70 lat temu, 28 stycznia 1954, zmarł Eugeniusz Romer, ojciec polskiej kartografii, wybitny geograf, ekspert polskiej dyplomacji, który brał udział jako ekspert w konferencjach pokojowych w Paryżu i Rydze.
Jak geograf stał się kowalem
Bez wątpienia najważniejszym dziełem w liczącym setki pozycji dorobku tego badacza jest "Geograficzno-statystyczny atlas Polski", który ukazał się w 1916 roku. Warto nadmienić, że opracowanie publikacji w dobie I wojny światowej, kiedy ważyły się losy kwestii odrodzenia Polski, miało charakter nie tylko naukowy, lecz także polityczny.
– Atlas powstawał na emigracji ojca w Wiedniu – wspominał Edmund Romer, syn Eugeniusza Romera w audycji Elżbiety Kollat z cyklu "Portrety Polaków". – Inicjatorem powstania atlasu był dr Franciszek Stefczyk. Na początku 1915 roku przybył do nas, do Wiednia, osobiście otworzyłem mu drzwi. Po jego wyjściu ojciec był w najwyższym stopniu rozemocjonowany. Chodził po pokoju i monologował. "Teraz już wiem, co mam robić".
28:45 eugeniusz romer - geograf.mp3 Audycja Elżbiety Kollat z cyklu "Portrety Polaków" poświęcona postaci Eugeniusza Romera. (PR, 15.02.1986)
Stefczyk uświadomił Romerowi, że po końcu wojny musi nastąpić konferencja pokojowa, na której zapadnie decyzja o granicach Polski. Tymczasem świat wiedział o Polsce tyle, ile przekazali mu zaborcy. Publikacji pisanych z polskiej perspektywy właściwie nie było. Wybitny geograf miał stać się kowalem, któremu przyszło wykuć merytoryczną broń dla polskich dyplomatów w Paryżu.
Rzeczoznawca polskich dyplomatów
Atlas był gotowy w zaledwie rok i stanowił opracowaną w trzech językach encyklopedię na temat Polski. Oczywiście Romer nie działał sam. Geograf zgromadził sprawny zespół lingwistów, przyrodników i historyków.
Obejmujący 32 strony i zawierający 70 map atlas był podstawowym źródłem wiedzy o Polsce dla zagranicznych dyplomatów podczas paryskiej konferencji pokojowej. Sam Romer był obecny na konferencji w charakterze eksperta polskiej delegacji.
Podobna rola przypadła Romerowi podczas konferencji w Rydze, gdzie ustalany był przebieg granicy po wojnie polsko-bolszewickiej. Fakt, że Romer udał się na rozmowy w stolicy Łotwy jako przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ale podróż i utrzymanie opłacił z prywatnej kieszeni, pokazuje z jednej strony patriotyzm uczonego, z drugiej - wątłe siły państwa polskiego. Nic dziwnego, że podczas tej konferencji Romer wysuwał postulaty ostrożne (granica oparta na Bugu, z włączeniem Grodna i Lwowa). Jego opinia nie przypadła do gustu pozostałym członkom delegacji, upojonym zwycięstwem Polski w bitwie warszawskiej.
Twórca polskiej szkoły kartografii
Gdy opadł wojenny kurz, Romer mógł powrócić do praktyki dydaktycznej. Osiadł w rodzinnym Lwowie, gdzie wykładał na uniwersytecie.
- Był to człowiek o ogromnym entuzjazmie i temperamencie. Niewielkiego wzrostu, o wyrazistych oczach, znakomicie przemawiał. Jego wykłady były absolutnie fenomenalne, zwłaszcza, że nigdy nie używał notatek – wspominał prof. Alfred Jan, uczeń prof. Romera. – Był też bardzo wyczulony na kwestie społeczne. Dlatego znajdował się w ciągłym konflikcie z władzami. Pod tym względem można go nazwać wielkim patriotą. Był ostatnim geografem rodowodu dziewiętnastowiecznego. Opanował wszystkie dziedziny geografii.
Do programu studiów Romer włączył ekspedycje krajoznawcze. Pewności, że zagadnień geograficznych najlepiej uczyć się w terenie, nabył podczas swoich podróży przedwojennych, podczas których badał zarówno wschód Rosji, jak i fiordy Kanady.
Był też Romer prekursorem rodzimych wydawnictw kartograficznych. W 1921 roku założył instytut kartograficzny Atlas, który w 1924 roku przekształcił się w Zjednoczone Zakłady Kartograficzne i Wydawnicze Książnica–Atlas.
Wojenna epopeja
Gdy w 1939 roku Lwów został zajęty przez Sowietów, naukowców polskich spotkały represje ze strony NKWD (pracownicy nauki znaleźli się wśród ofiar zbrodni katyńskiej). Romerowi udało się uniknąć aresztowania, ale nie mógł już wykładać. Po tym, jak Niemcy wkroczyli do Lwowa w 1941 roku, Romer ukrył się w klasztorze Ojców Zmartwychwstańców przy ulicy Piekarskiej. To uratowało mu życie. Nie podzielił losu 22 profesorów, których rozstrzelała Einsatzgruppe C.
O tym, jakim mirem cieszył się kartograf, świadczy fakt, że po przetransportowaniu profesora do Warszawy, rozważano przerzucenie uczonego w Londynu, gdzie swoim autorytetem miał wspierać emigracyjny Rząd Londyński. Lekarze, pod których opieką znajdował się siedemdziesięcioletni uczony, nie wyrazili jednak zgody na wyczerpującą podróż.
Romer był świadkiem Powstania Warszawskiego. Został wraz z ludnością cywilną internowany w obozie w Pruszkowie. Przeżył prawdopodobnie tylko dzięki swojej bratanicy, Annie Romer-Pannenkowej, która pełniła służbę sanitarną w obozie.
Po wojnie osiadł w Krakowie, gdzie objął katedrę geografii na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz kierownictwo krakowskiego Instytutu Geograficznego. Z kolei we Wrocławiu, dokąd przeniosła się po wojnie większość ocalałej kadry Uniwersytetu Lwowskiego, Romer reaktywował pod nazwą "Książnica Atlas" wydawnictwo kartograficzne.
- Tutaj tworzyli najbliżsi uczniowie Romera, Julian Czyżewski. Tutaj mieszkał też jego syn Witold Romer – podkreślał prof. Alfred Jahn.
Uczony zmarł 28 stycznia 1854 roku w Krakowie, otoczony czcią twórcy nowoczesnej polskiej kartografii.
bm