Historia

Erich Koch - tajemnica Bursztynowej Komnaty utrzymywała go przy życiu

Ostatnia aktualizacja: 09.03.2024 05:45
Dlaczego człowiek, który był odpowiedzialny za śmierć 400 tys. ludzi i został skazany na karę śmierci, nie podzielił losu innych zbrodniarzy i dożył swoich lat w więzieniu? Przyczyną była prawdopodobnie tajemnica, której powiernikiem był zbrodniarz - sekret jednego z największych skarbów skradzionych podczas II wojny światowej.
Erich Koch na tle Bursztynowej Komnaty
Erich Koch na tle Bursztynowej KomnatyFoto: Bundesarchiv/Wikimedia Commons/dp

Dokładnie 65 lat temu, 9 marca 1959 roku, Sąd Wojewódzki w Warszawie skazał niemieckiego zbrodniarza, nazistowskiego dygnitarza Ericha Kocha na karę śmierci za zbrodnie popełnione w czasie II wojny światowej na ludności polskiej i żydowskiej. Wyroku jednak nigdy nie wykonano. Niemiecki zbrodniarz wojenny obiecywał KGB pomoc w odnalezieniu Bursztynowej Komnaty w zamian za ocalenie życia. Zmarł 12 listopada 1986 roku w wieku 90 lat w zakładzie karnym w Barczewie. Zbrodniarz nigdy nie okazał skruchy.

- Nikogo nie zamordowałem, jestem niewinny - mówił podczas procesu Erich Koch. Posłuchaj fragmentu audycji "7 dni w kraju i na świecie".

Posłuchaj
00:58 Koch 1.mp3 Wypowiedź Ericha Kocha przed polskim sądem. Fragment audycji "7 dni w kraju i na świecie". (PR, 2.11.1958)

 

Erich Koch należał do najbardziej okrutnych i brutalnych nazistowskich przywódców. Już w 1922 roku wstąpił do NSDAP. Po dojściu nazistów do władzy został nadprezydentem Prus Wschodnich. W latach 1941-1944 był również szefem Zarządu Cywilnego Okręgu Białystok i komisarzem III Rzeszy na Ukrainę. Ponosił odpowiedzialność za zbrodnie ludobójstwa dokonane podczas II wojny światowej na ludności polskiej, żydowskiej i ukraińskiej. Po zakończeniu działań wojennych ukrywał się na terenie Niemiec Zachodnich.

Aresztowanie i proces

Paradoksalnie tajemnica Bursztynowej Komnaty, która później dawała Kochowi glejt bezpieczeństwa, stała się powodem, dla którego Koch trafił w ręce polskiego wymiaru sprawiedliwości. Gdyby nie tajemnica skarbu, Koch być może zdołałby dożyć spokojnie swoich dni, jak np. Heinz Reinefarth, odpowiedzialny za rzeź Woli. Jak przyznawał zbrodniarz, pierwszy na jego trop wpadł brytyjski wywiad. Anglicy próbowali namówić Kocha do wyjawienia sekretu. Ten jednak nie chciał mówić i tym samym przestał być dla Brytyjczyków cenny.

W 1949 roku został aresztowany przez brytyjską policję wojskową. O jego ekstradycję wystąpiły Polska i Związek Sowiecki. W styczniu 1950 roku został przekazany stronie polskiej. Przez następne lata aż do rozpoczęcia procesu przetrzymywany był w więzieniu bez wyroku. Przed Sądem Wojewódzkim w Warszawie stanął dopiero pod koniec października 1958 roku. Proces trwał blisko pięć miesięcy. 9 marca 1959 roku Sąd Wojewódzki w Warszawie skazał Ericha Kocha na karę śmierci za zbrodnie popełnione w czasie wojny na ludności polskiej i żydowskiej. Wyroku jednak nigdy nie wykonano. Powodem takiej decyzji miał być zły stan zdrowia skazanego.

W uzasadnieniu wyroku sąd stwierdził, iż w czasie rządów Kocha na wspomnianych terenach zginęło co najmniej 72 tysiące osób narodowości polskiej i niemal całkowicie wymordowana została ludność pochodzenia żydowskiego, która przed wojną liczyła na tym obszarze ponad 200 tys. osób. Sąd podkreślił także, że stanowisko Kocha wobec eksterminacji Żydów było zgodne z linią NSDAP i że brał on osobisty udział w przygotowaniu akcji likwidacji narodu żydowskiego.


Posłuchaj
01:35 Koch 2 .mp3 Odczytanie przed sądem fragmentu listu Kocha do Heinricha Himmlera. Fragment audycji "7 dni w kraju i na świecie". (PR, 26.10.1958)

 

Tajemnica

Sprawa dziewięcioletniego oczekiwania na proces, a następnie odstąpienia przez władze komunistyczne od wykonania na Kochu wyroku śmierci do dziś jest niejasna.

Z dokumentów przechowywanych w IPN wynika, że Kocha "uratowała" wiedza na temat bezcennej Bursztynowej Komnaty. Służba Bezpieczeństwa i KGB liczyły na to, że jako były zarządca Prus Wschodnich ujawni im miejsce jej ukrycia. W lutym 2009 roku "Rzeczpospolita" poinformowała o tym, że dotarła do dokumentów przechowywanych w IPN, z których wynika, że Koch pozostawał przy życiu ze względu na wiedzę na temat bezcennej Bursztynowej Komnaty. 

Koch został osadzony w więzieniu w Barczewie. Przez ćwierć wieku, jako jedyny więzień w historii zakładu, posiadał własną celę. Zbrodniarz spędzał czas na spisywaniu wspomnień i pobycie na spacerniaku (charakterystycznym zachowaniem Kocha było sporządzanie sałatek z rosnącego tam mleczu i pokrzyw). We wspomnieniach strażników barczewskiego więzienia utrwalił się obraz człowieka, który nigdy nie okazał skruchy i był skłonny do awanturowania się. Niemiec nauczył się języka polskiego. W latach 80. w tym samym bloku co Koch byli osadzeni opozycjoniści z "Solidarności", co miało służyć potrzebom propagandy.

Z KGB i SB w tle

W 1964 roku na zlecenie KGB, rosyjski naukowiec Dimitrij Olderogge odwiedził Kocha w więzieniu. Pomieszczenie, w którym rozmawiali, zostało naszpikowane mikrofonami. Erich Koch deklarował, że pomoże Sowietom w odnalezieniu komnaty. Sugerował, że nigdy nie opuściła ona Królewca i może znajdować się w jednym z tamtejszych bunkrów.

Koch chciał, aby sowieckie służby umożliwiły mu wyjazd do Królewca celem wskazania tajemniczego bunkra. Wiadomo, że czyniono przygotowania do takiego wyjazdu, ale nie ma dowodów na to, że został on zorganizowany.

W dokumentach Kocha znajdują się relacje polskich robotników przymusowych, którzy twierdzili, że widzieli jak pod koniec wojny naziści wywozili z Królewca tajemnicze skrzynie. Według jednej z relacji miały one trafić do zamku Neuhausen (obecnie Gurjewsk w obwodzie kaliningradzkim). 

Operacje dotyczące skarbu prowadziła również SB, niestety dokumentów z operacji "Jantar" i "Komnata" nie ma. Według "Rzeczpospolitej" mogą one nadal spoczywać w archiwach Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

***

Bursztynowa komnata powstała na początku XVIII wieku na dworze króla Prus Fryderyka I Hohenzollerna. W 1716 roku król podarował ją carowi Piotrowi I Wielkiemu. Za czasów carycy Katarzyny Wielkiej komnata zdobiła jedną z sal Pałacu Zimowego w Petersburgu. Przez kolejne dwa wieki przebywała w siedzibie władców Rosji w Carskim Siole. W 1941 roku trafiła w ręce nazistów, została zdemontowana i przewieziona do Królewca. Tutaj ślad po Bursztynowej Komnacie się urywa.

Sam Koch twierdził w licznych wywiadach prasowych, że najwięcej o Bursztynowej Komnacie wiedział Helmut Will, nadburmistrz Królewca, który nadzorował wywóz Bursztynowej Komnaty. Tajemnica Bursztynowej Komnaty do dziś pozostaje nierozwiązana. 

bm/PAP

Czytaj także

Pierwsza ucieczka z Auschwitz

Ostatnia aktualizacja: 06.07.2020 06:05
Podczas apelu esesmani przez całą noc chodzili między szeregami więźniów, bijąc ich i kopiąc. Po raz pierwszy wymierzono również publiczną karę chłosty.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dachau. Piekło ponad dwustu tysięcy więźniów

Ostatnia aktualizacja: 29.04.2024 05:50
29 kwietnia 1945 roku oswobodzony został niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny Dachau. Przeprowadzano w nim zbrodnicze pseudomedyczne eksperymenty na więźniach. Był on również pewnego rodzaju "placówką szkoleniową" dla esesmanów.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Proces niemieckich wielkorządców okupowanej Warszawy

Ostatnia aktualizacja: 17.12.2023 05:48
- Spośród wszystkich spraw przeciwko zbrodniarzom hitlerowskim rozpoznanych przez Najwyższy Trybunał Narodowy na zebranej w sali rozpraw publiczności największe wrażenie wywarła sprawa czterech zbrodniarzy niemieckich, którzy władali Warszawą – mówił na antenie Polskiego Radia prof. Mieczysław Siewierski.
rozwiń zwiń