Posłuchaj
22:03 krzysztoń.mp3 Jerzy Krzysztoń: Obłęd i marzenia (Dwójka, 2012 rok)
"Turysta mimo woli"
Rok po wybuchu II wojny światowej Krzysztoń wraz z rodziną został zesłany do Kazachstanu, gdzie spędził dwa lata. Razem z armią generała Władysława Andersa przedostał się najpierw do Iranu, a później do Indii oraz Afryki. ‒ W 1940 roku zostałem turystą mimo woli ‒ z charakterystycznym dla siebie groteskowym humorem mówił Jerzy Krzysztoń w audycji z cyklu "Zwierzenia wieczorne".
15:02 jerzy krzysztoń ___6272_tr_6-6_1002575987ec8da9[00].mp3 Gościem audycji "Zwierzenia wieczorne" Jerzego Pytlakowskiego był Jerzy Krzysztoń (PR, 11.01.1973).
Po powrocie do kraju zdał maturę i rozpoczął w Lublinie studia na kierunkach filologii polskiej i angielskiej, co pozwoliło mu zajmować się tłumaczeniami. To właśnie pracę nad przekładami uważał za najbardziej wymagający aspekt pracy pisarskiej. ‒ Jeśli chce się zachować ducha pisarza, który stworzył rzecz dobrą, arcydzieło, potrzebne są specjalne predyspozycje psychiczne i stylistyczne. Pisarz wyraża się w stylu. Tłumacz, chcąc oddać atmosferę oryginału, musi wykonać podwójną pracę ‒ opowiadał Jerzy Krzysztoń w audycji Jerzego Pytlakowskiego.
Orientalny debiut
Młodego Krzysztonia szczególnie interesowały krótkie formy prozatorskie ‒ pozwalają one bowiem na posługiwanie się fragmentarycznością, wycinanie i przetwarzanie rzeczywistości, co jest charakterystyczne dla sposobu odbierania świata przez osobę niedojrzałą. Z jednej strony uważał nowelę za formę warsztatowo trudną, a z drugiej niewymagającą aż tak dużego bagażu doświadczeń i zdobytej wiedzy jak powieść czy epos.
Dlatego w wieku 19 lat debiutował właśnie opowiadaniem "Wspomnienia indyjskie", które weszło później w skład wydanego w 1953 zbioru "Opowiadania indyjskie". Był to rezultat jego dziecięcej tułaczki po świecie. ‒ Nie wiem, czy zostałbym pisarzem, gdyby nie moja biografia, gdyby nie to wszystko, co przeżyłem i co musiałem przeżyć ‒ wspominał na antenie Polskiego Radia Jerzy Krzysztoń.
24:57 Dwójka Antykwariat 13.05.2017.mp3 Archiwalne wspomnienia Jerzego Krzysztonia (Dwójka/Antykwariat, 13.05.2017).
Jednym z głównych motywów we wspomnianym zbiorze pisarza była bezsilność człowieka poszukującego właściwego miejsca w życiu. Jerzy Krzysztoń w audycji z cyklu "Zwierzenia wieczorne" z nostalgią wspominał swój debiut ‒ Debiutowałem przed Wigilią, na dużym spotkaniu w auli uniwersyteckiej, gdzie czytałem swoje pierwsze opowiadanie. Był to krótki, nastrojowy i bardzo liryczny tekst. Ukazał się on później na łamach "Tygodnika Powszechnego".
Zachować pamięć
Krzysztoń wydał swoją pierwszą powieść dopiero w 1958 roku. Tłumaczył to dorastaniem do obszerniejszej formy. "Kamienne niebo" było próbą zmierzenia się ze śmiercią, opowiadającą o zasypanych w piwnicy ludziach w czasie Powstania Warszawskiego. Krzysztoń uważał, że pamięć narodowa powinna przechowywać nie tylko bohaterskie czyny żołnierzy, ale również losy zwykłych ludzi rzuconych w wir wielkiej historii. ‒ W czasie gdy powstawała ta książka, nie było w literaturze świadectwa losów ludności cywilnej, która najbardziej ucierpiała w Powstaniu Warszawskim ‒ opowiadał Jerzy Krzysztoń w audycji Jerzego Pytlakowskiego.
Powstanie Warszawskie - zobacz serwis specjalny
Niejako kontynuacją tematyki związanej ze zwykłymi ludźmi była wydana w 1978 powieść "Wielbłąd na stepie". ‒ To książka, która po "Pamiętniku z Powstania Warszawskiego" Mirona Białoszewskiego i po opowiadaniach Bogdana Wojdowskiego stanowi trzeci rozdział o cywilnym losie Polaków ‒ powiedział Waldemar Chołodowski na antenie Polskiego Radia.
Powieść ta była z jednej strony świadectwem zsyłek Polaków podczas II wojny światowej, a z drugiej osobistym powrotem do młodzieńczych lat spędzonych w Kazachstanie. ‒ Uważam tę książkę za dokument losów, które ci ludzie wtedy tam przeżyli, losów związanych z gehenną narodu polskiego w czasie wojny ‒ wyjaśnił Jerzy Krzysztoń.
Prozaik i radiowiec
Jerzy Krzysztoń przez wiele lat kierował redakcją słuchowisk w Polskim Radiu, prowadził również "Pocztę Literacką". Był autorem około szesnastu słuchowisk. ‒ W kilku z nich próbowałem napisać rzecz, taką, która by była nie do pomyślenia poza radiem, która jako utwór artystyczny mogłaby być wykonana tylko w radiu ‒ mówił Jerzy Krzysztoń.
Przykładem takiego słuchowiska może być "Zwolnienie mam do niedzieli", opowiadające historię życia reportera radiowego, w pełni przesiąkniętego swoją pracą. Gromadzi on w swoim domu prywatne archiwum ścinków oraz reportaży, które z różnych względów nie weszły na antenę.
Pomimo wszechstronności używanych form Krzysztoń był zwolennikiem "czystości gatunków". Najbliższa była mu proza, uważał, że to za jej pomocą może wyrazić najwięcej. ‒ Teatr, pomimo wielu prób rozsadzenia go, ma sztywny gorset, sztywną koszulę, w której trzeba się zmieścić ‒ opowiadał Jerzy Krzysztoń w audycji Jerzego Pytlakowskiego.
Ostatnia powieść
"Obłęd" został wydany w 1979 roku. Sam Krzysztoń określił swoje dzieło mianem studium choroby psychicznej. Powieść, zainspirowana biografią autora, opowiadała wędrówkę głównego bohatera przez proces choroby.
Pisarz osobiście zwrócił się do Janusza Krasińskiego z prośbą o adaptację "Obłędu" do formy teatralnego spektaklu. ‒ Nie zdążyłem zrobić tej adaptacji, kiedy on żył ‒ wspominał dramaturg na antenie Polskiego Radia. Spektakl odniósł wielki sukces, a bilety u koników kosztowały równowartość ówczesnej pensji. ‒ Bardzo żałuję, że Jurek nie mógł tego zobaczyć. Myślę, że byłby rad z tego – dodał Krasiński.
Jerzy Krzysztoń zmarł 16 maja 1982 roku w Warszawie śmiercią tragiczną. Doświadczenia związane z chorobą psychiczną, które pisarz umiał zamienić w sukces literacki, odcisnęły destrukcyjne piętno na jego życiu.
WP