Historia

"Pracować dla Ojczyzny, a nie ginąć". Odezwa Rady Jedności Narodowej do Polaków

Ostatnia aktualizacja: 17.05.2024 05:45
17 maja 1945 roku Rada Jedności Narodowej i pełniący obowiązki Delegata Rządu Stefan Korboński wydali odezwę "Do Narodu Polskiego". Wzywali w niej rodaków do pracy na rzecz odbudowy kraju i zakończenia walki partyzanckiej.
Po zakończeniu II wojny światowej wielu polskich żołnierzy dalej walczyło z sowieckim okupantem. Rada Jedności Narodowej wzywała ich do złożenia broni w odezwie z 17 maja 1945 roku
Po zakończeniu II wojny światowej wielu polskich żołnierzy dalej walczyło z sowieckim okupantem. Rada Jedności Narodowej wzywała ich do złożenia broni w odezwie z 17 maja 1945 rokuFoto: Wikipedia

Rada Jedności Narodowej była powołanym w styczniu 1944 roku, działającym na ziemiach polskich organem podległym rządowi emigracyjnemu. Rada, zrzeszająca przedstawicieli najważniejszych ugrupowań politycznych, pełniła funkcję doradczą Delegata Rządu. Jej członkowie próbowali wpłynąć na kształt powojennej Polski i jej pozycję na arenie międzynarodowej. Przyjęli, krzywdzące dla Polaków, postanowienia konferencji jałtańskiej z lutego 1945 roku, ale nie akceptowali sowieckich porządków w kraju i władzy sterowanego z Moskwy Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego.

Czytaj także:

Wielka Trójka w Teheranie. Faktyczny koniec II Rzeczypospoliej

77 lat temu w Jałcie Stalin wziął wszystko

Poczdam 1945. Stalin, Truman i Churchill dzielą Europę

Pomiędzy Rosją a Zachodem

Dla przedstawicieli Rady i p.o. Delegata Rządu Stefana Korbońskiego kwestia uregulowania stosunków z ZSRR była priorytetem. W odezwie, wydanej kilka dni po zakończeniu II wojny światowej, pisali: "Wierzymy w to, że cały świat nabrał przekonania o szczerej naszej chęci nawiązania z Rosją przyjaznych stosunków, […] z Rosją, z którą […] walczyć w przyszłości nigdy nie będziemy". Problem z porozumieniem z ZSRR zrzucali na Stalina, który zwlekał z wykonaniem postanowień konferencji jałtańskiej dotyczących Polski. Zgodnie z nimi powołany miał zostać Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej i przeprowadzone demokratyczne wybory. Wprowadzenie tych postanowień w życie uniemożliwiały okupujące Polskę wojska sowieckie i NKWD.

Autorzy odezwy podkreślali jednocześnie zasługi armii sowieckiej, "która przy naszym skromnym udziale wyswobodziła nasz kraj od najeźdźcy hitlerowskiego". Oczekiwali jednak, że skoro wojna się skończyła, oddziały Armii Czerwonej powinny opuścić terytorium Polski. Wtedy "wdzięczność nie będzie hamowana żadną obawą i wspomnieniami gwałtów". Wierzyli, że w następnej kolejności "przywrócona zostanie wolność słowa, prasy, zgromadzeń i stowarzyszeń: że hitlerowski zakaz słuchania radia zostanie uchylony, że nastąpi powrót bohaterskiej armii naszej z Zachodu, więźniów, jeńców, robotników i emigracji polskiej z całego świata, że wybory do Sejmu, który wyłoni pierwszy normalny Rząd Polski, odbędą się w atmosferze pełnej swobody".

Polscy żołnierze na frontach II wojny światowej - zobacz serwis historyczny

Przedstawiciele Rady pragnęli utrzymać dobre relacje z ZSRR i jednocześnie zachować "jak najlepsze stosunki z Aliantami Zachodnimi". Wierzyli, że "Wielcy Sprzymierzeńcy doprowadzą dzieło do takiego właśnie końca".

"Powódź fałszów lubelskich"

Odezwa w sposób jednoznacznie negatywny przedstawiała poczynania komunistycznego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, przekształconego z końcem 1944 roku w Rząd Tymczasowy RP. Organ ten został powołany do życia w lipcu 1944 roku przez Stalina, a jego zadaniem było przejmowanie władzy administracyjnej na podbijanych przez Armię Czerwoną ziemiach polskich. W ten sposób radziecki dyktator budował rękami polskich komunistów podległe mu struktury w nowo tworzonej powojennej Polsce.

Reprezentanci uznawanych przez Zachód emigracyjnych władz polskich próbowali przekonywać w odezwie Polaków, by nie akceptowali "nieznanych nikomu samozwańców z Lublina [tam właśnie była pierwsza siedziba PKWN – przyp. red.]". Przestrzegali przed braniem udziału w "machinacjach politycznych obcych agentów w komitecie lubelskim". Autorzy odezwy byli równocześnie przekonani, że rodacy nie uwierzą "w fałsz i kłamstwo samozwańców z Lublina", którzy uważali się za legalną władzę i wydawali rozporządzenia. Członkowie Rady stwierdzili z zadowoleniem, że "powódź fałszów lubelskich nie daje żadnego rezultatu".

Całe pismo opublikowane 17 maja 1945 roku pełne jest dyskredytujących komunistów argumentów. Mowa jest o despotach z komitetu, "którzy skuli ręce Narodu Polskiego i kneblują mu usta" oraz są odpowiedzialni za prześladowania żołnierzy Armii Krajowej, w czym dorównują Gestapo. Natomiast "ukoronowaniem haniebnej działalności komitetu" było podstępne aresztowanie 16 członków Rady Jedności Narodowej w marcu 1945 roku, którzy przybyli na rozmowy z Rosjanami. Ich pokazowy proces odbył się w czerwcu w Moskwie, a wśród skazanych na więzienie był ostatni komendant AK gen. Leopold Okulicki.

Przedstawiciele Rady zachęcali Polaków do oporu przeciw marionetkowym władzom wybranym przez Stalina, jednocześnie zaś prosili ich o pracę na rzecz odbudowy kraju. Rodacy powinni działać w przemyśle, handlu, oświacie czy rolnictwie tak, by nie musieć współpracować "z upodlającą polityką komitetu lubelskiego". Autorzy zwrócili się też do urzędników podległych władzom komunistycznym, aby dbali "o zachowanie naszych dóbr duchowych i materialnych".

Odezwa kończy się wezwaniem, by nie dać się sprowokować do zbrojnej walki. Autorzy przekonywali, że "nie może ona przynieść żadnej korzyści" i narazi "najbardziej wartościowe jednostki spośród nas na zgubę". Wzywali też młodzież, która wstąpiła do partyzantki w obawie przed aresztowaniami, aby spróbowała wrócić do normalnego życia. "Czeka Was zguba, a Waszym głównym przeznaczeniem jest żyć i pracować dla Ojczyzny, a nie ginąć bez żadnej dla niej korzyści".


Posłuchaj
39:12 historia żywa___v2019020675_tr_0-0_e9ed4574[00].mp3 Prof. Andrzej Nowak opowiada o sytuacji Polski w pierwszej połowie 1944 roku w audycji "Historia żywa" Doroty Truszczak (PR, 28.10.2019)

 

Przegrana walka o suwerenną Polskę

Rada Jedności Narodowej od samego początku znalazła się w bardzo trudnym położeniu. Rząd emigracyjny miał wprawdzie poparcie Wielkiej Brytanii i USA, ale za PKWN stała silna Armia Czerwona i NKWD. Polskie Państwo Podziemne zdecydowało o niepodejmowaniu walki z wkraczającymi na terytorium Polski oddziałami sowieckimi, ale nie zrezygnowało ze starań o poparcie obywateli. W marcu 1944 roku Rada wydała wspomnianą wyżej deklarację "O co walczy Naród Polski?", w której znalazła się propozycja reform dla powojennej Polski. Była to odpowiedź na komunistyczną odezwę "O co walczymy?".

- Ta deklaracja miała pokazać, że nowy ustrój Polski, jaki nastanie po jej prawdziwym wyzwoleniu, nie będzie powrotem do II RP, ale będzie głęboką reformą społeczną. To sprawi, że hasła skrajnie lewicowe, komunistyczne, zostaną zneutralizowane. […] Reforma ustroju Polski miała przesunąć ją w lewo, choć nie tak radykalnie jak czynili to komuniści – mówił prof. Andrzej Nowak w audycji "Historia żywa" w 2019 roku.

Pokazowy proces aresztowanych w marcu 1945 roku najważniejszych członków Rady odbył się czerwcu w Moskwie. Dokładnie w tym samym czasie w stolicy ZSRR dokonano wyboru członków Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. Organ ten, zgodnie z postanowieniami konferencji jałtańskiej, miał objąć władzę w Polsce. Zasiedli w nim również przedstawiciele rządu emigracyjnego. Po tym wydarzeniu Rada Jedności Narodowej została rozwiązana.

th

Czytaj także

Polskie Państwo Podziemne. Fenomen w skali Europy

Ostatnia aktualizacja: 27.09.2024 06:00
W nocy z 26 na 27 września 1939 roku, tuż przed kapitulacją Warszawy, grupa oficerów z gen. Michałem Karaszewiczem-Tokarzewskim, zawiązała konspiracyjną organizację Służba Zwycięstwu Polski. Tak powstał zalążek Polskiego Państwa Podziemnego, które było ewenementem w skali okupowanej Europy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Żołnierze Wyklęci. Walczyli o wolną Polskę

Ostatnia aktualizacja: 27.02.2023 06:00
"Nil", "Zapora", "Inka", "Łupaszka", "Lalek", "Pług" - żołnierze i działacze podziemia antykomunistycznego. Walczyli o wolną Polskę. Władza ludowa potraktowała ich jak zdrajców. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Stefan Korboński. Ostatni szef Polskiego Państwa Podziemnego

Ostatnia aktualizacja: 23.04.2024 06:00
- On pierwszy dzięki swej radiostacji alarmował rząd Polski w Londynie wiadomością o porwaniu szesnastu polskich przywódców do Moskwy. Na jego barki spadły niezwykle trudne w tym okresie zadania - mówił na antenie Radia Wolna Europa publicysta Tadeusz Żenczykowski.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Leopold Okulicki. Ostatni dowódca Armii Krajowej

Ostatnia aktualizacja: 21.12.2023 05:50
Rodzice chcieli, by został księdzem. Jego życie potoczyło się w zupełnie innym kierunku. 21 grudnia 1944 roku gen. Leopold Okulicki został mianowany przez prezydenta RP Władysława Raczkiewicza komendantem Armii Krajowej.
rozwiń zwiń