"… Ja jestem ciekaw swojej śmierci/I jednym tylko się trwożę/ Gdy serce pęknie mi na ćwierci/Już wiersza o tym nie ułożę …"
Mówił o sobie, że jest tekściarzem. Był jednym z największych poetów polskiej piosenki. Kapryśny, trudny, o wielu twarzach, ale przede wszystkim dowcipny i błyskotliwy. Jak sam pisał "Jedni przechodzą do historii, a drudzy na emeryturę". On zmarł młodo, stał się legendą.
– Potrafił znaleźć poezję tam, gdzie normalnemu człowiekowi wydawałoby się, że jej nie ma – mówiła Jaga Kofta, żona Jonasza Kofty w audycji Lidii Nowickiej.
02:32 Jonasz Kofta_1.mp3 Jaki był Jonasz Kofta? Fragm. audycji Lidii Nowickiej "Finezje literackie". Cz.1. (PR, 27.03.1995)
01:59 Jonasz Kofta_2.mp3 Jaki był Jonasz Kofta? Fragm. audycji Lidii Nowickiej "Finezje literackie". Cz. 2. (PR, 28.03.1995)
02:11 Jonasz Kofta_4.mp3 Jaki był Jonasz Kofta? Fragm. audycji Lidii Nowickiej "Finezje literackie". Cz.3. (PR, 30.03.1995)
03:09 Jonasz Kofta_5.mp3 Jaki był Jonasz Kofta? Fragm. audycja Lidii Nowickiej "Finezje literackie". Cz.4. (PR. 31.03.1995)
Jonasz Kofta - zobacz serwis specjalny
W studenckiej atmosferze
Urodził się 28 listopada 1942 na Wołyniu w rodzinie żydowskiego pochodzenia. Po wojnie wraz z rodziną znalazł się we Wrocławiu, gdzie jego ojciec zakładał rozgłośnię regionalną Polskiego Radia. W 1961 roku, po ukończeniu liceum plastycznego rozpoczął studia na Wydziale Malarstwa warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. W czasie studiów ujawnił się jego talent.
W latach 60. w klubie Hybrydy poznał się także ze Stefanem Friedmannem, z którym potem przez wiele lat pracował. – Do kabaretu przychodzi Jonasz, przynosi swoje teksty, czytamy, nie wierząc, bo to było świetne: dorosłe, dojrzałe, profesjonalne, inne – wspominał satyryk i aktor, Stefan Friedmann.
04:55 Kofta we wspomnieniach przyjaciół.mp3 Jonasz Kofta we wspomnieniach przyjaciół: aktora i piosenkarza Michała Bajora, pisarza i satyryka Ryszarda Marka Grońskiego, autorki tekstów piosenek Agnieszki Osieckiej i dziennikarza Andrzeja Jaroszewskiego, audycja Władysława Huberta Chutowskiego. (PR, 12.04.1989)
Na zdjęciu: Jonasz Kofta i Stefan Friedmann nagrywają audycję radiową, lata 60. XX wieku, aut. Zygmunt Januszewski, źr. "Kulisy Radia" Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1973, Wikipedia/dp
Był autorem tekstów, m.in. do piosenek: "Wakacje z blondynką", "Radość o poranku", "Śpiewać każdy może", "Jej portret", "Samba przed rozstaniem", a także wykonawcą wielu popularnych przebojów. Wierszowane felietony publikował w "Polityce". – Poruszał się w każdej dziedzinie literackiej po mistrzowsku – wspominał Stefan Friedman.
Kabaret
Od 1964 roku współpracował z Programem III Polskiego Radia. "Ilustrowany Tygodnik Rozrywkowy" w Trójce powstał z połączenia wielu rozrzuconych po ramówce Programu Trzeciego form kabaretowych.
– Pierwsze audycje były bardzo nisko oceniane przez Program Trzeci, że my się mylimy, cofamy, że to jest taka improwizacja – mówił pisarz i satyryk Jacek Janczarski.
Współpracował z Teatrem Syrena, był współzałożycielem i wykonawcą w kabarecie Pod Egidą. Jego teksty, mimo że powstawały w czasach cenzury, nie były pozbawione inteligentnej krytyki systemu, absurdów życia w PRL-u i uszczypliwego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość.
– Po raz pierwszy jak usłyszałem "Dialogi na cztery nogi" to myślałem, że zwariowałem – wspominał Jacek Janczarski. – To po prostu było coś tak niesamowitego, dziś się tego słucha jako pewnej klasyki. Natomiast wtedy poziom abstrakcji, na który oni się wznieśli to było zupełnie niebywałe.
Jej portret
Jonasz Kofta, jak przystało na prawdziwego poetę bywając w restauracjach zapisywał na serwetkach to, co akurat mu przyszło do głowy. Jednocześnie pisał też teksty piosenek na zamówienie. Ciekawa historia wiąże się z piosenką "Jej portret", której słowa miał napisać do muzyki Włodzimierza Nahornego. Jego kompozycja krążyła między wieloma tekściarzami przez dwa lata. U Kofty leżała przez pół roku. W końcu z pomocą przyszła mu żona.
– Ja mu mówię, że jeżeli tytuł jest "Jej portret" to wie chyba, jakie są kobiety – opowiadała żona Kofty. – A on mówi, że nie wie. No to mówię mu: "Napisz o tym, że nie wiesz po prostu". I tym sposobem wreszcie usiadł i napisał tę piosenkę.
Żona była dla niego oparciem i wielokrotnie pierwszym recenzentem. – Mogliśmy być nie wiadomo jak skłóceni, ale jak on siadał do pisania i już coś kończył to potrafił mnie obudzić w nocy i wtedy nie byłam na niego obrażona – zdradzała Jaga Kofta. – Siadałam, czytałam, rozmawialiśmy na ten temat. Dopiero rano obrażałam się z powrotem.
Kapryśny artysta
Obok Wojciecha Młynarskiego i Agnieszki Osieckiej był jednym z lepszych tekściarzy, którzy słowa piosenek podnosili do rangi poezji. Jego przyjaciele wspominają, że potrafił spóźnić się na spotkanie czasem dwa tygodnie, albo i miesiąc. Takie zachowanie pozwalałoby sądzić, że nie szanował innych ludzi. W głębi duszy jednak jak każdy artysta szukał kontaktu ze swoimi odbiorcami.
– Potrzebował i szanował wielbicieli, dlatego zawsze otaczała go świta: młodych, dla których był mistrzem, starych, dla których był przyjacielem, nauczycielem, hotelem, bankiem – zaznaczał Stefan Friedmann. – Ale dopuszczał do siebie tylko zdolnych, taki miał dziwny kaprys.
Posłuchaj wspomnień przyjaciół o Jonaszu Kofcie.
mb/im