"Myśliwy historii, dzięki któremu upolowany czas będzie żył dalej" - pisał o nim Stefan Bratkowski. 24 czerwca 1937 roku w Łodzi urodził się Edward Ciołek.
O początkach swojej pracy, pierwszej wystawie i o tym, jak w sierpniu 1980 roku trafił do strajkujących w Gdańsku stoczniowców, opowiadał w audycji Ewy Prządki "Portret artysty", nadanej 8 sierpnia 1997 roku.
- To było wyzwanie rzucone mi przez rzeczywistość i nie wiedziałem, jak sobie z tym poradzę - mówił Erazm Ciołek. - Ale chcę podkreślić, że ja reportaż uprawiałem dużo wcześniej, przed 1980 r. Starałem się robić zdjęcia, które byłyby jednozdjęciowym felietonem o jakimś wydarzeniu. To były moje komentarze, nie związane bezpośrednio z tekstem artykułu, ale go wzbogacające.
Pierwsza wystawa
Zaczynał w 1965 roku jako fotoreporter Polskiej Agencji Prasowej i Centralnej Agencji Fotograficznej. W latach 1971-1976 współpracował z tygodnikiem "Polityka". Wystartował w "Krzywym Kole" z pierwszą autorska wystawą.
- Pokazałem tam fotografię czarno-białą – wspominał Ciołek. - Była to fotografia formalistyczna, pozbawiona ludzi, estetyczna, artystowska. Interesowała mnie forma kompozycji, układ plam, brył.
Artysta szybko zmienił swe zainteresowania, ale jak podkreślał tamto doświadczenie przydało się w późniejszej pracy, nauczyło dyscypliny, dało swobodę kadrowania rzeczywistości i ludzi. - Łatwo było mi skomponować reporterską fotografię - mówił.
Kronikarz "Solidarności"
- Czy pamięta pan ten moment, kiedy pakował sprzęt i wyruszał do Stoczni Gdańskiej? - pytała swego gościa Ewa Prządka. – Tak, oczywiście – usłyszała w odpowiedzi. - Wyjechałem z Warszawy 17 sierpnia, z duszą na ramieniu, nie miałem pojęcia co tam się dzieje. Była to wielka niewiadoma, wsiadłem w samochód ze sprzętem, wiozłem ze sobą jednego przyjaciela, baliśmy się, ale dojechaliśmy dość bezpiecznie, dostaliśmy się do środka przez wspólnych znajomych, przyjaciół i tam okazało się, że znaleźliśmy się w niebywałym miejscu. Wcześniej nigdy tego nie doświadczyłem.
Erazm Ciołek opowiadał o tym, jak włączył się w wielki zryw Solidarności, jak uczestniczył, często jako jedyny fotograf, w tajnych spotkaniach opozycji. - Bardzo niewielu kolegów po fachu podjęło ten temat, który zaczął się wtedy w Stoczni Gdańskiej - wspominał . - Wydawało mi się, że wobec wagi wydarzenia, powinienem tę pracę rozpocząć i kontynuować w zupełnie niewiadomym mi czasie. Ja wtedy nie miałem żadnej pewności, że któreś z tych zdjęć opublikuję, że one mi się zachowają, że mi ubecja nie odbierze, nie zniszczy negatywów i tak sobie wtedy postanowiłem, by ten zryw społeczny, tę opozycyjność fotografować jak długo się da.
Pierwsze zdjęcie ze stoczni zostało opublikowane w miesięczniku "Prasa Polska" we wrześniu 1980 roku, a w listopadzie ukazał się duży reportaż w piśmie artystycznym "Nowy wyraz". - Nie drukowałem tych zdjęć w prasie oficjalnej w ogóle, natomiast drukowałem te zdjęcia, choć niewiele, w prasie podziemnej – opowiadał Erazm Ciołek. Pierwsze zdjęcie z okładką było w biuletynie Solidarności. Co ciekawe, tę okładkę kolorową drukowali drukarze z gmachu Komitetu Centralnego PZPR.
Mistrz czarno-białej fotografii
Zdjęcia zarejestrowane przez Erazma Ciołka podczas wydarzeń Sierpnia 80 autor starał się bardzo szybko pokazać. Zaprezentował je na wystawie w Sądzie Najwyższym w Warszawie, w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, przygotował wystawę, z którą komisja kultury Solidarności objeżdżała Polskę. - Wydałem albumik, który nosił tytuł "Stop kontrola". Zawierał 118 zdjęć i dotyczył tylko Sierpnia 1980 w Gdańsku, wyszedł w połowie 1981 roku - wspominał artysta.
362 czarno-białe zdjęcia, przedstawiające wydarzenia lat 80. znalazły się w albumie "Polska: sierpień 1980 – sierpień 1989". Co pozostawiło w nim ślad? - Byłem np. tuż po zamordowaniu księdza Suchowolca, księdza Niedzielaka - stwierdził. - Byłem blisko związany z księdzem Jerzym Popiełuszką. Fotografowałem jego sutannę, którą MSW zwróciło rodzinie.
Czy ten album, patrząc z perspektywy czasu, oddaje prawdę o tamtych latach? – pytała Ewa Prządka.
- Oddaje, tzn. rejestrowałem w miarę prawdziwie, tak jak umiałem stronę opozycyjną. Natomiast cały ten album, wszystkie te zdjęcia są tendencyjne - powiedział Ciołek. Ja nie fotografowałem chłodnym okiem, nie szukałem takich ujęć. Jest to idealizacja pewnego czasu w Polsce. Sprzyjanie pewnej stronie, wyraziście wtedy zarysowanej na scenie politycznej. Czy wytrzymuje próbę czasu? – zastanawiał się fotografik. - Gdybym teraz miał skonstruować taki album, to pewnych rzeczy bym nie drukował, wybrałbym inne zdjęcia.
24:04 Portret artysty - aud. Ewy Prządki.mp3 Portret artysty: Erazm Ciołek - aud. Ewy Prządki. (PR, 8.08.1997)
W latach 90. zaczął fotografować artystów. Bohaterami portretów Erazma Ciołka stali się malarze, rzeźbiarze, projektanci i graficy. - Wcześniej to była fotografia społeczna i polityczna. Uciekłem od tego. Tak na dobrą sprawę nigdy nie byłem klasycznym, rasowym reporterem. Wróciłem jak syn marnotrawny na łono artystów plastyków - powiedział.
Edward Ciołek zmarł 13 listopada 2012 roku w Warszawie.
im