Historia

Mieczysława Ćwiklińska - wybitna aktorka swojej epoki

Ostatnia aktualizacja: 28.07.2021 05:40
49 lat temu, 28 lipca 1972 roku, odeszła w Warszawie jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorek, wspaniała, wybitna i pełna humoru Mieczysław Ćwiklińska. 
Mieczysława Ćwiklińska w 1936 roku.
Mieczysława Ćwiklińska w 1936 roku.Foto: NAC

Kto jej nie znał? Mimo tego, że największe sukcesy filmowe święciła w dwudziestoleciu międzywojennym, wszędzie było jej pełno, wystarczyło że się odezwała z właściwym sobie dowcipem, a każdy wiedział z kim ma do czynienia. Mocny charakter, wyraziste wypowiedzi, z dystansem do siebie i do świata... choć to świat wokół najczęściej "obrywał" w barwnych konkluzjach.

Przeżyła z górą 93 lata, najbardziej znana z często przytaczanych wypowiedzi, choć była wybitną aktorką szczególnie komediową okresu międzywojnia, to nieliczni już mieli niepowtarzalną szansę ujrzenia jej talentu scenicznego. A grała tak, że sztuki latami nie schodziły z afisza. Bo jak inaczej nazwać rolę Babki w "Drzewa umierają stojąc" Alejandro Casona, w której grała ponad 1500 razy od 1 grudnia 1958 do kwietnia 1971, w Teatrze Klasycznym w Warszawie, który od 1972 roku nosił nazwę Teatr Studio i mieścił się w Pałacu Kultury.

Sztuka wybitnego dramatopisarza hiszpańskiego została jakby stworzona dla Mieczysławy Ćwiklińskiej. Treść sztuki opowiada o teatrze wkraczającym w życie codzienne wybitnej aktorki, gdzie fikcja sceniczna powoli staje się istotą zwykłej codzienności. Leonia Jabłonkówna już w miesiąc po premierze, w artykule "Sztuka z Rolą", tak opisywała tło wydarzenia: "sztuka ma walor autentycznej teatralności, tylko że nie wynika on ani z owej raczej wątpliwej »filozofii teatru«, stanowiącej jej właściwą tematykę, ani - tym bardziej - z jej kompozycji. Dotyczy natomiast rysunku i przeprowadzenia głównej roli w tym utworze - roli Babki. Na jej to użytek zostaje skonstruowana przez Dyrektora owego hiszpańskiego »teatru snów« jedna z jego wymyślnych scenerii; i chwilami odnosi się wrażenie, że na jej również użytek skonstruowana została i cała ta sztuka - »Drzewa umierają stojąc«. Po prostu wydaje się, że autor miał przed oczyma jakąś znakomitą aktorkę, dla której specjalnie napisał rolę - a całą filozofię i wszystkie romansowe perypetie dofastrygował do niej później, jako mniej lub bardziej udany ornament".

Dosłownie wydaje się, że Ćwiklińska zagrała samą siebie -wydaje się, że sztuka przerosła autora właśnie rolą tej wybitnej aktorki. Karolina Beylin w recenzji zamieszczonej w Expressie Wieczornym ("Wspaniała Ćwilińska", 1 grudnia 1958) pisze dokładnie te słowa: "RECENZJĘ z tego przedstawie­nia należałoby zacząć od czterech wyrazów, widniejących na afiszu: »Występy gościnne Mieczysławy Ćwiklińskiej«. Istotnie, to Ćwiklińska góruje nad całym przedstawieniem, nadaje mu smak, soczystość, urok i sprawia, że długo będziemy pamiętali sztukę hiszpańskiego autora, która bez tej krea­cji przepadłaby zapewne szybko w naszym wspomnieniu".

Widzom bezsprzecznie wydawało się, że widzą Ćwiklińską w jej prawdziwych życiowych przeżyciach, w rozczarowaniach kolejnymi mężami, w szarzyźnie codzienności i pięknie teatralnej, filmowej fikcji... gdzie komediowe role nie chcą być równie pogodne w świecie poza teatrem, poza przyjmowaniem na siebie fikcyjnych ról. O tej wybitnej aktorce powstało kilka znaczących biografii, wydanych książkowo, a każda z nich pokazuje tragizm znanej aktorki w zderzeniu z trudami codzienności. Aktorka, wielu nazwisk po trzech związkach małżeńskich właściwie nie używała, w zamian za to przyjęła pseudonim Ćwiklińska, który był panieńskim nazwiskiem babki Anny.

Pod tym pseudonimem mogliśmy podziwiać ją w wielu przedwojennych komediach... jak choćby znanych do teraz "Czy Lucyna to dziewczyna", "Jadzia", "Robert i Bertrand" czy "Pani minister tańczy". Grała w okresie międzywojennym w najbardziej znanych filmach: debiut w 1933 roku w "Jego ekscelencja subiekt"... a miała wówczas 54 lata, "Antek policmajster", "Dodek na froncie", "Pan Twardowski", "Straszny dwór", "Trędowata", "Dziewczęta z Nowolipek", "Ordynat Michorowski", "Znachor", "Granica" czy "Profesor Wilczur". Jak widać wiele z tych produkcji to znakomite ekranizacje polskiej literatury.

Monika Mokrzycka-Pokora, na stronach "Culture.pl" tak opisuje wielką aktorkę: "Właściwie nazywała się Mieczysława Trapszo. Pochodziła ze słynnego teatralnego rodu Trapszów, jej ojcem był Marceli Trapszo, a matką Aleksandra Trapszo z Ficzkowskich. Od najmłodszych lat wędrowała wraz z rodzicami po scenach prowincjonalnych. Młodzieńcze lata spędziła w Poznaniu ucząc się przez osiem lat na pensji Anastazji Warnke. Ukończyła ją w 1897 roku. W 1899 roku przeniosła się do Warszawy, gdzie początkowo prowadziła dom mód. W tym czasie pobierała także nauki gry aktorskiej u swego ojca. To on wprowadził córkę po raz pierwszy na scenę. W 1900 roku pod pseudonimem Gryf Ćwiklińska zagrała Helenkę w »Grubych rybach« Michała Bałuckiego w warszawskim Teatrze Ludowym, w którym reżyserował Marceli Trapszo. Potem zaprezentowała tutaj także rolę Zofii w »Zrzędności i przekorze« Aleksandra Fredry".

Co ciekawe, po wojnie zagrała tylko w jednym filmie. Wcieliła się w postać panny Klary, nauczycielki w "Ulicy Granicznej" - wojennym obrazie Aleksandra Forda (1948). Okres po 1945 roku rozpoczęła w teatrach Krakowa, objeżdżając z przedstawieniami niemal cała Polskę. Później wróciła do Warszawy, choć czasami wspomagała także sceny poznańskie. Występowała także dla licznej widowni polonijnej w Londynie i w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Wszyscy ją znali i pamiętali, a jej silny głos zawsze zapadał w pamięci już od pierwszych wypowiadanych słów. Ćwiklińskiej nie sposób było pomylić z którąkolwiek inną aktorką. Choć film porzuciła, lub raczej film porzucił jej kreacje, to na scenach teatralnych grała niemal do śmierci.

Mieczysława Ćwiklińska zmarła w Warszawie 49 lat temu i została pochowana na cmentarzu Powązkowskim w alei zasłużonych. Warto byśmy i my wspomnieli tę wybitną aktorkę, w Internecie, na różnych filmowych portalach nadal możemy obejrzeć ją w wielu rolach i usłyszeć jej głos... warto.

PP

Czytaj także

Zbigniew Zapasiewicz. Jego diagnoza współczesnego świata jest aktualna

Ostatnia aktualizacja: 14.07.2024 05:50
- Coraz częściej widzimy lansowanie wartości ludzkich pod pozorem, że są to wartości artystyczne w wykonaniu ludzi, którzy nie spełniają żadnych kryteriów poza tym, że są modni, poza tym, że są ładni, poza tym, że nastolatki formułują ich jako swoich idoli. I to wystarczy do tego, żeby zostać "gwiazdą" - mówił Zbigniew Zapasiewicz w wywiadzie dla Polskiego Radia w 1998 roku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wieńczysław Gliński. Ponad sto ról przed kamerą

Ostatnia aktualizacja: 10.05.2023 05:35
10 maja 1921 roku, urodził się słynny aktor teatralny i filmowy Wieńczysław Gliński. Przez lata był także jednym z najbardziej popularnych aktorów Teatru Polskiego Radia.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Tadeusz Fijewski - najbardziej warszawski aktor

Ostatnia aktualizacja: 14.07.2024 05:35
Przez całe życie związany był z Warszawą, zagrał nawet Rzeckiego w ekranizacji jednej z najbardziej warszawskich powieści, czyli w "Lalce" (1968) Wojciecha Jerzego Hasa na podstawie Bolesława Prusa. 
rozwiń zwiń