Kiedy przybyli do pewnej jaskini i chcieli w niej odpocząć, Maryja zeszła z osiołka i siadła, trzymając na kolanach Jezusa. Była tam Maryja, a z nią również trzech chłopców [sług] i jedna dziewczyna, którzy towarzyszyli im w drodze. Nagle z groty wyszło wiele smoków, na których widok dzieci zaczęły krzyczeć ze strachu. Wtedy Pan, który nie skończył jeszcze dwu lat, zsunąwszy się z kolan matki, stanął przed smokami, one zaś oddały Mu hołd i odeszły. I wtedy spełniło się to, co zostało powiedziane przez proroka psalmistę: "Chwalcie Pana z ziemi, smoki i wszystkie głębiny morskie.
"Ewangelia Pseudo-Mateusza" (fragm.)
57:26 Dwójka Klub Ludzi Ciekawych Wszystkiego 20.12.2014.mp3 O bożonarodzeniowych apokryfach mówią ks. prof. Marek Starowieyski i prof. Michał Wojciechowski. Audycja Hanny Marii Gizy z cyklu "Klub Ludzi Ciekawych Wszystkiego" (PR, 2014)
17:25 jedynka Piotrekzz.mp3 Ks. dr Mariusz Szmajdziński i prof. Zbigniew Mikołejko o znaczeniu apokryfów. Audycja Agnieszki Trzeciakiewicz z cyklu "Ślady na piasku" (PR, 2014)
- Biblia jest to słowo Boże. Apokryf jest to słowo ludzkie - mówił w Polskim Radiu ks. dr Mariusz Szmajdziński, tłumacząc, na czym polega specyfika apokryficznych tekstów. Są to bowiem utwory o tematyce biblijnej niezawarte w kanonie Starego czy Nowego Testamentu.
- To, co nazywamy kulturą apokryfów, jest niezmiernie rozbudowane i istnieje od zawsze, odkąd istnieje pisana kultura religijna - dopowiadał prof. Zbigniew Mikołejko, patrząc na tę kwestię z religioznawczego punktu widzenia. - Apokryfy zaspokajały elementarną ludzką ciekawość. Zwykłe, naiwne łaknienie poznania tego, jak było.
Co mówią teksty natchnione?
Historię narodzin i pierwszych lat życia Jezusa przynoszą nam dwie Ewangelie: św. Łukasza i św. Mateusza. Dowiadujemy się z nich o sprawach fundamentalnych - że Jezus narodził się z Maryi, która pozostała dziewicą, że Józef nie jest jego ojcem, gdyż poczęcie nastąpiło "za sprawą Ducha Świętego", a Dziecię jest synem Boga, zapowiadanym przez proroków Mesjaszem. Ewangelie dostarczają również garść informacji o okolicznościach narodzin: żłób w Betlejem, brak miejsca w gospodzie, pasterze kierowani przez anioła, mędrcy ze Wschodu kierowani przez gwiazdę, ich potrójne dary.
Jest tu również mowa o obrzezaniu, okrutnym Herodzie i ucieczce Świętej Rodziny do Egiptu, o 12-letnim Jezusie między nauczycielami w jerozolimskiej świątyni.
Ewangelie milczą o pozostałych szczegółach. Nie wspominają o liczbie owych wschodnich mędrców czy o ich imionach, ani słowa nie ma też choćby o zwierzętach przy betlejemskim żłobie. Co więcej, całe młodzieńcze lata Jezusa są streszczone w dwóch Łukaszowych zdaniach: "Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim", "Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi".
Klucz biblijny
To wszystko, co mówiły teksty natchnione o pierwszych latach Jezusa, było dla wielu ludzi za mało. Jak wyglądały choćby relacje syna Maryi z rówieśnikami? Czy jego boskie pochodzenie dało się odkryć w codzienności, zwłaszcza w sytuacjach trudnych, wymagających cudownych interwencji? Te i podobne im pytania zrodziły apokryfy, które starały się dopowiedzieć, sfabularyzować, rozwinąć biblijne wątki.
- Jednym z podstawowych kluczy dobrego odczytania apokryfów będzie klucz biblijny - podkreślał ks. dr Mariusz Szmajdziński. - Te teksty powstały jako pewne przedłużenie tego, co mamy w Piśmie. Nie jest to proste uzupełnianie luk czy uszczegółowienie, bo tak nie traktujemy apokryfów: jako zdradzających nam jakąś "prawdę", której nie ma w Biblii.
Apokryfy, jak dopowiadał w innej radiowej audycji ks. prof. Marek Starowieyski, są zależne od Ewangelii. To teksty od ewangelicznych późniejsze (najstarsze opowiadające o narodzeniu Jezusa pochodzą z polowy II wieku) i w porównaniu z biblijnymi charakteryzują się zupełnie innym klimatem. Są bowiem realizacją innych literackich konwencji.
- Pod względem literackim Ewangelie maja formę starożytnych biografii, natomiast apokryfy są dziećmi starożytnych nowel i opowieści - tłumaczył prof. Michał Wojciechowski. Stąd tyle w nich fantastyki, cudowności, a nawet spraw czasami - z punktu widzenia ewangelicznych zapisów - "gorszących". Ale to nie zgorszenie miało być celem tych fabuł.
Sano di Pietro, „Adoracja Trzech Króli”, 1470 r. Temat trzech Mędrców ze Wschodu był jednym z ważnych apokryficznych motywów. Fot. Shutterstock
Bardziej "głupie" niż "heretyckie"
- Pora skończyć z tym XIX-wiecznym przesądem, że apokryfy to herezje - podkreślał ks. prof. Marek Starowieyski. - Bywają w nich elementy heretyckie, ale w większości są prawowierne.
Apokryfy zostały w pierwszych wiekach chrześcijaństwa odrzucone jako "nieprawomyślne", ponieważ - tłumaczył ks. prof. Marek Starowieyski - rodzący się Kościół musiał wyznaczyć jasne granice, które teksty są natchnione, a które powstały na ich bazie. Co również istotne, te apokryficzne historie powstałe wokół Ewangelii bywały czasami znacznie oddalone od jej ducha.
- Byłoby źle, gdybyśmy czytali dziś apokryfy zamiast Nowego Testamentu, ale to nie znaczy, że nie mają one żadnej wartości. Często myślimy, że wczesna teologia to tylko Ojcowie Kościoła. A to dzięki apokryfom wchodzimy w świat ludzi prostych. To jest świat, który pozwala poznać populo chrześcijańskie. Znacznej części ikonografii chrześcijańskiej nie byłoby bez apokryfów - mówił biblista.
Kolejnym niezmiernie ważnym aspektem przy lekturze apokryfów jest to, że pisano je również w celach egzegetycznych (w celu wyjaśnienia pewnych fragmentów Pisma) oraz apologetycznych - dla dostarczenia argumentów w teologicznych sporach.
"Protoewangelia Jakuba" (z 2. poł. II w. ) służyła na przykład naświetleniu postaci Maryi, obronie prawdy o jej dziewictwie. "Ewangelia Dzieciństwa Tomasza" zaś starała się unaocznić, jak Jezus-dziecko mógł być jednocześnie Panem Zastępów.
- Niektórzy pisali, że nie wierzą w Jezusa-Boga, który by małym dzieckiem. To była prawda bardzo trudna do przyjęcia. Apokryfy próbowały więc wykazać, owszem, w sposób nieco głupi, że tak w istocie było, że Jezus od samego początku był Panem - mówił ks. prof. Marek Starowieyski.
Położne przybywają do groty
Jeśli chodzi o narodziny i dzieciństwo Jezusa (a także narodziny i dzieciństwo jego Matki), można wyodrębnić cały zbiór apokryfów dotyczących tego tematu. Znajdą się tu takie teksty, jak "Protoewangelia Jakuba", "Ewangelia Pseudo-Mateusza", "Cykl o Trzech Magach", "Ewangelia Dzieciństwa Tomasza" czy "Ewangelia Dzieciństwa Ormiańska".
Historie, które te teksty opowiadają, są bajeczne, szalone, trącą naiwną wizją świata, czasem są dalekie od ortodoksji.
I tak według niektórych apokryfów Maryja w ogóle nie czuła bólów porodowych, zaś narodzeniu nie towarzyszyła krew (podkreślano tym samym czystość Mari i Dziecka). Józef nawet przyprowadził do betlejemskiej groty dwie położne, Zahel i Salome, które teoretycznie miały pomóc Matce, ale tak naprawdę pojawiły się tam po to, by zaświadczyć o cudzie.
"Przyprowadziłem tobie położną Zahel, która stoi przed grotą i z powodu owego przedziwnego blasku obawia się wejść do środka. Maryja zaś słysząc to roześmiała się. Józef powiedział do niej: Nie śmiej się. Bądź rozsądna, abyś przypadkiem nie potrzebowała jej pomocy lekarskiej. Wtedy Maryja kazała jej przyjść do siebie. A kiedy Maryja pozwoliła się zbadać, położna na cały głos wykrzyknęła: Panie potężny, zmiłuj się! Nigdy dotąd nie słyszano, ani nikomu na myśl nie przyszło, żeby piersi były pełne mleka i żeby narodzony chłopiec nie naruszył dziewictwa swej matki. Żadnego upływu krwi nie było przy połogu, żaden ból nie pojawił się u rodzącej.
Dodajmy, że w grocie, w której przyszedł na świat Jezus, rozbłysło potężne, niebiańskie światło, zaś Niemowlę od razu stanęło o własnych siłach na nogi. Trzy dni natomiast po narodzeniu, gdy "Maryja wyszła z groty i udała się do stajni", gdzie położyła Dziecko w żłobie, "wół i osioł oddali mu pokłon". I tak do chrześcijańskiej bożonarodzeniowej wyobraźni - i ikonografii - przeszły owe dwa zwierzęta. Istotnym jest oczywiście tu fakt, że autor apokryfu nawiązywał tym samym do starotestamentowych ksiąg Izajasza i Habakuka, w których zaleźć można praźródła tego obrazu.
Fra Angelico, fresk "Narodziny Pańskie", 1437-1445. Fot. G. Dagli Orti/De Agostini/Forum
Fabularnych wątków i mininarracji w apokryfach związanych z narodzeniem i młodością Jezusa jest bez liku.
Lwy i leopardy eskortują Świętą Rodzinę podczas jej ucieczki do Egiptu. Jaskiniowe smoki oddają małemu Jezusowi hołd. Palma na życzenie syna Maryi obniża się, by niewiasta mogła skosztować wiszących na drzewie owoców.
Kilkuletni Jezus - gdy zarzucają mu, że ulepił w szabat gliniane ptaszki - sprawia, że te ożywają i ulatują w dal. Swoje panowanie nad życiem i śmiercią udowadnia również na ludziach: uzdrawia ukąszonego przez żmiję, wskrzesza chłopca, który spadł z dachu. Co więcej, swoją boską moc wykorzystuje czasem i w bardzo nieetycznych celach: na przykład zdenerwowany na swoich kolegów zmienia ich w zwierzęta.
- To nie jest oczywiście duch Ewangelii. To robienie cudów na pokaz, dla fajerwerków - komentował ks. prof. Marek Starowieyski owe dalekie od ortodoksji sceny z apokryfów. To one między innymi świadczą dobitnie, podkreślali bibliści, że apokryficzne teksty nie mają wiele wspólnego z tym, co należy do kanonu.
***
Czytaj także:
***
Apokryfy są jednym z kluczy do rozumienia zachodniej kultury. Pełne magii i cudowności, miejscami wzruszająco naiwne, odpowiadają na głęboko ludzką potrzebę oswojenia sacrum. Te związane z Bożym Narodzeniem i młodością Chrystusa próbują na swój niedoskonały sposób opisać to, co wymyka się słowom: wcielenie niepojętego Boga.
jp
Źródła:
"Apokryfy Nowego Testamentu", pod redakcją ks. Marka Starowieyskiego. Tom I. Ewangelie apokryficzne. Opowiadania o Jezusie, Maryi, Józefie i Janie Chrzcicielu. Wydawnictwo WAM, 2003; Hugolin Langkammer OFM, „Apokryfy Nowego Testamentu”, Księgarnia św. Jacka, Katowice 1989.