zamek Królewski.
Rozkaz o ostrzale artyleryjskim zamku wydał osobiście Hitler, chcąc w ten sposób zmusić Warszawę do kapitulacji. W przemówieniu radiowym prezydent Starzyński mówił: "Te ruiny i zgliszcza Warszawy uprawniają mnie dzisiaj, abym w imieniu tej ludności zwrócił się do rządów wielkiej Brytanii i Francji z zapytaniem – kiedy udzielą takiej pomocy Polsce, która pozwoli na odsunięcie czy przeciwdziałanie tym barbarzyńskim metodom, jakie są do nas stosowane".
mk/im