Dwadzieścia trzy lata temu, 19 grudnia 1996 roku zmarł Marcello Mastroianni, jeden z najbardziej znanych, rozpoznawalnych aktorów w historii kina. Trudno znaleźć ludzi, którzy nigdy nie widzieliby jego miłej twarzy, tego dobrotliwego uśmiechu, swoistego zakłopotania... takiego trochę "tatuśka". Zagrał w wielu wspaniałych filmach XX wieku. Partnerował najpiękniejszym aktorkom świata. Odnajdywał się zarówno w komediach jak i w dramatach czy filmach na wskroś intelektualnych. Ba! Zagrał nawet, w ocierającym się o pornografię, "Wielkim żarciu".
Rzadko kiedy zdarza się, by wykwalifikowany pracownik w "normalnym" zawodzie, osiągnął tak wielki rozgłos na świecie, by był tak znany, podziwiany, lubiany. Mówiąc "normalny" zawód, mam na myśli takie mało interesujące cały świat zajęcia, potrzebne ludziom i społecznościom w codziennym życiu, ale nie nadające się do kina. W tym przypadku chodzi o geodetę... chyba najbardziej znanego, wykwalifikowanego geodetę na świecie – znanego jednak nie w związku z wyuczonym zawodem.
A wszystko zaczęło się tak niewinnie, we włoskim Fontana Liri, w 1924 roku. Urodził się w wielodzietnej rodzinie i od najmłodszych lat wiedział, że aby przeżyć, aby żyć godnie, trzeba pracować – najlepiej w jakimś dobrym i potrzebnym społecznie zawodzie. Zawód musiał być na miarę możliwości edukacyjnych, które dały mu możliwość zdobycia tytułu geometry i technika budowlanego, pozwalającego na pracę jako geodeta. Taką też pierwszą pracę podjął. Niestety, były to lata wojenne i został wcielony do wojska – na szczęście nie trafił na front, a jedynie do wojskowego instytutu geograficznego. Później, by przeżyć imał się różnych zajęć, aż przyszedł rok 1948.
Marcello, od kiedy skończył 10 lat marzył o karierze aktora..., a nawet nie tyle o karierze, ile o graniu w filmach i na scenie. Pierwsze występy notował już w teatrzykach szkolnych, także jako chłopięcy statysta w filmie. Jednak dopiero w 1948 roku zadebiutował rolą w filmie "I miserabili" ("Nieszczęśliwy").
Od tego zdarzenia występował często w trzech, czterech rocznie. Wszystkie w stylu włoskim i wszystkie stały się swego rodzaju warsztatami, lekcjami przygotowującymi go do ról największych. Był naturalny w każdej pozie, w każdym geście, taki prawdziwy i miło się go oglądało. Stąd tak duże "wzięcie" u wielu reżyserów.
Pierwszym wielkim filmem Mastroianniego była komedia z 1958 roku "Sprawcy nieznani" – włoski kandydat do Oscara w kategorii film nieanglojęzyczny. W 1960 roku zagrał swoją przełomową rolę w filmie Federico Felliniego "La dolce vita" ("Słodkie życie" ), gdzie partnerowała mu iście piękna Anita Ekberg.
Fellini, jeden z największych reżyserów w historii, lubił pracować z Mastroiannim, często obsadzał go w głównych rolach w swoich filmach: "Osiem i pół" (1963), "Miasto kobiet" (1980), "Ginger i Fred" (1986).
Marcello dość często grał też u Ettore Scoli czy Vittoria De Sici. Partnerowały mu też tak znane i piękne gwiazdy filmu jak: Sophia Loren ("Małżeństwo po włosku", 1964), Monica Vitti ("Dramat zazdrości", 1970), Kim Basinger ("Prêt-à-Porter", 1994) czy Anouk Aimée w wielu filmach.
Aktorki go uwielbiały – był męski i delikatny. Na planie filmowym niezwykle plastyczny... a przecież nie był z wykształcenia aktorem, lecz geodetą. Jak brzmiało w swoim czasie znane powiedzenie - "takie rzeczy to tylko we Włoszech".
PP